1

822 65 19
                                    

Lauren zamknęła za sobą drzwi do mieszkania i rzuciła do koszyka położonego blisko wyjścia klucze. Za oknem już świtało a kobieta dopiero wróciła z pracy. Dzięki przywilejowi prowadzenia własnego biznesu mogła powiedzieć jednemu z pracowników by wszystkim się zajął, a sama mogła wyjść wcześniej, ale Lauren lubiła wszystko sama dopilnować. Mieszkała nad salą ze striptizem, którego była właścicielką dlatego życie prywatne i zawodowe praktycznie nie rozdzielała.

Zdjęła z siebie brudne ubrania i niedbale rzuciła na podłogę. Naga weszła pod prysznic. Po kąpieli wytarła swoje mokre ciało ręcznikiem i wyszła z łazienki. W sypialni na wspólnym łóżku spała jej dziewczyna. Lauren spojrzała na kobietę następnie naga weszła pod kołdrę.

Obudził ją język swojej dziewczyny Lily, który znajdował się między jej nogami. Lauren złapała kobietę za włosy i mocniej docisnęła do jej ociekającego sokami wejścia. Następnie odchyliła głowę do tyłu i rozkoszowała się uczuciem wilgotnego języka Lily na swojej waginie. Kobieta nie ukrywała, że uwielbia seks. Kochała czuć drugą osobę głęboko w środku niej. Władała nią niepohamowana żądza i łaknienie kolejnego wycięczającego orgazmu. Lily znała potrzeby i upodobania Lauren, potrafiła doprowadzić kobietę na szczyt, tak było i tym razem. Lauren opadła bez sił na poduszkę, a Lily podtrzymując się na łokciach, po obu stronach ciała kochanki, złożyła na jej ustach pocałunek, który smakował jak soki dziewczyny. Lily położyła głowę na nagiej klatce piersiowej zielonookiej i obie oddały się chwili, przeżywając ją w milczeniu.

Nie było im dane długo oddawać się rozkoszy. Telefon Lauren rozbrzmiał w pomieszczeniu. Kobieta niechętnie wstała z łóżka, przez co jej kochanka musiała zmienić pozycję. Lily z pożądaniem w oczach patrzyła na Lauren zagryzając swoją dolną wargę. Zielonooka podniosła telefon, widząc na ekranie nazwisko menadżera swojego klubu, pośpiesznie odebrała. Mężczyzna poinformował ją, że jest problem z jedną z tancerek, która miała wystąpić dziś w klubie.

Ten wieczór miał być specjalny. Dziś w lokalu mieli się pojawić najważniejsi członkowie dynastii, którzy słynęli z przemysłu energetycznego. Mężczyźni zrobili rezerwacje kilka tygodni wcześniej, przez co Lauren chciała dopilnować aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Każda rzecz musiała być idealna.

Poinformowała menadżera, że za pół godziny się pojawi. Lily słysząc rozmowę kochanki zrobiła kwaśną minę, dlatego, że to już kolejny raz kiedy kobieta wyżej stawia pracę od niej. Lily nie znała całej prawdy. Lauren nic do niej nie czuła. Owszem, lubiła ją, lubiła to co robi z nią w łóżku, ale jej nie kochała. Zielonooka otworzyła swoją, pokaźnych rozmiarów szafę i zaczęła wybierać strój na dzisiejszy wieczór. Wiedziała, że już do mieszkania nie wróci.

Na elektronicznym zegarze, który stał na szafce nocnej przy łóżku, dochodziła godzina piętnasta. Lauren wyszykowana, w makijażu zrobionym przez Lily i w grafitowym garniturze, żegnała się z kochanką, którą miała zobaczyć dopiero na następny dzień. Pocałowała ją w usta i obiecała, że kolejny dzień spędzą we dwie. Lily prychnęła, bo obie wiedziały, że to nie jest prawda. Lauren opuściła mieszkanie ciesząc się, że ma kapryśną dziewczynę z głowy.

Weszła do kluby pewnym krokiem, a stukot jej obcasów odbijał się echem od ścian, zwracając tym uwagę wszystkich będących w klubie. Lauren była typem kobiety która wszystkim imponowała swoim wyglądem. Zawsze ciemny makijaż, dopasowany garnitur, koszula lub bralet, do tego zawsze wysokie buty. Czasami nawet jej postawa budziła respekt wśród ludzi. Odnalazła wzrokiem swojego menadżera, co nie było trudne bo jako jedyny nosił garnitur.

„Konradzie, co to za sprawa nie cierpiąca zwłoki?" zapytała, przerywając rozmowę menadżera z jakimś dostawcą.

„Oh, szefowo. W rzeczy samej, sprawa okropna." odwrócił się od dostawcy i pokazując Lauren dłonią aby się oddalić od innych. „Wiesz która to Victoria?" zapytał. Lauren przytaknęła skinieniem głowy, splatając ręce za plecami. Doskonale wiedziała kim jest Victoria bowiem nie raz lądowała z nią w łóżku, gdy Lily miała nocną zmianę w pracy. „Otóż, Victoria złamała nogę, dziś rano." oznajmił mężczyzna, zatrzymując się w takiej odległości by nikt ich nie słyszał.

„Nasza najlepsza tancerka, nie wystąpi?!" zbulwersowała się Lauren.

„Madam spokojnie. Wszystko pod kontrolą." zapewnił Konrad podkręcając ciemnego wąsa.

„O czym mówisz?" Lauren założyła ręce na piersi.

"Wytypowałem trzy dziewczyny, z podobnymi umiejętnościami, ruchami i stażem." wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki, pokaźnych rozmiarów telefon. Wpisał odpowiednie rzeczy i odwrócił telefon w stronę swojej rozmówczyni. „To jest Rahela z klubu Diamonds."

„Nie." burknęła Lauren. Mężczyzna zabrał telefon i ponownie coś włączył kierując ekran w stronę rozmówczyni.

„Natalie z jakiegoś nic nie wartego klubu na obrzeżach." powiedział.

„Następna." warknęła.

„Ach, ta ci się spodoba." włączył odpowiedni filmik. „Ta karmelowa piękność to Karla. Tańczy już ponad rok." oglądając taniec dziewczyny, serce Lauren biło mocniej. Wyrwała urządzenie z rąk mężczyzny aby móc się lepiej przyjrzeć. Zielonookiej imponowała płynność ruchów dziewczyny, gibkość jej ciała oraz jego budowa. Oglądając kolejne sekundy nagrania, czuła narastające w niej napięcie, a jej myśli zbiegały się w jedną.

„Konradzie, ta dziewczyna musi tu tańczyć. Ma być tutaj dziś przed osiemnastą. W poważaniu mam to, czy chce czy nie. Sprowadź ją tutaj. Samolotem, helikopterem, SUVem, motorówką. Czymkolwiek! Ja ją muszę mieć tutaj. Jak nie pójdzie po dobroci to ją przekup, a jak nie zadziała to porwij. Daje ci wolną rękę." wykrzyknęła Lauren. Odwróciła się na pięcie i skierowała w stronę swojego gabinetu. Jej ciemne włosy opadały na plecy, tworząc fale która poruszała się w rytm jej kroku.

Zasiadła za wielkim dębowym biurkiem. Jej myśli wciąż krążyły wokół tajemniczej Karli. Stwierdziła, że to nie czas na takie wariacje i oddała się w wir pracy. Jej telefon wydał z siebie dźwięk i zobaczyła wiadomość video od Konrada, który przesłał jej szczegółowe informacje na temat dziewczyny. Lauren teraz mogła inwigilować swoją nową pracownice w każdym wymiarze. Kiedy jednak doczytała to miejsce, w którym była mowa o tym, że Karla jest imigrantką. Zrodził się w głowie Lauren plan.

Kobieta chciała te tancerkę dla siebie. Jako jej prywatną striptizerkę, bez względu jakich środków musiała użyć. To było silniejsze od niej.

Rozdział powstał dzięki dezynwolturaa wpadajcie na jej profil a znajdziecie kilka fajnych opowiadań o Camren oraz Clexie.

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz