5

406 54 6
                                    

Lauren sprawdzała kwoty na fakturach. Zbliżał się kolejny weekend, co przy tym idzie kolejne pieniądze przepłyną przez klub. Lauren musiała wszystko dobrze zaplanować, dopracować oraz dopiąć na ostatni guzik. Zielonooka wiedziała także, że mają się pojawić ważni klienci. Możliwe, że dzięki nim, uda się jej otworzyć kolejny lokal. Było to na rękę zarówno Lauren jak i jej szefom. Jednak wszystko zależało od tego wieczoru. Chciała zaprezentować bogatym klientom poziom na którym znajduje się jej lokal. Oczywiście nie obyło się bez odpowiedniej motywacji dziewcząt. W zależności od tego, która jaką motywacje preferowała. Jednym zależało na pieniądzach, innym by mieć Lauren na jedną noc. Wszystko w zależności od tego, jak się sprawdzą podczas występu. Zielonooka pokładała największe nadzieje w gwieździe wieczoru, Camili. Sama dopilnowała aby choreografia kubanki była doskonała. Wybrała jej strój oraz kosmetyki.

Lauren spojrzała na zegarek, dochodziła godzina osiemnasta. Czyli czas na próbę tańca grupowego. W pośpiechu opuściła swój gabinet. Szła ciemnym korytarzem w stronę sceny, a do jej uszu dochodziła wolna i zmysłowa muzyka. Usiadła na hokerze, przy barze, opierając łokieć o ladę. Sunęła wzrokiem po dziewczynach wykonujących taniec. Jej spojrzenie przykuła kubanka, tańcząca w drugiej linii. To dobre rozwiązanie.- pomyślała.

Nie zdradzała od razu jaki skarb ma w klubie. To był dobry ruch. Uśmiechnęła się, do siebie. Jednak ten uśmiech przechwyciła Sonia i pomyślała, że jest skierowany do niej. Dziewczyna zaczęła wykonywać układ z dużym zapałem. Lauren podniosła do barmana dłoń, a ten wiedział czego ona chciała. Po chwili, na zielonej serwetce, stanęło przed nią wytrawne martini z oliwką. Upiła łyk alkoholu, a gorycz napoju wywołał u niej satysfakcję. Powróciła wzrokiem na scenę. Jej spojrzenie przykuła Sonia. Dziewczyna starając się zbyt, minęła się z celem. Zamiast nadawać swoim ruchom większego seksapilu, sprawiła wrażenie wręcz odwrotne. Lauren upiła duży łyk alkoholu, odstawiła kieliszek na bar i wstała. Stanęła dokładnie po środku sceny. Dała znać Dj gestem dłoni by wyłączył muzykę.

„Sonia zabierz swoje krzesło i wymień się z Camilą miejscem." zarządziła stanowczo zielonooka. Camila była nieco zmieszana tą decyzją. Sonia chciała coś powiedzieć lecz szefowa jej przerwała. „Jakieś uwagi? Zażalenia?" zapytała sarkastycznie Lauren. W Soni buzowała złość. Nie wiedziała tylko na kogo, na szefową, czy jej nową ulubienice. Lauren powróciła na wcześniej zajmowane miejsce przy barze. W międzyczasie zarządziła by dziewczyny rozpoczęły układ. Camila tańczyła idealnie, perfekcyjnie nadając tępo pozostałym dziewczynom. Lauren była z tego bardzo zadowolona. Pomyślała, że jednak błędem było ukrywać taki talent w tylnym rzędzie. Taniec grupowy w typie lap dance miał na celu rozbudzić zmysły mężczyzn, którzy w późniejszym czasie zamówią taniec prywatny, wydając na niego fortunę. Zielonooka dopiła drinka i wydała nowe rozporządzenie. Dziewczyny miały się szykować do występu.
Camila która właśnie schodziła ze sceny, została zatrzymana przez Lauren. „Myśle, że jako moja gwiazda, powinnaś poćwiczyć swoje solo." zielonooka złapała Kubanke za rękę, w miejscu zimnej dłoni szefowej poczuła przyjemne mrowienie. Lauren uśmiechnęła się do niej. Camila w oczach szefowej dojrzała iskierki, samo jej spojrzenie przyprawiało dziewczynę o ciarki. Na nie szczęście Camili, to zdanie usłyszała nieodpowiednia osoba. W głowie tej kobiety zaczął kształtować się plan. Zielonooka puściła rękę Camili i usiadła w loży z której był najlepszy widok na scenę. Kubanka zrozumiała aluzje i rozpoczęła swój taniec.

