6

416 47 4
                                    

Lauren patrzyła na idealnie oberwany fragment buta. Nie mógł uwierzyć swoim oczom. Na początku myślała, że przez wypełniające ją emocje jej oczy tworzą rzeczy aczkolwiek po kilkunastu minutach dalej widziała równiutko przypiłowaną szpilkę. Doskonale wiedziała, że to nie może być wynik nieszczęsnego złamania obcasa podczas występu, ale doskonale przemyślany plan, który ktoś z premedytacją wcielił w życie. Lauren spojrzała na pracowników, którzy kręcili się po lokalu. To był ktoś z nich. Jej wzrok przykuły tancerki, które siedziały przy stoliku w rogu klubu. Wszystkie doskonale się bawimy mimo, że Lauren w tamtym momencie przeżywała załamanie nerwowe. Zależało jej na klientach, którzy byli obecni podczas wypadku. Świetnie się bawili patrząc pożądliwie na piękne ciała striptizerek. Wszystko popsuł ten cholerny obcas.

„Wypierdalać." powiedziała pod nosem patrząc na pracowników. „Wypierdalać!" tym razem krzyknęła strasząc tych co byli najbliżej nich i zwracając na siebie uwagę osób oddalonych od niej.

„Lauren, dobrze się czujesz?" podszedł do niej Konrad.

„Wypierdalać wszyscy!" wstała z krzesła. „Spierdalać stąd. Nie chce was widzieć na oczy!" krzyknęła. Kilkoro z jej pracowników spojrzało na siebie i zgodnie wyszli z klubu bez zbędnych słów natomiast tancerki zostały.

„Lauren, uspokój się, nie płacz za tą szmatą." powiedziała Sonia.

„Kurwa, wy naprawdę jesteście takie tępe. Chuj mnie obchodzi dziwka, którą mogę znaleźć w każdym innym klubie." powiedziała pod wpływem emocji. Tak naprawdę Camila przykuła uwagę Lauren od pierwszej chwili, gdy ją zobaczyła na zdjęciu zapragnęła ją poznać. „Na widowni byli do cholery nasi najważniejsi klienci. Mówiłam wam do kurwy od roku, że od nich zależy, czy otworze nowy klub, ale wy jesteście kurwa głuche."

„To nie nasza wina, że ta idiotka wszystko popsuła. My odegrałyśmy swoje role." powiedziała Anastacia.

„Bierzecie mnie za głupią? Doskonale wiem, że któraś z was maczała w tym palce! Obiecuje, że się dowiem, którą z was mam zniszczyć w tym mieście a nawet w stanie. Teraz, wszystkie wypierdalać i nie przychodzić więcej."

„Zwalniasz nas?" zapytała cała czerwona na twarzy Sonia.

„Tak kurwa bo zapomniałam, że wam trzeba dwa razy powtarzać. Wypierdalać i więcej nie przychodzić. Znajdę te, która zadrwiła ze mnie. A teraz, spierdalać."

„Będziesz jeszcze za nami tęsknić. Nie znajdziesz tak dobrych tancerek w tym mieście." powiedziała Anastacia.

„Takie kurwy jak wy to na każdym rogu znajdę." zaśmiała się kpiąco Lauren.

Kobieta dwie godziny później, po załatwieniu spraw związanych z lokalem pojechała do szpitala w którym znajdowała się Camila.

Lauren spojrzała na drobne ciało bladej Camili następnie usiadła obok jej łóżka na małym stołku.

„Przepraszam." odezwała się brunetka. Camila odzyskała przytomność po przybyciu do szpitala. Uderzyła się w głowę podczas upadku. Ponadto miała złamaną nogę. Czekał ją długi powrót do wcześniejszej kondycji.

„To nie jest twoja wina. Podejrzewam, że to nie był wcale wypadek." powiedziała szczerze.

„To znaczy?" zapytała zdezorientowana.

„Ktoś chciał się ciebie pozbyć i obiecuję ci, że znajdę te osobę." zapewniła.

„Nie wiem dlaczego ktoś mógłby tak zrobić ...." przyznała.

„Te szmaty są zazdrosne. Zobaczyły, że jesteś od nich lepsza oraz, że przykuwasz uwagę zarówno klientów jak i moją." wyznała.

„Twoją?" zapytała.

„Jesteś fascynująca." przyznała na co Camila się zarumieniła. Nagle w sali rozbrzmiał dzwonek telefonu Lauren. Kobieta wyjęła telefon z kieszeni kurtki i spojrzała na ekran. „Wybacz, muszę odebrać." powiedziała do Camili. „Za sekundę wracam." uśmiechnęła się do niej następnie wyszła z sali.

„Co jest?" odebrała telefon.

„Słyszałam, że nieźle się odpierdala w twoim klubie i nie potrafisz nad tym zapanować." usłyszała po drugiej stronie telefonu.

„Wszystko już jest pod kontrolą." skłamała.

„Zawiodłaś mnie dzisiaj, Lauren. Liczyłam na ciebie, a później dowiaduje się, że jedna z lasek leży w szpitalu." powiedziała. „Miałyśmy dzisiaj podpisać kontrakt, ale w obecnej sytuacji nie jestem pewna, czy mogę powierzyć ci kolejny rewir w mieście." przyznała.

„Nie zawiodę cię." obiecała Lauren.

„Moi chłopcy byli dzisiaj również bardzo rozczarowani." odezwała się kobieta.

„Zrekompensuje im to." powiedziała.

„Nawet wiem w jaki sposób." usłyszała. „Chłopcy mówili mi o nowej tancerce. Tej co nóżka się powinęła na scenie. Gdy już wróci do formy przyprowadź ją do mnie. Chłopcy się nią zajmą." Lauren spojrzała przez szklane drzwi na leżącą na łóżku Camile.

„Nie mogę tego zrobić." powiedziała. Doskonale wiedziała, że chcą Camilę wykorzystać. Każdy po kolei chce ją tylko dla siebie, ale Lauren się nie dzieliła niczym nigdy z nikim.

„Więc sama przyjdź i wynagrodź im ten wieczór. Zaufali ci, Lauren i przyszli do twojego klubu, ale musieli przez ciebie wyjść omijając karetkę. Zadzwoń, gdy przemyślisz te ofertę. Umowa czekać wiecznie nie będzie. Znam kilka osób, którzy z chęcią przytulą nowiutki klub." powiedziała następnie się rozłączyła.

Lauren usiadła na ławce, która znajdowała się na korytarzu. Wiedziała, że znajduje się w ciemnej dupie. Z jednej strony nie zamierzała oddać się w brudne łapy chłopców Kathlyn. Jednak z drugiej strony albo ona albo Camila. Lauren była świadoma, że z Kathlyn się nie dyskutuje. To jej zawdzięcza wszystko co ma. To ona dała młodej Lauren pieniądze na klub i to ona chroniła jej plecy, gdy policja węszyła. Była jej tarczą ochronną, której się nie mogła pozbyć. Potrzebowała kobiety. Ponadto wizja nowego klubu przyprawiała ją o przyjemne mrowienie. Pragnęła rządzić miastem i mieć u stóp inne.

Lauren wstała z ławki następnie weszła do sali w której leżała Camila.

Albo ona albo Camila.

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz