Rozdział 4. Propozycja.

101 11 0
                                    

Leżałem w ciepłym i miękkim... Łóżku? Miałem nadzieje, że nie jestem w domu. Wszystko mnie bolało. Chciałem wstać ale ból mi to nie umożliwiał. Otworzyłem oczy i... Zamroziło mnie gdy zauważyłem, że jestem w obcym pomieszczeniu. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i przeraziło mnie to, że przy łóżku na którym leżałem siedział... S-Shredder... Bałem się chociaż. Jeśli mnie zabije moi bracia będą wolni ode mnie i moich niepowodzeń.

-Mistrzu Shredderze.- Usłyszałem głos Stockmuchy. Przełknąłem ślinę wystraszony gdy Shredder na mnie spojrzał.

-No proszę w końcu się obudziłeś Hamato.- Powiedział wstając z krzesła.

-C-Czego ode mnie c-chcecie?- Spytałem się wystraszony. Shredder spojrzał na mnie.

-Cóż... Dać ci szanse na leprze życie. Powiedz. Ile razy bracia cie bili, krzyczeli na ciebie i wyśmiewali?- Na jego słowa posmutniałem. Odwróciłem głowę patrząc na ścianę ze łzami. Nie chciałem patrząc na Shreddera.- Nie mają oni prawa cie tak traktować. Daje ci propozycje. Możesz dołączyć do mnie i do mojego klanu i zemścić się na braciach za krzywdy lub odmówić i stracić życie albo zostać żółwiem do doświadczeń dla Stockmana. Ale dam ci czas na przemyślenie tego.- Powiedział, a po chwili usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi. Poczułem łzy spływające po policzkach. Starałem się zasnąć. Co po jakimś czasie udało.

/Sen Mikeyego/

Byłem w kanałach. Wbiegłem do kryjówki ale widok jaki zauważyłem złamał mi serce. Moi bracia i przyjaciele śmiali się. Nie wiedziałem o co im chodzi. Podszedłem trochę aż nadepnąłem na deskorolkę i wywróciłem się. Ignorowali to. Traktowali mnie jakbym nie istniał.

-Wiecie co chłopaki? Jednak dobrze, że pobiliście Mikeyego.- Powiedziała Iris. Z tego co usłyszałem z ust przyjaciółki złapałem się za serce.

-Wiemy. Mikey nie nadawał się do niczego.- Powiedział Leo, a w oczach czułem powoli łzy.

-Jest tylko głupim mutantem który nawet nie umie nic porządnie zrobić.- Powiedziała April przez co upadłem na kolana.

-P-Przestańcie...- Powiedziałem bliski płaczu. Słyszałem jak przezywają mnie, śmieją się ze mnie, a na koniec widziałem jak mistrz Splinter, Leo, Raph i Donnie wycinali mnie ze wszystkich zdjęć. Rozpłakałem się na koniec. Strasznie to bolało.

/Realny świat/

Płakałem i trząsłem się po wybudzeniu się ze snu. Ale nadal miałem zamknięte oczy. Czułem coś mokrego i zimnego na czole. Na dodatek ktoś głaskał mnie po głowie. Gwałtownie się skuliłem zaciskając zęby i ręce z bólu.

-Ciii... Spokojnie. Tu jesteś bezpieczny.- Usłyszałem głos Shreddera, a następnie poczułem jak prawdopodobnie Shredder kładzie się obok mnie. Odwrócił mnie i pozwolił bym się w niego wtulił. Nie wiedziałem co robić ale zasnąłem. Musiałem się zgodzić na jego propozycje.

Po stronie mroku.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz