Dwa

175 15 4
                                    

  -Ten nowy też wydaje ci się dziwnie znajomy? - zagadnęła Connie, kiedy opuszczałyśmy teren szkoły.

  Blondynka wyjęła ze swojej torebki paczkę papierosów i wyciągnęła ją w moja stronę, a ja bez wahania poczęstowałam się jednym z nich, po czym wepchnęłam go do ust, by mieć czas na zastanowienie się nad odpowiedzią. Moja refleksja nie trwała jednak długo, ponieważ szybko doszłam do wniosku, że nie mam właściwie powodów do zatajania prawdy przed przyjaciółką.

  -No, przespałam się z nim przedwczoraj – powiedziałam trochę niewyraźnie przez papierosa tkwiącego pomiędzy moimi wargami.

  Spojrzałam na Connie, która nie odpowiadała przez długi czas i jak się okazało, było to spowodowane tym, że jej szczęka prawie leżała na ziemi. Błękitne oczy podwoiły swoje normalne rozmiary, a brwi uniosły się nienaturalnie wysoko.

  -Co? - spytałam z lekką konsternacją.

  Przemacałam kieszenie spodni w poszukiwaniu zapalniczki, ponieważ poczułam, że zanim Connie dojdzie do siebie i użyczy mi ognia, trochę czasu minie. Gdy poszukiwany przedmiot znalazł się w mojej dłoni, szybko zapaliłam papierosa, zasłaniając go drugą dłonią przed wiatrem.

  -On jest zajebiście gorący – powiedziała wreszcie blondwłosa, a na jej twarzy nieprzerwanie malował się szok. - Nie gadaj, że się z nim pieprzyłaś.

  Zaciągnęłam się, czując przyjemne rozluźnienie mięśni, po czym nieśpiesznie wypuściłam dym z ust.

  -Przecież mówię, że tak – mruknęłam, lekko oburzona tym niedowierzaniem w głosie mojej przyjaciółki. - Nie wierzysz, że udało mi się go poderwać?

  -Nie o to mi chodzi! - zaprotestowała i wygrzebała własną zapalniczkę z torebki. - Po prostu, pamiętam tę noc jak przez mgłę, nie wiedziałam, że poszłaś wtedy z kimś do łóżka.

  Postanowiłam nie wspominać jej o tym, że po genialnym seksie z Niallem zdecydowałam się go okraść. Connie była beznadziejna w trzymaniu buzi na kłódkę, a tym, czego teraz najmniej potrzebowałam, było by każdy myślał o mnie jak o złodziejce.

  Nasze liceum jest całkiem duże, więc udało mi się wpaść na Nialla ani razu, co uznałam za największy sukces, jaki spotkał mnie tego dnia. Jednak cała szkoła huczała o nowym, seksownym chłopaku, którego wywalili z prywatnej szkoły za coś naprawdę "niegrzecznego" i trafił tutaj. Dziewczyny z pierwszych klas cały czas rozmiawiały o gorącym blondynie, ale te z drugich i trzecich także nie wahały się używać coraz to odważniejszych epitetów, opisując go. Ja tylko kręciłam z dezaprobatą głową, ponieważ, błagam – gimnazjalistki lecą na tak zwanych "bad boyów", którzy tak naprawdę oprócz bycia dobrymi w łóżku, niczym się nie odznaczali.

   Podczas gdy żeńska część szkoły wzdychała nad nowym licealistą, ta męska śliniła się na widok świeżo zatrudnionej nauczycielki francuskiego. Miała duże brązowe oczy i wjątkowo uwydatnione przez obcisłą białą koszulę cycki. Tak, łatwo się domyślić, czym chłopcy byli bardziej zainteresowani.

  -Podwieźć was? - zawołał do nas głos z parkingu, a my na jego dźwięk synchronicznie odwróciłyśmy głowy, spotykając się ze znajomą sylwetką Zayna.

  Jego biała koszulka i czarna marynarka może i pozornie zdawały się proste i nieoryginalne, ale na chłopaku prezentowały się świetnie. Nie było jeszcze takiego dnia, żeby Malik wyglądał źle. On po prostu zawsze był nieskazitelny i każda jedna część jego ubioru była idealnie dopasowana do reszty.

  Uśmiechnęłam się do chłopaka i razem z Connie podążyłyśmy w jego stronę, pod rodze wyrzucając niedopałki. Spojrzałam na przyjaciółkę, której twarz momentalnie pokryły czerwone wypieki, chociaż starała się grać zrelaksowaną.

