8

792 31 24
                                    

Pov. Wendy

- Nareszcie będę mógł się odegrać na Piotrusiu. - Wrzasnął Kapitan

Nagle jeden z piratów wszedł do pomieszczenia w, którym teraz przebywałam z Hook'iem

- Kapitanie, już jest. - Rzekł.

Na co Hook się uśmiechnął szeroko.

- Zaczynamy zabawę. - Zaśmiał się

Następnie podszedł do mnie i popchnął mnie w kierunku wyjścia. Próbowałam się wyrwać ale na marne. Moja siła z siłą dorosłego mężczyzny nie może się równać. Moje serce biło mi jak szalone, mimo to starałam się nie pokazywać strachu. Po chwili byliśmy już na pokładzie. Pierwszą osobę jaką zobaczyłam był Piotrek.

- No nareszcie! Ile mam na ciebie czekać. - Prychnął Chłopak

- Radził bym ci być w stosunku do mnie trochę milszy. - Zaśmiał się Hook.

Po chwili poczułam zimną stal na gardle, przez co jeszcze bardziej się spięłam.

- Zostaw ją w spokoju, a wtedy nic ci się nie stanie. - Warknął Piotruś.

- Ty na prawdę myślisz że ja sobie żartuję. - Prychnął Hook - Skoro ona nie żyje to dlaczego Wendy ma żyć. - Dodał

Kto to jest ta "Ona"?

W oczach pana mogłam w tej chwili wyczytać jedynie przerażenie. Nagle poczułam że nie mam pod sobą stabilnego gruntu. Zorientowałam się że stoję na desce. Jeden mój nie uważny ruch i po mnie. Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Pana, który również popatrzył się na mnie. 

- Miałbym do ciebie prośbę. Skoro tam będziesz to pozdrów ją ode mnie? - Powiedział

- Proszę.....nie. - Powiedziałam łamiącym się głosem.

- Zabij mnie a nią ją. - Krzyknął w ostatniej chwili Pan.

- No proszę. Nie spodziewałem się tego...- Zaśmiał się

Pov. Piotruś Pan

Hook podszedł do mnie i przyłożył mi miecz do gardła.  W tym momencie grozy zrozumiałem że Wendy nie jest dla mnie tylko koleżanką...bo cholernie mi na niej zależy, więc za wszelką cenę będę ją bronił. Nawet jeśli ja miałbym zginąć. 

- Gotowy na śmierć. - Spytał mężczyzna.

Na co ja prychnąłem

- Dajesz zabij mnie. - Warknąłem

Zamknąłem oczy i zacisnąłem usta w wąską linie, starając się nie myśleć o tym że za chwile zginę. Naglę przestałem czuć miecz Hook'a przy gardle, za to usłyszałem głośny krzyk kapitana. To co ujrzałem zdziwiło mnie nie samo wicie. Dłoń Hook'a leżała na podłodze, a Wendy trzymała zakrwawiony miecz w ręce.

- Ty smarkulo! Pożałujesz tego. - Krzyczał rozwścieczony.

Chwycił pistolet, a po chwili dziewczyna leżała na pokładzie zwijając się z bólu. 

Nie...

Pod biegłem szybko do dziewczyny i zabrałem ją na ręce, a następnie poleciałem z nią czym prędzej do obozu.

***

Po chwili wylądowałem w obozie i pobiegłem z nią do pokoju, aby położyć ją na łóżko. Widząc cierpienie Wendy serce mi pękało. Była ona blada jak ściana, a rana na brzuchu nie przestawała krwawić. 

- Co się stało!? - Wpadł do pokoju Felix z Mike'iem, który znał się na leczeniu.

- Hook ją postrzelił.- Powiedziałem łamiącym się głosem

Mike szybko podszedł do Wendy i zaczął ją badać, jak podniósł jej bluzkę to o mało zawału nie dostałem na widok siniaków i ran Wendy.

Kto jej to mógł zrobić

- Mam dobrą i złą wiadomość. - Powiedział Mike

- To mów tą dobrą. - Rzekłem

- Dobra jest taka, że jak wyciągnę pocisk to będzie żyła. A złą wiadomością jest to że nie mamy żadnego znieczulenia, więc będę musiał ją operować bez tego. - Powiedział zmieszany.

O cholera jasna

Pov. Wendy

Obudziłam się czując przeraźliwy ból na brzuchu.

- Wendy? Słyszysz mnie?! - Powiedział Piotrek. - Musisz otworzyć oczy.

Straszny ból na brzuchu odbierał mi siły. Uchyliłam powieki, a moje oczy przeszyło ukłucie bólu spowodowane oślepiającym światłem.

- Gdzie ja jestem. - Westchnęłam

 - Jesteś w obozie. Posłuchaj teraz Mike'a - Dodał przerażony Pan

- Zostałaś ranna. Masz w ciele kulkę, którą muszę wyciągnąć abyś mogła żyć. Ale nie mamy żadnych leków przeciw bólowych co oznacza że to będzie cholernie bolało - Zamilkł. - Dasz radę to wytrzymać?

- A mogę wybrać drugą wersje, którą jest dobicie mnie. - Westchnęłam

- Co ty mówisz!? Nie ma takiej opcji nawet! - Krzyknął Piotrek

- Zgadzasz się na operacje. - spytał Mike

Na co kiwnęłam

Przez trzydzieści minut chłopak przygotowywał się do operacji. Gdy skończył kazał wyjść wszystkim. 

- Pomożesz jej, prawda? - zapytał drżącym głosem Pan.

- Nie będę kłamać... Nie wiem.

Po tych słowach Piotruś opuścił pokój.

- Gotowa. - Spytał

- Tak. - Powiedziałam zaciskając usta 

Peter Pan: Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz