Rozdział 2. Zaginięcie.

323 13 0
                                    

/Gabriel/

Wracałem spacerem do domu. Już od tygodnia jestem w pracy. Z Zosią mi się świetnie układa. Opiekowała się mną cały czas. Przynajmniej nie musimy ukrywać naszego związku przed doktorem Banachem. W pewnej chwili poczułem jak ktoś przykłada mi gazę do ust i nosa. Była czymś nasączona. Starałem się wyrwać ale na marne. Poczułem się senny. Więcej nie pamiętam. Przyznaje bałem się strasznie.

/Artur/

Rano gdy przyszedłem na dyżur zastanawiało mnie gdzie Nowak był całą noc. Nie wrócił do domu. Gdy rozpocząłem dyżur Nowaka w ciąż nie było. Przyznaje. Martwiłem się. Zrobiłem sobie kawę. Wziąłem kubek z kawą i już miałem się napić kiedy podszedł do mnie zmartwiony czymś Wiktor

-Artur wiesz gdzie Nowy?- Spytał się Wiktor patrząc na mnie. W jego głosie słyszałem, że się martwi.

- Szczerze? Nie wiem. Nie wrócił do domu.- Powiedziałem zgodnie z prawdą. Zauważyłem na twarzy Wiktora niepokój.

-Może chce od nas odpocząć.- Powiedział Strzelecki. Wiktor spojrzał na niego.

-Piotrek wiesz dobrze, że Nowy bez tej pracy nie umie żyć.- Powiedział Wiktor patrząc na Piotra. Wziąłem łyk swojej niedawno zrobionej kawy.

-W sumie racja. Nowy by powiedział gdyby chciał wolne... Chyba.- Powiedział Kuba siadając na kanapie.- Piotrek spróbuj do niego zadzwonić.- Dodał po czym wstał i poszedł do swojego gabinetu.

/Piotrek/

Martwiło mnie to. Nowy i wolne? Nie. To do niego nie podobne. Wyszedłem z bazy i usiadłem na ławce przy bazie. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Nowego. Był sygnał ale nikt nie odbierał.

-Nowy odbierz.- Powiedziałem gdy po chwili włączyła się poczta głosowa. Zaniepokoiło mnie to. Spróbowałem ponownie ale... Znowu była poczta głosowa!- Nowy co się z tobą dzieje?! Martwimy się! Odzwoń jak odsłuchasz tą wiadomość.- Powiedziałem i rozłączyłem się.

-Piotrek wezwanie!- Usłyszałem głos Wiktora. Wstałem i pobiegłem do karetki.

/Martyna/

Kiedy mój mąż, Kędzior i doktor Banach pojechali na wezwanie ja siedziałam na kanapie w bazie. Pijąc herbatę. Martwiłam się. Nowy się nigdy tak nie zachowywał. Po chwili usiadła obok mnie Anna.

-Hej Martyna. Coś się stało?- Spytała się Ania. Wiedziałam, że nie wiedziała o tym, że Nowy nie przyszedł do pracy.

-Nowy się nie pojawił w pracy.- Powiedziałam patrząc na nią.

-No to nie dobrze. A wczoraj wrócił do domu?- Spytała się Ania.

-No właśnie nie wrócił. Spróbuje do niego zadzwonić. Jeśli nie odbierze lepiej wezwijmy wtedy policje.- Powiedziałam gdy przyszedł Kuba.

-Nie ma mowy Martyna. A co jak Nowy chce od nas od począć?- Spytał się, a ja zadzwoniłam do Nowego. Jednak telefon był wyłączony. Zmartwiło mnie to.

-I co?- Spytała się Ania.

-Nie odbiera. Ma wyłączony telefon.- Powiedziałam zmartwiona. Po twarzy Kuby wiedziałam, że też się martwi. W końcu zadzwoniliśmy po policje. Powiedzieliśmy wszystko. Musieliśmy czekać aż znajdą jakiś ślad chodź wszyscy się martwiliśmy.

Powrót potwora.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz