~nine~

269 19 2
                                    

2 tygodnie później

Zakład trwa ponad 2 tygodnie. Z Finn'em już się przyzwyczailiśmy do siebie i nie przeszkadza nam swoja obecność. Wręcz przeciwnie - miło nam się spędza razem czas. Kiedyś tylko po szkole przychodziliśmy do któregoś z nas i obmawialiśmy co dalej. Teraz wychodzimy jak dobrzy przyjaciele i dobrze się bawimy.

Sadie i Noah dowiedzieli się, że to tylko zakład. Byli na mnie zdenerwowali, ale zrozumieli. Chociaż i tak nie popierają mojego wyboru.

Ludzie w szkole nie przestają gadać. Nadal rozmawiając o tym, czują jakby to było jakąś nowością.

Nasi rodzice, cieszą się, że razem jesteśmy. Szkoda, że nie naprawdę. Nie byliby dumni gdyby się dowiedzieli.

- Hej Mills - uwielbiam uśmiech Finn'a. Wygląda jak żaba, a ja uwielbiam żaby. Jak byłam mała to chodowałam. Jedna nawet przypomina Finn'a.

- Hej Żabolu.

- Bujaj się.

- Aha. Foch.

- Żartowałem. Przecież cię kocham. - Po przyjacielsku, bo wiecie...

- Ja ciebie też. Jaką pizze bierzemy? - Siedzimy w pizzeri. Jest cała w kolorach beżu, a jakieś meble są białe. Razem tworzą przyjemny klimat, że aż chce tu się siedzieć.

- Z ananasem.

Wybuchnęliśmy śmiechem. Oboje śmiejemy się z osób co jedzą pizze z ananasem. Niestety nie znany nam jest powód.

- A tak serio, wzięłabym Margheritte. Średnią. Keczup...i sos czosnkowy.

- I picie.

- i picie...

Bez żadnego powodu popatrzyliśmy se w oczy. Widziałam jego cudne iskierki w oczach. Powiększały się, a później zmniejszały. I tak w kółko.

- Ymm, idę zamówić - i poszedł. Mogłabym się na niego patrzeć bez przerwy. W jakimś stopniu się w nim zakochałam. W jego charakterze i wyglądzie. Wolfhard nie jest takim dupkiem jaki sprawia wrażenie za pierwszym razem.



- Wróciłam! - Weszłam do domu i uciekłam szybko do swojego pokoju. Nie lubię gdy mama pyta mnie się co robiłam. Nie wiem co mam jej powiedzieć, że jadłam pizze? Nic ciekawego.





Jack Grazer
Hej.

Zadzwoń jak to przeczytasz.

Odczytałam szybko i postanowiłam zadzwonić. Może to coś ważnego?

Każdy przyjaciel Finn'a, jest automatycznie moim przyjacielem.

1 sygnał...2 sygnał...3 sygnał...

- Hej bożee

- Co się dzieje. Coś ważnego?

- Tak. Jakaś laska z szkoły podejrzewa, że wasz związek jest udawany. MUSICIE BARDZIEJ SE MIŁOŚĆ OKAZYWAĆ!!!

- Nie drzyj się tak. Okej, rozmawiałeś z Finn'em?

- Em, oczekuję, że ty to zrobisz. W końcu to twój chłopak, nie mój.

- Okej, tyle?

- Tak, to pa.

- Pa!

To tylko i wyłącznie wina Finn'a. On nie okazuje mi uczuć. Mimo, że z początku to ja to robiłam. A może Finn, ma jakąś inną i mu się znudziłam? Niee, by mi powiedział.

- Wolfhard dupo!

- Słucham księżniczkę?

- Księżniczkę?

- Nie, przeszyłyszało ci się coś.

Nie jestem głucha Wolfhard. Co ty kombinujesz?

- E, dobra, nie istotnie teraz. Jakaś lafirynda z szkoły podejrzewa, że nas związek jest udawany. WIĘCEJ MIŁOŚCI!!!

- Wedle życzenia. W takim razie, dobranoc słoneczko moje. Buziaczki!

- Ale wiesz, że teraz nie musisz. Nie mamy żadnego podsłuchu w telefonach.

- Wiem, po prostu musiałem przećwiczyć, żeby się nie pomylić i nie nazwać cię kluchą.

- Wiesz, że nie lubię jak tak na mnie mówisz.

- Wiem, dlatego to robię. Dobranoc księżniczko.

Znowu mnie nazwał księżniczką. Już przećwiczył przecież. Albo po prostu mu się pomyliło.

- Pa...

Od nienawiści do miłości, jest cienka linia...

×

Przepraszam, że takie krótkie rozdziały ostatnie, ale nie chciałam łączyć dwóch rozdziałow w jeden, bo byłby wtedy za długi. Miłego dnia słońca<33

























Przy okazji dziękuję za prawie 600 wyświetleń i ponad 100 gwiazdek. Jesteście cudowni💗

𝐌𝐘 𝐒𝐔𝐍𝐒𝐇𝐈𝐍𝐄,  𝐟𝐢𝐥𝐥𝐢𝐞.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz