003

165 26 8
                                    

Końcowo nie dojechaliśmy do Tokyo. I to wszystko przeze mnie. Cały ten zamęt z Laurą sprawił, że wsiedliśmy do złego pociągu. Dopiero w połowie drogi gdy na ekranie w pojezdzie pojawił się napis z miejscowością stacji końcowej. I to nie było Tokyo. To była jakaś kompletna wiocha, pełno pól uprawnych, krów i świń. Nawet stacja wyglądała jak jakaś rudera, jedyne co tu było to zasięg.

— Jesteś kompletnym durniem, to wszystko twoja wina. — Parsknął z wyrzutami Iwaizumi.

— Ale jak to niby moja? Przecież to ty zawołałeś mnie na peron. — Zapytałem zdziwiony.

— Gdybym był tu z Laurą to ona na pewno by była bardziej rozważna i spojrzała na rozkład jazdy. — Fuknął Iwaizumi.

Szkoda, że Iwa nie wie, że właśnie z nią jest. Zależy jak na to patrzeć, bo w sumie to jest ze mną, bo ona nie istnieje. Ale pewnie wolałby być tu z tą inteligentną, idealną na dziewczynę Laurą. Gorzej być nie mogło.

— Idę poszukać jakichś inteligentnych ludzi, mądrzejszych od ciebie. Może uda nam się dziś wrócić do domu. — Powiedział obojętnie i zostawił mnie samego na stacji.

Ale jak to do domu? To znaczy, że wkurzył się aż tak bardzo? Przecież obwinia mnie o coś co nijak mogłem zmienić. Pewnie ten pociąg skręcił z trasy do Tokyo na ostatnim zakręcie. Przynajmniej mam teraz chwilę by napisać jako Laura.

Laura Shimizu; Hej, Iwa. Jak podróż? Czy jesteście w Tokyo?

Iwaizumi Hajime; Nijak, nie jesteśmy. Mam najgorszego przyjaciela na świecie. Dlaczego ja się zgodziłem gdziekolwiek z nim jechać?

Laura Shimizu; Dlaczego?

Iwaizumi Hajime; Bo nic jak zwykle nie potrafi dobrze zrobić.

Laura Shimizu; Przestań się nad nim pastwić. To tak samo twoja wina jak i jego. Oikawa nie pojechał jako twój opiekun tylko jako twój przyjaciel.

Iwaizumi Hajime; ...Może trochę przesadziłem. Ale nie znasz go.

Gdybym mógł rzuciłbym mu tym telefonem w twarz. Nie spodziewałem się, że bycie Laurą przysporzy mi tyle stresu i problemów. Chociaż mogłem się tego spodziewać. Jak niby udawanie kogoś obcego w obliczu własnego przyjaciela mogłoby choć trochę skończyć się dobrze. Najgorsze może się dopiero stać bo jeśli jakimś cudem on dowie się, że ona nie istnieje to mogę pomarzyć o dalszej znajomości.

Siedziałem na ławce przy stacji i czekałem na Iwaizumiego. Nie odpisałem mu jako Laura, niech zastanowi się jaki jest. Jako ta dziewczyna mogę być taki jaki zawsze chciałem być. Bezpośredni, nieliczący się z opinią Hajime. Ale nie chcę taki być naprawdę bo gdzieś jeszcze łudzę się, że on jednak się we mnie zakocha. Jest hetero, to więcej niż pewne. Mówi o dziewczynach, pisze z nimi i zauroczył się w osobie, której nigdy nawet nie zobaczył ani nie usłyszał. Nie można być bardziej pewnym swojej orientacji. W sumie nigdy mi tego nie powiedział, pewnie uznał to za zbyt oczywiste.

— Hej, zostaniemy tu. — Powiedział tak jakby uspokojony.

— Przepraszam jeszcze raz. Miałeś rację. Zabrałem cię tu na siłę i czego się w ogóle spodziewałem. — Odpowiedziałem ze skruchą. Tak naprawdę nie czułem się winny nawet przez moment, lecz może doceni moją uległość.

— Dobra już nie przesadzaj, stało się. Obeszłem pół wioski i jakaś miła pani zaproponowała nam nocleg, więc masz szczęście Shittykawa. — Wytłumaczył mi.

— Ale, że tak po prostu w domu? — Zdziwiłem się uczynnością mieszkanki.

— Będziemy spali w stodole na sianie. — Westchnął z politowaniem.

Jęknąłem przeciągle rozczarowany średniej jakości noclegem. Nie mogłem zgrywać rozczarowanego w sytuacji gdzie to ktoś wykazał się swoją życzliwością. Było dość ciepło więc spanie w sianie może nie być aż takie złe. Siedzieliśmy chwilę na ławce by potem udać się pod dom mieszkanki. Dom był wielki lecz spanie w nim nie było nam pisane. Dla nas była stodoła, wielka, malowana jak z tych rysunków idealnych farm.

— To będzie niezapomniane przeżycie! — Podekscytowałem się.

— Co w tym będzie niezapomnianego? Chcę jak najszybciej zapomnieć, że tu byliśmy. — Fuknął nawet na mnie nie patrząc.

— Odkąd poznałeś tę Laurę to nic ci się nie podoba. Weź się w garść. — Starałem się przemówić mu do rozsądku by pokazać mu co zrobiła z niego Laura.

— Nie mów mi co mam robić, ona jest sto razy lepsza niż ty. — Odparł Iwaizumi.

Przemilczałem to co powiedział bo w kontekście całej prawdy brzmiało to co najmniej śmiesznie. Mieszkanka wioski obdarowała nad kocem, ciepłym jedzeniem i wodą. Usiedliśmy na jednym ze stogu siana. Siano trochę kuło w nogi i plecy a w stodole oprócz kilku pojedynczych żarówek na sznurku było całkowicie ciemno. Bałem się trochę szczurów i innych owadów ale przecież się nie przyznam.

— Laura chyba się na mnie obraziła. — Zaczął temat Iwaizumi.

— Pewnie nie ma czasu, to obca ci osoba. Nie przejmujesz się nią czasem za bardzo? — Zapytałem Hajime. Chciałem na siłę odtrącić go od niej, wtedy Shimizu mogłaby spokojnie zniknąć a Iwa nawet by nie zauważył.

— Idziemy spać, okej? — Skończył temat szatyn.

Przytaknąłem głową i uśmiechnąłem się. Iwaizumi gwałtownie się ode mnie odsunął co sprawiło, że nie czułem już się tak pewnie. Jak miałbym skoro leżę w jakimś sianie nie-wiadomo-skąd? Miałem nadzieję, że może jednak Iwaizumi obudzi się jutro w lepszym nastroju i że wrócimy do domu, bo o Tokyo nie było już mowy..

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gdy znów zamknę oczy II iwaoi ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz