Znowu to samo.
Biały sufit, białe ściany, biała pościel, białe fartuszki służby zdrowia, biało za oknem, nawet moja twarz robiła się coraz bielsza. Bladość mojej skóry zaczęła przerażać lekarza, który coraz częściej konwersował z Morim, że trzeba się pospieszyć, aby nie było za późno. Odwiedziny zostały zamknięte, gdyż nadal nie zdiagnozowano czy moja choroba jest zakaźna czy wyniszcza tylko mnie, przez co nie widziałem się z nikim poza pielęgniarkami. Angielska młoda dorosła - Rose i nazwisko bliżej mi nieznane stała się moją można powiedzieć "przyjaciółką", która odwiedzała mnie codziennie. Wiadomo, że nie przebywała w jednym pomieszczeniu z pacjentem zbyt długo, aby przypadkowo nie zarazić też siebie więc rozmawialiśmy krótko tylko podczas przydziału leków. Hiyori to druga pielęgniarka, która rozdzielała wśród chorych jedzenie i z nią jakoś nieszczególnie przyjemnie się rozmawiało. Chyba mnie nie polubiła po tym jak oplułem jej ubranie i twarz obrzydliwą, gorzką zupą.
Dane mi było poznać również imię lekarza zajmującego się moim stanem zdrowia - Akaza. Dość specyficzne, ale patrząc na jego twarz nie dziwi mnie to, że nazywa się inaczej niż wszyscy. Mimo wszystko facet jest w porządku, chociaż czasem dziwnie mu się z oczu patrzy, tak jakoś - jak gwałcicielowi, bez urazy szanowny panie doktorze!
Poza nimi nie mogłem spotkać się z nikim. Telefonu również nie mogłem używać więc moją jedyną atrakcją były wiadomości lecące w telewizji, z których między innymi dowiedziałem się, że Akutagawa napadł na kolejny sierociniec oraz że Zbrojna Agencja Detektywistyczna rozwiązała kolejną trudną sprawę.
"Miasto jest wdzięczne" - prychnąłem na te słowa. Co jak co, ale jak tylko opuszczę szpital gwarantuję każdemu, że upoluję któregoś z tych dzielnych agentów i pokażę gdzie ich miejsce, najlepiej makrelę, oszczędzę cierpienia temu gościowi w okularach bo widać, że go nie znosi.
Poza newsami ze świata i Yokohamy na tym marnym jednym kanale, który został mi udostępniony lecą również telenowele po tysiące odcinków. Udało mi się być na bieżąco z jedną intrygującą serią. Zdecydowanie opowiem Ozaki, aby odganiała od siebie tego typu mężczyzn.
I w tym momencie coś we mnie uderzyło. Myślałem, że to moja mentalność, bo znowu wspomniałem o nieszczęśliwej miłości, ale nie tym razem. Była to kostka masła oraz plasterki ogórka na mojej twarzy, które powoli topiły się i spływały po całej jej długości.
- Czego nie rozumiesz w słowie "ŚNIA-DA-NIE"!? - podniesiony damski głos rozbudził mnie w pełni z moich fantazji.
- Musiałaś we mnie tym rzucić? To jest jedzenie! JE-DZE-NIE! - powtórzyłem po niej krzykiem, a wyraz jej twarzy wskazywał na to, że zaraz coś jej się stanie.
- Ty wstrętny rudy krasnalu. - syknęła i rzuciła tacą o ścianę prosto obok mojej twarzy.
Czy ludzie o takiej niestabilności psychicznej mogą pracować w szpitalu?
Wyszła z hukiem, a w rogu stanęła inna damska postać. Myślałem, że to Rose aczkolwiek była to osoba od niej odrobinę wyższa.
- [T.I.] - szepnąłem.
Potrząsnąłem głową próbując oczyścić swój umysł z natrętnych myśli, co tylko przysporzyło mnie o zawroty głowy, a ty stałaś tam nadal wpatrując się we mnie [kolor] oczami.
Niemożliwe abyś tam była z dwóch powodów, pierwszy - odwiedziny mnie są kategorycznie zabronione, drugi - byłaś obecnie na planowanym wyjeździe w Hongkongu. Moja podświadomość znowu płatała mi figle, a ja już nie wiedziałem jak z tym walczyć. W obawie przed kolejnym atakiem postanowiłem zamknąć oczy, aby nie musieć patrzeć na jakiekolwiek miejsce, w którym mogłabyś być.
- Chuuya? - twój głos był tak realistyczny, że przez chwilę miałem ochotę otworzyć oczy, aby móc cię zobaczyć. Jednak nie mogę.
Czułem jak ktoś mną delikatnie potrząsa i ciągnie za rękaw szpitalnej pidżamy.
- Chuuya! Chuuya! - twój głos był coraz to głośniejszy, już nie mogłem się powstrzymać.
- [T.I.]? - szepnąłem poraz kolejny wpatrując się w rozmazany obraz przede mną.
- Huh? [T.I.]? - ten głos brzmiał już definitywnie inaczej. - Jestem Rose. - kobieta zaśmiała się nerwowo puszczając moje ubranie.
- Rose? Przecież... - zacząłem, ale postanowiłem nie kończyć.
Nie musisz wiedzieć.
- Przecież? - pyta.
- Nieistotne. - mówię wymijająco poprawiając się na łóżku. - Po co przyszłaś?
- Hiyori zrobiła ci scenę, a moim zadaniem jest tu posprzątać więc przyszłam umyć ci twarz z masła. Poza tym masz jeszcze plaster ogórka na czole. - zachichotała i suchą ścierką zebrała resztki mojego śniadania z twarzy. Mokrą chustką obmyła pozostałości i wszystko znowu wróciło do normy.
- Dzięki. - burknąłem, starając się przywrócić myśli do tematów przyjemniejszych niż halucynacje czy stan zdrowia.
- Włączyć ci twój ulubiony program? Zaraz się zaczyna. - sięga po pilota, który leży po drugiej stronie sali i włącza niewielkiego rupiecia, który chwili potrzebował aby zdobyć odpowiedni sygnał. Nawet nie musiała zmieniać kanału bo i tak był tam tylko jeden, coś w rodzaju krajowej telewizji, w której lecą wszystkie gatunki programów i filmów.
- Dzięki. - powtarzam się.
- Jeśli to historia z Hiyori tak zniszczyła ci humor to uwierz nie musisz się przejmować, ona najprawdopodobniej zostanie zwolniona. - uśmiecha się pogodnie, ale mi do śmiechu było daleko.
- Dzięki. - mówię już trzeci raz tępo patrząc się w ekran telewizora.
- Chuuya? - zmartwiona podchodzi do łóżka i kładzie mi rękę na ramieniu.
Z ostatniej chwili! Tragiczne zdarzenie w Hongkongu, nie żyje siedemnaście osób, dwadzieścia pięć zostało rannych. Wybuch wieżowca znanej na całym świecie firmy najprawdopodobniej był sprawą terrorystów bądź wciąż nieuchwytnej Mafii Portowej z japońskiej Yokohamy.
Przestępca nie został sfilmowany na jakiejkolwiek z kamer monitoringu. Policja wszczyna śledztwo, prosimy o zachowanie spokoju i przestrzeganie szczególnych środków ostrożności.Nawet nie zauważyłem kiedy z mojego nosa spłynęła stróżka krwi, aby następnie poraz kolejny wypluć płatki twoich ulubionych kwiatów.
Powiedz mi [T.I.], czy można to jeszcze naprawić?
!Ważne!
Strasznie przepraszam wszystkich, którzy byli z książką w miarę na bieżąco i musieli na następny rozdział czekać tak długo! 😔 Szkoła odebrała mi motywacje do pisania, przez co nie miałam jak kontynuować tego co zaczęłam. Jestem wdzięczna tym, którzy dotrwali i nadal zagłębiają się w ciąg dalszy fabuły 💓! Postaram się teraz bardziej uaktywnić i choć nie mogę obiecać, że będę rozdziały publikować regularnie, to jednak zrobię co w mojej mocy, aby to jakoś unormalizować ☁️ Ten rozdział pojawił się już raz na profilu jednak usunęłam go gdyż wydawał mi się za krótki. Przepraszam, że po tej ponad miesięcznej przerwie nie spotkało was coś WOW w fabule jednak postaram się wkrótce obrócić to w coś ciekawszego 💕

CZYTASZ
[🌺] flowers in my lungs || chuuya nakahara
Fanfiction❝𝐈 𝐝𝐫𝐞𝐰 𝐡𝐞𝐫 𝐢𝐧 𝐦𝐲 𝐰𝐨𝐫𝐥𝐝; 𝐈 𝐰𝐫𝐢𝐭𝐞 𝐡𝐞𝐫 𝐢𝐧 𝐦𝐲 𝐥𝐢𝐧𝐞𝐬, 𝐈 𝐰𝐚𝐧𝐭 𝐭𝐨 𝐛𝐞 𝐡𝐞𝐫 𝐦𝐚𝐧, 𝐬𝐡𝐞 𝐰𝐚𝐬 𝐧𝐞𝐯𝐞𝐫 𝐦𝐞𝐚𝐧𝐭 𝐚𝐬 𝐦𝐢𝐧𝐞.❞ 𝚑𝚊𝚗𝚊𝚑𝚊𝚔𝚒!𝚌𝚑𝚞𝚞𝚢𝚊 𝚗𝚊𝚔𝚊𝚑𝚊𝚛𝚊 𝚡 𝚛𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛 [𝐙𝐀𝐖𝐈�...