Wykończony nastolatek leżał na zimnej posadzce, wciąż czując, jak jego mięśnie drgają z bólu, który jednak nie nadszedł, za co w duchu dziękował wszystkiemu, czemu tylko można i próbował złapać oddech, który nie będzie go bolał i uniósł drżącą rękę, ocierając rękawem pot z czoła. Uniósł wzrok na patrzących na niego z góry ludzi i tylko trzy osoby były bez maski, a spośród tych trzech osób tylko jedna para oczu patrzyła na niego z troską i współczuciem. Wężowe oczy przykuwały jego spojrzenie, a ich właściciel podniósł się i wolnym krokiem podszedł do wykończonego chłopca.
-Nadal chcesz do nas dołączyć?
Zapytał, a jego głos brzmiał niczym syk gada, którym z resztą był ten mężczyzna. Skinął głową, jednak wiedział, że mężczyzna i jednocześnie dowódca oddziałów Śmierciożerców oczekuje werbalnej odpowiedzi z jego strony. Spojrzał mu hardo w oczy i oblizał wargi językiem.
-Tak.
Jego odpowiedź zaskoczyła wszystkich i dobrze to wiedział, łatwo było to zauważyć po poruszeniu, jakie zapanowało na sali, a zostało zakończone w momencie, gdy mężczyzna uniósł bladą dłoń i zapadła cisza jak makiem zasiał. Mierzył nieodgadnionym spojrzeniem leżącego przed nim nastolatka, doskonale maskując swoje zdziwienie i zadowolenie.
-W takim razie powstań.
Rozkazał, a Bliznowaty z niemałym trudem wykonał to polecenie, starając się ignorować przeszywający jego ciało ból, który jeszcze chwilę temu go obezwładniał a teraz mógł zacisnąć zęby i zrobić to, co się od niego oczekiwało. Stanął z wyprostowanymi plecami i z wysoko uniesioną głową, patrząc prosto w oczy czarnoksiężnika.
-Czy będziesz mi bezwzględnie posłuszny?
Wysyczał w języku węży, wiedząc, że Harry bez problemu go zrozumie, więc nie musiał martwić się tym, czy pozostali też będą wiedzieć, o czym on mówi.
-Tak.
-Czy wykonasz każde moje polecenie?
-Tak.
-Czy jesteś gotów zabijać w moim imieniu?
-Jeśli to konieczne.
-Nie chcesz zabijać?
-Nie, jeśli nie jest to absolutnie koniecznie.
-Kiedy jest konieczność według ciebie?
-Gdy nie ma innej możliwości na wykonanie powierzonego mi zadania.
-Czy jesteś w stanie torturować ludzi, by wyciągnąć z nich potrzebne nam informację lub zmusić ich do posłuszeństwa?
-Tak.
-Czy twoje dołączenie do Śmierciożerców to część zemsty na mnie?
-Nie chcę się na tobie mścić.
-Zabiłem twoich rodziców.
-Wiem.
-Nie chcesz mnie za to zabić? Pomścić ich?
-Nie.
-Dlaczego?
-Ponieważ wiem, że twoje przekonania są słuszne, chociaż można by zastosować inne metody, niż te, których używasz.
-Jakie metody masz na myśli?
-Jest to temat na dłuższą rozmowę.
-Chcesz więc zostać moim doradcą?
-Jeśli tego sobie życzysz.
-Jesteś gotów poświęcić się dla mnie?
-Nie poświęcę się dla nikogo. Zabiję dla ciebie, ale nie umrę dla ciebie.
-Czy jesteś gotów na próbę, którą dla ciebie przygotowałem?
-Tak.
Mężczyzna odwrócił się i odszedł, wracając na swój fotel, a jego szaty szeleściły przy każdym ruchu i powiewały na niewidzialnym wietrze.
-Jutro pan Potter zostanie poddany próbie. Jeśli mu się powiedzie, zostanie jednym z nas. Teraz możecie się rozejść.
Zarządził i po chwili przy Harrym znalazł się zarówno Malfoy jak i ich opiekun, wyprowadzając go z pomieszczenia i kierując się z powrotem do przejścia, by móc wrócić do Hogwartu.
YOU ARE READING
Miłość i nienawiść dzieli cienka granica
FanfictionOpowiadanie przeniesione z bloga: https://drarry-milosc-vs-nienawisc12345t.blogspot.com Nienawidzą się tak bardzo, że nie mogą na siebie patrzeć. Ale czy na pewno?