Szpital (koniec)

1K 75 16
                                    

- Już się nie obudzi. Dobra robota Deku.

- Shigaraki! D-dlaczego?! - krzyknął zielonowłosy. - Dlaczego ja go zabiłem?!

- Jesteś taki naiwny. Bez problemu cię Zahipnotyzowaliśmy.

- Nie.. Nie, nie, nie, NIE!

Izuku szybko poderwał się na nogi, podchodząc do Shigarakiego. Ich twarze prawie się styknęły że sobą.

- Tyle problemów narobiłeś naszej szkole i klasie! Nie mogę uwierzyć, że dałem się nabrać na jakąś głupią hipnozę! - Midoriya tupnął wściekle. - Nienawidzę was! Przez was.. To wszystko przez was! Mój przyjaciel nie żyje przez ciebie i twoją ekipę!

- Łaał, zachowujesz się jak jakiś przedszkolak - jasnowłosy przewrócił lekceważąco oczami.

- No i dobrze! Taki jestem naprawdę! Jestem uroczym, łamiącym sobie kości, małym dzieckiem. Nic tego nie zmieni. Nawet jakbyś się bardzo starał!

- Dobra, dobra, nie mam zamiaru tego dłużej słuchać. Ja sobie idę, a ty się zajmij swoim chłopakiem.

- Czekaj. C-co? - chłopak zaczął się czerwienić - J-jakim chłopakiem? On nie jest...

- Bla bla bla. Dobra ja naprawdę stąd idę.

- Ale obiecaj że już nikogo nie skrzywdzisz!

- Obiecuję, obiecuję - odrzekł zniechęcony przy okazji myśląc sobie - "Sike Bitch"

Midoriya podbiegł z powrotem do leżącego Katsukiego, nachylił się nad nim i rzekł:

- Kacchan! Obudź się w tym momencie! - uderzył go parę razy w policzek. Nic. Zero reakcji. - Kacchan.. Proszę, wstawaj!

Nadal nic. Bakugo nie oddychał. Nie było dla niego nadziei. Ale Deku nie chciał się poddawać. Wykonał masaż serca. Dopiero po jakimś setnym uderzeniu, wilkowi udało złapać ciężki oddech. Zakaszlał krwią.

- D-d-d-d.. - nie mógł się wysłowić.

- Spokojnie Kacchan. Wszystko będzie dobrze

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Bakugo obudził się ponownie, leżąc na łóżku szpitalnym. Deku musiał wybłagać lekarzy, żeby go przyjęli, mimo tego że Katsuki to morderca. Całe szczęście że się zgodzili.

- Kacchan? - usłyszał głos zielonowłosego.

- Deku..

- Jak dobrze że żyjesz. Bałem się.

- Bałeś się...?

- Tak. Kacchan.. Ja cię kocham! Kocham cię i nie chciałem pozwolić żeby coś ci się stało!

Blondyn uśmiechnął się delikatnie.

- Też cię kocham Deku.

Izuku uśmiechnął się przez łzy i przytulił Bakugo. Wilk pocałował go w policzek.

- Słuchaj, mam sprawę.. Jak tylko wyjdę ze szpitala.. Pozwolę ci wrócić.

- Czekaj, co? - zielonowłosy poderwał się na nogi. - O czym ty do mnie mówisz?

- Mówię, że jak wyjdę że szpitala, od razu wypuszczam cię z powrotem do U.A. Inni myślą że coś ci się stało.

- Ale mi nic nie jest! Mogę im wysłać wiadomość!

- Nie, Deku. Musisz wracać.

- Ale ja nie chcę!

Katsuki przewrócił oczami, i zrobił poważną minę, jednak z bandażami i gipsami wyglądało to raczej komicznie.

- Koniec kropka. Albo wracasz, Albo potraktuję cię zupełnie inaczej niż dotychczas.

Deku mruknął coś pod nosem.

- Okeej... Ale będę mógł cię odwiedzać?

- Niestety, drugi raz mojej siedziby raczej nie znajdziesz. Magia kamuflażu.

- Ale..

- Żadnych ale. Mówiłem, koniec kropka. Tyle w temacie.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Minęło jeszcze parenaście dni pobytu w szpitalu. Bakugo wraz z Deku stali, przy domu Katsukiego. Izuku płakał.

- Przykro mi Deku.

- Ale naprawdę, ja nie chcę wracać!

- Już o tym rozmawialiśmy. - blondyn złapał brokuła za głowę i przyciągnął ją do swojej klatki piersiowej. Midoriya objął delikatnie chłopaka.

- Będę tęsknić...

- Jeśli chcesz mogę ci wymazać mnie z pamięci.

- Nie! Chcę cię dobrze wspominać.

- Dobra, ale teraz idź.

Deku oderwał się z uścisku i pobiegł w las. Parę razy spojrzał do tyłu, gdzie budynek powoli rozpływał się w powietrzu...

-------------------
Tak, wygląda na to, że to koniec. Dziękuję wszystkim którzy przeczytali moją powieść, naprawdę się cieszę że wam się spodobała. Zapraszam do przeczytania innych książek na moim profilu!
Na dzisiaj to tyle!
~ PaniDepreszyn

Potwór ~ Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz