Gdy statek zatrzymał się na mieliźnie byliśmy pewni że zginiemy. Nico popatrzał na brzeg. Leo go odsunął z lekkim trudem. Spojrzałam na niego pytająco.
-Bianca. Jego siostra. - powiedział Leo
Spojrzałam tam. Była tam jakaś dziewczyna i wołała Szatyna który siedział w rogu. Po chwili obok mnie był Leo. Obok dziewczyny pojawiły się dwie kobiety. Jedna to moja matka.
-Jest twoja matka. Moja też. - powiedział Leo
Usiedliśmy na pokładzie. Patrzałam na branzoletkę.
-Może od razu się zabijmy. Nie będą mieć tej satysfakcji. - powiedział Leo
Wstałam i patrzałam na swoją matkę. Leo i Nico byli obok mnie. Moja matka znikła. Leo i Nico wyskoczyli na plażę. Podeszli do utraconych osób. Też zeskoczyłam. Postacie mówiły wszystko by Ci upadli na duchu. Wziąłam sztylet do ręki. Odcięłam dwóm postacią głowy.
-I tak po nas. Statku nie ma. A nawet gdyby był to te potwory go zniszczą na wodzie. - powiedział Leo i usiadł
Też usiadłam.
Dawaj syrenko. I tak nie masz nic do stracenia.
-Optimizm ci się włączył. - powiedziałam pod nosem
Może skrzydła by pomogły. A raczej nie. Po kilku minutach Spojrzałam na Nica.
-Potwór zaatakuje potwora? - spytałam
-Nie. - powiedział
Kiwłam głową i wstałam.
-Idziemy. - powiedziałam
-Co ty chcesz zrobić? - spytał Leo
-Potwór potwora nie zaatakuje. Mogę to wykorzystać. Leo ty zbuduj lub znajdz jakąś łudkę. Za kilka minut się widzimy. - powiedziałam i poszłam
Po godzinie wróciłam. Leo naprawił jakąś łódkę. Trochę odpłynęliśmy. Wyskoczyłam z łódki do wody. Mogłam użyć czegoś innego. Na moim ciele były czarne wzory. Po chwili wróciłam na łódkę. Oni na mnie patrzeli.
-Szare jezioro. - powiedziałam
-No tak . Krew zmieszała się z wodą z tego jeziora powoli cię zabijając. Dlatego też szkielety cię wcześniej nie zaatakowały. Brały cię za martwą lub za potwora. - powiedział Nico szybko
-Ale się rozgadałeś. - powiedział Leo
-Jeśli będziemy plunąć godzinę będziemy poza ich zasięgiem i będę mógł nas przenieść cieniem. - powiedział Nico
Po godzinie byliśmy już poza zasięgiem. Ja już wyglądałam normalnie. Nico nas przeniusł cieniem do jakiejś jaskini sądząc po tym co ledwo widzę .
-Co jest. Coś poszło nie tak. - powiedział Nico się rozglądając po ciemnościach
Leo się podpalił. Jesteśmy w tej jaskini co są te drachmy, niedaleko mojego domu.
-Co teraz? - spytał Leo
-Jest księga. - powiedział Nico i podszedł do rogu
Wziął księgę która zmieniła się w zeszyt. Dał ją do plecaka. Podeszliśmy do wody. Zrobiłam wokół nas bańkę i zabrałam nas na powieszchnie. Poszliśmy do domu mojej ciotki. Poszliśmy się polzyc spać i odpocząć.
Chwilowo mnie nie było ze względu problem z weną. Jakoś nie mogę nic wymyślić. Ale książkę skończę. Będzie jeszcze około 7 rozdziałów. Minimum 4 max 8. Rozdziały będą się pojawiać sporadycznie. Mam w planach też poprawić tą książkę ale go gdy ją skończę.