Rozdział 5

178 13 14
                                    

Bellamy

Kolejne dni mijały, pozostawiając za sobą skutki dokonanych czynów, tym samym kontynuując tworzenie historii każdego z poszczególnych uczniów. I choć dosłownie wszystko szło do przodu, nie można było powiedzieć tego samego o relacji mojej i Clarke. Owszem, oboje trafiliśmy do samorządu i siłą rzeczy byliśmy na siebie skazani. Nie dość, że w szkole musieliśmy razem załatwiać i organizować różne akcje i sprawy samorządu, to w domu moja siostra ciągle mi truła, opowiadając niestworzone historie o tym, że w końcu odnajdziemy wspólny język. Jednakże na to się zdecydowanie nie zapowiadało. W końcu kolejne dni mijały, a ja nadal nie mogłem znieść, chociażby jej widoku. Nie wiem, na jakiej zasadzie to się opierało, ale w Clarke było po prostu coś, to niesamowicie mnie frustrowało i nie byłem w stanie tego zwalczyć.

— Mieliście zrobić dosłownie jedną rzecz. Jedną. Czy naprawdę wymyślenie motywu balu jest takie trudne? Robicie to dla siebie, nie dla mnie. — uniosłem głowę, wbijając wzrok w Lexę, która czuwała nad samorządem, czyli nad nami. Westchnąłem cicho, powstrzymując się przed jakąkolwiek odpowiedzią, mimo że takowa dosłownie cisnęła mi się na usta. — Macie czas do jutra. Nie obchodzą mnie żadne wymówki, bo mieliście na to okrągły tydzień. — dokończyła i nim którekolwiek z nas zdążyłoby się sprzeciwić, wskazała dłonią na drzwi. Bez zbędnych kłótni, chwyciłem plecak leżący przy nodze stolika, na którym siedziałem i wyszedłem z pokoju.

Nie dość, że byliśmy razem w klasie, to bez przerwy byliśmy na siebie skazani w mniejszym czy większym stopniu, tak teraz znów musiałem zostać z nią po lekcjach. Wprawdzie wiedziałem z czym się wiąże uczestnictwo w samorządzie i nie miałem z tym najmniejszego problemu. Sprawy miały się znacznie gorzej, gdy do gry wchodziła taka osobistość jak Clarke Griffin.

Na szczęście teraz w końcu siedziałem w swoim samochodzie, w drodze do własnego domu. Niestety, z tyłu głowy nadal miałem myśl dotyczącą zbliżającego się spotkania, które musimy odbyć, by w końcu dojść do porozumienia i nie denerwować więcej Lexy. W końcu bal zbliżał się coraz większymi krokami, a my nadal nie wiemy co chcemy przygotować. Będąc już w mieszkaniu, skierowałem się do pokoju Octavii, która na wieść podania mi numeru Clarke, omalże nie zeszła na zawał serca. Jednakże po chwili walki, dostałem numer blondynki.

Bellamy 
Możesz się spotkać o 18 w kawiarni 
przy szkole? Musimy ogarnąć kwestię balu.

Clarke
Blake? Skąd masz mój numer. Zresztą nieważne.
Zobaczymy się na miejscu.

Zdecydowałem się już nie odpisywać, a wręcz zirytowałem się na myśl, że za tymi raptem kilkoma literami skrywa się właśnie Griffin. Nie byłem pewien, czy ktokolwiek w moim życiu denerwował mnie tak bardzo, jak ona. Ba, nie wiedziałem nawet, że coś takiego jest możliwe. W końcu zwykle nie skreślałem żadnych osób tak szybko. Jednakże, w niej było coś, co mnie dosłownie nie było w stanie przed tym powstrzymać.

Czas także zdawał się przyspieszyć i zegar wskazywał, że za kilka minut powinienem być na miejscu. Westchnąłem, zdecydowanie niezadowolony z tego faktu i po chwili walki z samym sobą, zszedłem z łóżka i po krótce ogarnąłem się do wyjścia. Przy opuszczeniu mieszkania, krzyknąłem, że nie wiem, o której wrócę i by Octavia niepotrzebnie nie czekała z kolacją. Będąc już w samochodzie, zauważyłem, że do spotkania zostało mi raptem pięć minut, czyli prawdopodobnie się spóźnię. Jednakże bardzo się tym nie przejąłem i zwyczajnie ruszyłem w znanym mi kierunku.

W kawiarni znalazłem się kilka minut po umówionej godzinie, zauważając Clarke siedzącą przy jednym ze stolików. Na moją twarz od razu wpełzł mały uśmiech, z którym usiadłem naprzeciwko.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Night We Met || Bellarke Modern AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz