Blask ogniska oświetlał zgromadzonych dookoła ludzi. Wielki ogród Potterów nigdy nie gościł, aż tylu biesiadników. Dzieci rozrabiały w domku na drzewie, zbudowanym własnoręcznie przez Harry'ego, a dorośli siedzieli wokół ognia, przygotowując kiełbaski. W sielankowej atmosferze wspominali dawne czasy.
- Pamiętacie, jak wściekły był Draco, wtedy, po tej sytuacji z rytuałem?- zaśmiał się Ron, a Malfoy spiorunował go spojrzeniem.
***
- Jesteś cholernie tępa, Granger- to były pierwsze słowa, jakie usłyszała po wybudzeniu.
Uzdrowiciele nie czekali godziny, bo po piętnastu minutach od ich rozmowy eliksiry przestały działać zupełnie i konieczne było podjęcie dalszych kroków. Szczęśliwie udało się uratować jej życie.
- Myślisz, że możesz ocalić cały świat? Zacznij od siebie, ty, ty...
- Panie Malfoy! Prosimy zachowywać się ciszej. To jest szpital, nie Pokątna- upomniała go Meve, najmłodsza.
- Przepraszam- mruknął, nie chcąc być wyrzuconym.- Nie mam ochoty słuchać twoich tłumaczeń, Granger. Nic, powtarzam nic, cię nie usprawiedliwia.
- Nie zamierzam ci się tłumaczyć, Malfoy- szepnęła, nie mając siły na sprzeczkę- jeżeli zamierzasz mnie tylko obrażać, to możesz opuścić tę salę.
Wstał zły, chwycił za klamkę, ale po chwili rozmyślił się i wrócił na swoje miejsce.
- Nie obrażam cię, pokazuję tylko jak głupie są twoje decyzje.
- Co z twoją mamą, rytuał się udał?
- Nie udał! Leżysz tu ledwie przytomna,a to mi nie wygląda na szczęśliwe rozwiązanie problemu.
- Pan Malfoy żartuje- wyjaśniła Meve, przysłuchująca się rozmowie- Pani Narcyza ma się świetnie i lada dzień opuści szpital.
- Mogłaby pani zostawić nas samych?- zapytał ze złością- nie lubię być podsłuchiwany.
- Draco! Przestań. Przepraszam za niego, Aerin.- potem zwróciła się do niego- nie rozumiem z czym masz problem. Wszyscy żyją.
On z kolei nie mógł pojąć, jak mogła być tak głupia, a mimo to nazywana jedną z najmądrzejszych.
-Z tobą mam problem. Czy ty w ogóle wzięłaś pod uwagę zagrożenia? Czy znalazłaś po prostu pierwszą lepszą książkę i pomyślałaś, że spróbujesz? Mogłem cię stracić, a w najgorszym przypadku, was obie.
- Znasz mnie na tyle, by wiedzieć, że nie naraziłabym Narcyzy...
- Kurwa, Granger! Czy ty zrozumiałaś chociaż połowę z tego co do ciebie powiedziałem?! Ta sprawa nie dotyczy matki, tylko... jesteś jedyną osobą, przy której czuję się dobrze- zaczął inaczej, spokojniej- przy której życie nabiera sensu. Gdybyś zniknęła, wszystko przestałoby mieć znaczenie, bo ja nie chciałbym żyć w świecie, w którym nie ma Hermiony Granger.
Nim skończył mówić, kobieta żarliwie całowała go, nie bacząc na swój stan.
***
- A pamiętacie jak baliście się, że dziewczynki nie polubią się z Pri- zaśmiała się Padma, wskazując na Potterów.
- To było niezręczne spotkanie- wytłumaczyła Pansy.
***
- Prianka, to są Scarlett i Chloe.
- Cześć! Czemu ubieracie się tak samo? Nie macie własnego stylu?
CZYTASZ
Biel poranku /ZAKOŃCZONE/
FanfictionWojna. Zemsta. Klątwa. Matka. Przyjaciele. Oni. Narcyza Malfoy jest mieszkanką Oddziału Urazów Pozakleciowych, którym zarządza Hermiona Granger. Okazuje się, że syn pacjentki jeszcze bardziej potrzebuje pomocy. Czy młoda, lecz ambitna uzdrowicielka...