  Zayn podobał się Connie od dawien dawna, ale ona wolała uprawiać niezobowiązujący seks co imprezę z kimś innym, niż angażować się w jakiś związek. Mogłam próbować wmówić jej, że może warto spróbować z Zaynem, bo to naprawdę dobry chłopak, bla, bla, bla. Ale nie byłam jej matką, a poza tym uważałam jej zauroczenie jednocześnie za słodkie, ale też żałosne. Błagam, ile ona ma lat? Dwanaście? Jeśli będzie chciała, to sama coś zdziała i może wreszcie umówią się chociaż na pieprzoną randkę. Ale znałam Connie i wiedziałam, że życie bez zobowiązań bardziej ją interesowało. Mogła zauroczyć się Zaynem, ale nie na tyle, by zrezygnować z możliwości uprawiania seksu z jakimś przypadkowym chłopakiem, który akurat w konkretną noc spodobałby jej się bardziej.

  -Dzięki – powiedziałam, po czym usiadłam z tyłu, ponieważ zauważyłam przez szybę czyjąś postać na siedzeniu pasażera.

  Po wejściu do samochodu zobaczyłam, że ta postać to Louis.

  -Siema – przywitał się. - Czy wy też już tęsknicie za wakacjami tak mocno jak ja?

  -Jasne – zaśmiałam się. - Wy przynajmniej macie po co przychodzić. Zgaduję, że już powstały pierwsze zakłady, kto pierwszy przeleci nauczycielkę francuskiego.

  Śmiech chłopców zmieszał się ze sobą, a ja rzuciłam krótkie spojrzenie Connie, której policzki ciągle przypominały dojrzałe pomidory, jednak pewnie po to, by nie wzbudzać podejrzeń swoim milczeniem, zagadnęła:

  -Gadaliście z tym nowym?

  -Tak się składa, że jesteśmy w jednej klasie – powiedział Zayn, wykręcając ze szkolnego parkingu.

  -Cały czas mam wrażenie, że go skądś kojarzę– zamyślił się Louis i miałam już zamiar go oświecić, ale uprzedził mnie, pstrykając palcami i dodając z dumną miną: - Już wiem! Był w pubie przedwczoraj i przyniósł niezłą działkę.

  Spojrzałam porozumiewawczym (a konkretniej krzyczącym "nie waż się nic mówić") wzrokiem na swoją przyjaciółkę, a ona uśmiechnęła się tylko łobuzersko, ale wiedziałam, że się nie odezwie. Chłopcy nie musieli znać szczegółów, które zaszły pomiędzy mną a Niallem tej nocy. Liczyłam na to, że on mnie nie zapamiętał, a Zayn lub Louis (prędzej Louis) mogliby mu przypomnieć, a tego nie potrzebowałam.

  -Nie pamiętam go – powiedział Zayn. - Byłem zbyt pijany.

  -Żeby tylko pijany – mruknęłam, a Louis zarechotał idiotycznie, choć wcale nie był lepszy.

  W tym temacie ograniczę nazywania rzeczy po imieniu, bo chyba każdy wie, o co chodzi. Nie odznaczałam się świętością w tej kwestii, w żadnej innej też nie, ale po prostu Zayn i Louis tamtej nocy szczególnie zaszaleli, kiedy ja skupiałam się bardziej na gorącym blondynie. Nie wiedziałam nawet, że on cokolwiek przyniósł na tę imprezę.

  -Gadałem z nim, równy gość. - Zignorował moją uwagę Zayn.

  -I przystojny – zauważyła Connie, prawdopodobnie chcąc wywołać w Maliku jakieś emocje w stylu zazdrości czy coś, ale niekoniecznie jej to wyszło, bo twarz chłopaka nie uległa zmianie. Chyba nawet nie zwrócił większej uwagi na jej słowa. Był w swoim prywatnym świecie, jak zwykle.

   -Pani Stone bardziej mnie zainteresowała – powiedział Louis, a ja się zaśmiałam, bo, błagam, Louis i nauczycielka francuskiego? - Ale tak, Niall jest spoko. I ma taki samochód, że ja pierdolę.

  Dalej już nie słuchałam, bo poczułam wibracje telefonu i skupiłam całą swoją uwagę na wyjęciu aparatu z tylnej kieszeni spodni bez robienia jakichś wybitnie dziwacznych akrobacji. Chłopcy byli jednak zbyt pochłonięci rozmową na temat auta Nialla, a Connie zbyt zapatrzona w Zayna, by zauważyć, co robię.

  Odczytałam SMS'a od taty:

  Zamów sobie pizzę, mama wróci późno, a ja wychodzę.

  -Spierdalaj – mruknęłam cicho do wyświetlacza.

  Tylko moja przyjaciółka to usłyszała, bo popatrzyła na mnie pytającym i lekko zmartwionym wzrokiem, ale odpowiedziałam jej tylko uspokajającym spojrzeniem.

  Byłyśmy sąsiadkami, więc Zayn nie musiał robić podwójnego kursu i podrzucił nas pod dom Connie, spod którego samotnie doczłapałam do mojego. Wygrzebałam z kieszeni klucze (tak, moje kieszenie zawsze są wypchane po brzegi, ale po prostu nienawidzę noszenia torebek, w porządku?) i otworzyłam drzwi, nie spodziewając się nikogo w mieszkaniu.

Powerless / Niall HoranWhere stories live. Discover now