Następnego ranka od razu wzięłam się za sprawdzanie czy rzeczywiście mój brat może żyć. Mógł się odrodzić czy coś co moila Anabeth ale jej nie słuchałam. Minęło pół roku i nic. Obudziłam się i ubrałam w czarne leginsy, czarną dużą bluzę, glany, rękawiczki. Zjadłam śniadanie. W salonie był Nico. Spojrzałam na niego. Od razu mnie przytulił.
-Co się stało? - spytałam
On był cicho. Posadziłam go siłą na kanapie. Zrobiłam dwa kubki kakao i usiadłam obok niego. Wypiliśmy kakao.
-Co się dzieje? - spytałam
-Po pierwsze ten idiota ze mną zerwał. Dla jakiejś heroski. Po drugie znaleźliśmy to z Percym w zbrojowni. Zniknął miecz. Wszyscy spali bo ktoś rozrzucił proszek* Hypsosa. Wiesz czasem go używa. Na Olimpie znikła za to księga Ateny. - powiedział i dał mi do ręki nieśmiertelnik mojego brata
Szybko sprawdziłam swoją szyję. Nie było go. Spojrzałam na szatyna.
-Chyba nie zginął. I to chyba jego sprawka. - powiedział
-Jedziemy do obozu. - powiedziałam
-Muszę trochę odpocząć. Jutro rano . - powiedział
-Okej. To ja skocze po drachmy. - powiedziałam
Poszłam na klify. Wleciałam do wody. Po chwili znów byłam w tej jaskini. Wziąłam kilka drachm. Wąż na mnie spojrzał. Machłam ręką a miał przed sobą mysz. Od razu ją wziął. Wróciłam do domu. Spakowałam się i położyłam spać. Rano szybko ubrałam ciuchy i miałam na sobie to
Szybko zjadłam śniadanie. Wziąłam dwie torby i zeszlam na dół. Nico na mnie popatrzał.
-Fajny tatuaż. - powiedział
Spojrzałam na swój brzuch, mam tu wytatuowanego kruka otoczonego fazami księżyca.
-Mam go od miesiąca. - powiedziałam
Po chwili byliśmy w obozie. Poszłam odłożyć swoje rzeczy. Nico był ze mną.
-Choć. Mam nadzieję że rozwaliłeś mu nos. - powiedziałam
-Złamałem. - powiedział Nico
-Dobrze. To teraz do Cherjona. - powiedziałam
Poszliśmy do Cherjona i Pana D. Mój brat prawdopodobne się odrodził. Jest synem Hermesa.
-Kolejny Luke. - powiedział Nico pod nosem
-No to niestety będę musiała dokopać własnemu bratu. Zapowiada się ciekawie. - powiedziałam
-Jakiś plan? - spytał
-Nie. - powiedziałam
Unik. W lewo. On w prawo.
Pchnełam go w prawo i odskoczyłam. Pomiędzy nami przeleciała strzała. Spojrzałam na 5 letnią dziewczynke.
-Przepraszam. - powiedziała
-Nic się nie stało. - powiedziałam
-Skąd ty masz taki refleks? - spytał
-Chocmy do ciebie to ci powiem. - powiedziałam
Poszliśmy do niego.
-Ciemno tu jak w trumnie. - powiedziałam
Odsłoniłam okna. Na podłodze były śmieci. Spojrzałam na szatyna. Ten machnął ręką i szkielety to sprzątnęły.
-Leżałem tak tydzień. Zerwał ze mną półtora tygodnia temu. - powiedział
Przeszłam obok niego i klepłam w brzuch.