Rozdział 15

110 6 0
                                    

Dwa dni później po korytarzach Hogwartu przechadzał się czarny, duży pies, kierujący się definitywnie w stronę lochów. Dopiero, gdy znalazł się w gabinecie mistrza eliksirów przybrał swoją prawdziwą postać przystojnego, czarnowłosego mężczyzny.

-Witaj, Severusie. Wzywałeś?

Zapytał, uśmiechając się lekko kpiąco, jak to miał w zwyczaju i spoglądając na swojego dawnego kolegę z roku. Czarne ślepia spojrzały na niego beznamiętnym wzrokiem, a mężczyzna odłożył pióro, którym właśnie zapisywał kolejną rolkę pergaminu.

-Tak, jak poinformowałem cię w liście, chcemy jeszcze raz spróbować. Porozmawiaj z Harrym i spróbuj wydobyć go takiego, jakim jest.

Oznajmił znudzonym tonem, odchylając się na krześle i opierając o jego oparcie.

-Myślisz, że to coś da? Ostatnio przyniosło marny rezultat.

Zauważył, poważniejąc momentalnie i spoglądając badawczym wzrokiem na siedzącego przed nim mężczyznę.

-Mam nadzieję.

Animag westchnął cicho i opuścił ręce wzdłuż ciała, przyjmując postawę zrezygnowaną, jaką rzadko komu pokazywał.

-Co z nim?

Dopytał, opadając ciężko na stojący pod ścianą fotel i zatapiając się w miękkiej skórze.

-Nienajlepiej. Chociaż Dracon twierdzi, że o wiele lepiej, niż wcześniej.

Ciemna brew powędrowała w górę, wyrażając zaskoczenie na twarzy byłego Huncwota.

-Draco? Draco Malfoy?

Zapytał, wyrażając bardzo dobitnie swoje niedowierzanie w to, co słyszy.

-Chłopcy bardzo się zaprzyjaźnili a twój chrześniak jest pod opieką Dracona.

Mistrz eliksirów wzruszył ramionami i zmierzył spojrzeniem mężczyznę naprzeciwko niego, zmuszając się, by nie uśmiechnąć się i nie wyrazić swojego zadowolenia, że dał radę tak bardzo zaskoczyć byłego rywala.

-Nigdy nie sądziłem, że Harry będzie mieć dobre stosunki z kimkolwiek z rodu Malfoyów, ale jeśli mu to pomaga...

Mruknął niechętnie mężczyzna, wzdychając ciężko i bawiąc się rękawem swojej marynarki.

-Chciałbym porozmawiać z Draconem.

Dodał po chwili, spoglądając prosto w czarne tęczówki, próbując go jakoś wybadać ale nauczyciel przytaknął i wrócił wzrokiem do swojego pergaminu, który przed nim leżał.

-Wiem, Draco przyjdzie tu po lekcjach. Rozgość się, tylko niczego nie zniszcz, kundlu.

Powiedział, nie mogąc sobie odmówić tej drobnej przyjemności i wrócił do pracy, uparcie ignorując siedzącego z nim w gabinecie mężczyznę.

Miłość i nienawiść dzieli cienka granicaWhere stories live. Discover now