Lauren oglądała występ Camili. Co jakiś czas musiała wziąć głębszy wdech. Wiedziała, że dziewczyna tańczy tylko dla niej. Nie potrzebny był jej skąpy strój żeby wywołać u szefowej fale gorąca, co za tym idzie podniecenia. Uśmiechnęła się pod nosem i stwierdziła, że te loże wyceni podwójnie.

Występ grupowy szedł zgodnie z planem. Camila nadawała tępa całemu występowi. Była urodzoną liderką grupy. Nawet nie będąc tego świadomą. Wykonywała wyćwiczone figury, patrząc prosto w stronę szefowej. Mimo, że nie widziała jej oczu, one patrzyły na nią, czuła to. Czuła presję z tego wynikającą. Jednak mimo tego uczucia świetnie sobie radziła. Lauren popijała martini. Konrad cały czas mówił jej o najnowszych produktach które warto by wprowadzić do lokalu ale ona nie słuchała była zafascynowana nową zdobyczą i jej ruchami. Camila była tym czego ten klub potrzebował. Była gwiazdą. Gromkie brawa rozbrzmiały w klubie w chwili zakończenia występu. Osoby które upatrzyły sobie dziewczyny teraz mogły zamówić u Konrada prywatne tańce. Camila ze sceny zeszła i kierowała się w ciemny korytarz. Niespodziewanie jej ciało zostało przyparte do ściany. Serce biło jej dwa razy mocniej. Camili myśli wariowały z powodu nieoczekiwanego, gwałtownego dotyku. Uspokoiła się wtedy, kiedy do jej nozdrzy dotarł charakterystyczny zapach alkoholu, perfum i mentolowych papierosów.

„Byłaś wspaniała" ochrypłym głosem zwróciła się do niej szefowa.

„Dziękuję" Camila poczuła gorąco wpływające na jej policzki. „Ma'am wybacz, muszę się przebrać."

Lauren chwilę jeszcze trzymała dłoń na ramieniu Kubanki, po czym się odsunęła, znikając w ciemnościach korytarza.

Dj zapowiedział występ Karli. Z głośników zaczęła lecieć idealnie dobrana muzyka. Bordowa kotara się rozsunęła, a oczom gości ukazała się brunetka. Miała na sobie koronkowe body, z dekoltem sięgającym aż po pępek. Delikatna, czarna maska uniemożliwiała rozpoznanie jej twarzy, a nader wysokie buty nadawały wrażenie delikatniejszej postury. Camila wpasowując się w rytm muzyki rozpoczęła swój taniec. Idealnie dopracowane pozy, współgrały z doskonale dobraną muzyką.

Camila miała wykonać swój popisowy numer. Lauren ściskała w dłoni kieliszek. Liczyła, że pozycja wypadnie doskonale. Camila miała stanąć na scenie, lecz obcas z jej prawego buta się złamał i tym sposobem brunetka z hukiem spadła ze sceny. Zielonooka upuściła trzymane w ręku naczynie i zaczęła przeciskać się przez tłum.

„Wyłącz to!" Lauren starała się przekrzyczeć muzykę. Za sprawą Konrada w klubie zapalono światła. „Niech ktoś dzwoni po karetkę!" Lauren upadła na kolana obok Camili. Próbowała ocucić Kubankę potrząsając jej ramionami. Ta czynność nie przyniosła porządnego efektu. Camila nie budziła się. Lauren targały emocje. Jej gwiazda straciła przytomność. Minuty do przyjazdu karetki dłużyły się niczym godziny. Lauren trzymała głowę Kubanki na kolanach, zapobiegając tym zakrztuszeniu. Tak sobie wmawiała. Na prawdę chciała być jak najbliżej dziewczyny. Tłum zaczął się rozchodzić. Zielonookiej w tym momencie nie obchodzili klienci, szefowie czy pieniądze. Patrzyła tylko ze łzami w oczach na śpiąca brunetkę.

Do lokalu wparowali sanitariusze. Sprawdzili czy dziewczyna oddycha i z łatwością przełożyli drobne ciało na czerwone nosze. Lauren stała i tępo wpatrywała się w leżąca dziewczynę zabieraną przez sanitariuszy do szpitala.

W pewnym momencie dostrzegła feralny obcas, który oderwał się od butów Camili. Lauren podniosła przedmiot i się mu przyjrzała.

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz