Patrzyła na każdego jak na wroga, bo może nim był.
Dużo krzyczała, aby potem szeptać przeprosiny.
Nie śmiała się ani nie uśmiechała, jakby w ciągu jednego miesiąca zdążyła znienawidzić cały świat, jak i on ją.
Mówiła wiele brzydkich słów, które nigdy nie powinny opuścić jej ust.
– Nie potrzebuję ciebie, Remusie.
Jej głos łamał się za każdym razem, gdy mówiła cokolwiek, a blada, koścista twarz wyglądała, jakby miała się rozpaść. Nie była sobą, nie była nikim innym. Po prostu, jakby przestawała istnieć. Remus się tylko przyglądał. Zawsze się tylko przyglądał.
Zimy znienawidził najbardziej, bo kwiaty z włosów Marilyn z wiosny, teraz były przy nagrobku, który wyglądał bardzo ponuro, chociaż jego właścicielka zawsze była radosna.
Remus Lupin najbardziej płakał w zimie, a uśmiechał się w lecie.
CZYTASZ
cztery pory roku (remus lupin)
FanfictionRemus Lupin zakochał się w lecie, a znienawidził zimę.