+ Epilog +

891 69 21
                                    

Mephistopheles

– No kurwa mać! – wydarł się Bastien na całą rezydencję, podejrzewam, że nawet człowiek, mający problemy ze słuchem, usłyszałby go jak od paru minut wyrzuca z siebie wiązanki przekleństw. Kręcę głową i biorę swoją kawę i idę do niego. W ogóle nie poznaję swojej rezydencji, odkąd Aia i Ciciene zgodziły się w niej zamieszkać. Kiedy Bastien skończył szkołę, a tu muszę dodać, że skończył ją ledwo co, bo prawie przegrał z matematyką. Już byłem gotowy przekupić nauczyciela, byleby zdał. Jednak każdy ma swoje słabe strony i obeszło się bez łapówek dla nauczycieli. Od tamtej pory wybieraliśmy się w dłuższe podróże po całym świecie, po czym wracaliśmy tutaj, by planować kolejną. Trochę bałem się o zostawienie posiadłości bez opieki. Szczególnie że nie chciałem, by zajmował się nią ktoś obcy, więc w grę wchodziła Ciciene wraz z Aią, tylko im ufam na tyle, by zostawić cały dom i nie bać się, że puszczą mi cały z dymem. Nawet Bastienowi tak nie ufa, a przecież jest moim chłopakiem, ale w niektórych aspektach nie ufam mu w ogóle. Chociażby nie pozwalam mu też prowadzić, bo zawsze mam wrażenie, że skończymy w rowie, albo wgnieceni w drzewo. Ja wyszedłbym z tego cało, ale on? Zginąłby na miejscu. A trupów niestety nie mogę przemienić. Właśnie przemiana! Od jakiegoś czasu myślę nad zaproponowaniem Bastienowi przemianę w wampira. Zabieram się od tego od dupy strony, ale on nawet nie poruszał tego tematu, a ja też nie zamierzałem. No i nieco dorósł, więc spełnia większość moich zastrzeżeń. Z głupim dzieckiem użerać się nie będę, co najwyżej z głupim dorosłym, a to już dwa inne poziomy. Oczywiście Bastien nie robił niczego, by zasłużyć na miano głowy rodu Moras i prędko tego nie zmieni. Ile on już tak próbuje? Dziesięć lat? Trzynaście? I efektów zero, zresztą, czy ten status mu będzie potrzebny? Trwa zawieszenie broni, więc po jaką cholerę mu rządzenie jednym, głupim, wampirem?

    W holu napotykam się na Magnusa, który powoli zaczyna się czuć w mojej posiadłości jak w swojej. Raz nawet podejrzewałem, że Simone Palotai, czyli jego pani, wyrzuciła go na zbity pysk i biedny nie ma się gdzie podziać, a Aia tylko zlitowała się nad biedakiem, ale prawda była jeszcze gorsza. Oni zaczęli się spotykać! Aia, ta, która była gotowa iść na solo z Magnusem, po moim postrzeleniu i ten sam Magnus, który mnie wtedy postrzelił. Chociaż... Mają pewnie wiele wspólnego, w końcu godzinami mogą plotkować o tym jak wgniatali mój ryj w ziemię. Ach, te wspólne zainteresowania.

– Zaczynasz powoli się czuć tutaj jak u siebie – rzucam kąśliwie, a Magnus tylko spogląda na mnie pogardliwie. W moim własnym domu! Cóż za ignorancja z jego strony! Oczywiście od lania go po mordzie była Ciciene, która w ogóle nie wydawała się zadowolona faktem, że nasz wróg i jej kochana siostrzyczka są parą. W sumie mam czasami ochotę jej w tym pomóc i pokazać jej arsenał broni w piwnicy, który ostatnimi czasami jest bardziej strzeżony niż jakikolwiek bank. Musiałem okej? Bastien miewa głupie pomysły i wolałem, by nie bawił się w pogromcę wampirów.

– Na stare lata zaczyna ci coś się przestawiać – komentuje.

– Witaj w klubie – uśmiecham się wrednie, a Magnus zaciska usta w wąską kreskę. Gdyby nie fakt, że Aia zdążyła się pojawić, to zrobiłaby się niezła bójka.

– Tobie już podziękujemy, bo zdaje się, że Bastien cię potrzebuje – mówi wampirzyca i popycha mnie.

– Wy se żartujecie ze mnie?! To mój dom! Nie możecie mi rozkazywać! – krzyczę na nich. I po co mi to było?! Już opłacalnie było sprzedać dom...

– Tak, tak i tak cię tutaj nie ma, więc bądź cicho!

Cholerne niewdzięczne dziewczę! Czy ja mało dla nich zrobiłem?! To moje porażki wychowawcze; tak samo jak Bastien.

The Divided Heart //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz