Przestałam wierzyć w słowa wypowiadane przez Mateusza. To co zrobił, może inaczej to co robi boli i niszczy mnie od środka. Przecież było już tak dobrze, wszystko się układało, ale widzę że szczęście długo w moim życiu nie trwa. Za pół godziny pokaz. Zadzwoniłam do Roksany aby dopytać się czy do klubu idziemy odrazu po pokazie, ona to tylko potwierdziła i powiedziała abym się wystroiła. Zaczęłam przeglądać moje stroje i wybrałam skromną jasnofioletową sukienkę na chudziutkie ramiączka. Była ona najzwyklejszą, prostą, zakrywającą mi tyłek sukienką. Prawie jak miniówka, ale trochę dłuższa. Dobrałam do tego białą kopertówkę i także białe szpilki na 8 cm obcasie. Rozpuściłam i zafalowałam włosy, zrobiłam lekki makijaż pasujący do stroju i po godzinie byłam gotowa. Może nie wystroiłam się jak Roxy mi radziła, ale ten stój jest czymś w moim stylu i pasuje do mnie. Wyszłam z pokoju i jako trzecia gotowa osoba czekałam razem z Roksaną i Bartkiem na resztę ekipy przy recepcji.
-Jak się czujesz? - spytała nieoczekiwanie Roksana
-Dobrze, a czemu pytasz? -niepewnie odpowiedziałam
-Nie będę owijała w bawełnę - stwierdziła, wzięła głęboki oddech i kontynuowała - Słyszałam jak Mateusz krzyczał, znowu coś ci zrobił?
-Co?! Nie. Wszystko było w porządku, spotkałam go na korytarzu i chwilę pogadaliśmy i tyle. - odpowiedziałam kobiecie, błądząc wzrokiem po pomieszczeniu
-To dlaczego on krzyczał? I czemu kłamiesz?
-Nie kłamię, mówię jak było.
-Gdybyś mówiła prawdę nie rozglądałabyś się dokoła. - toczyła dalej rozmowę
-Dobrze już. Posprzeczaliśmy się, była kłótnia, płacz i krzyk. Przepraszał mnie za wczoraj i się pokłóciliśmy. Już? Wystarczy? Zadowolona? Nie chcę rozmawiać znowu o mnie i o nim. Było minęło i już nie wróci.
Nastąpiła chwila ciszy, po czym Roksana po dłuższym przemyśleniu powiedziała.
-Chcę abyś wiedziała, że jeżeli masz jakiś problem to możesz przyjść z nim do mnie. Albo cię wysłucham, albo postaram się pomóc. - mówiła z sympatią
-Dziękuje, ale naprawdę nie trzeba. Staram się radzić sobie sama, wcześniej mało kto mi pomagał. Teraz też dam sobie radę . - na tym zakończyła się rozmowa, ponieważ Zuza i Mateusz zaszli do nas i mogliśmy ruszyć na pokaz.
Razem z resztą siedzieliśmy w pierwszym rzędzie jak na wszystkich pokazach. Modelki jak zwykle wyszły wszystkie świetnie, kreacje projektantów były zjawiskowe. Nagrałam kilka filmików i porobiłam kilka zdjęć. Szkoda tylko że Fashion Week tak szybko się kończy i jutro mamy ostatni pokaz.
Siedząc tam odliczałam tylko minuty do końca. Nie dlatego że mi się nie podobało wręcz przeciwnie, było świetnie tylko chcę w końcu pobawić się na normalnej imprezie nie tylko te eleganckie bankiety. Czas miną, zdjęcia na ściance zrobione i ruszamy dalej. Bartek mówił wcześniej że znalazł jakiś dobry klub, zaufaliśmy mu i zarezerwował nam lożę VIP. Czasem się śmialiśmy że rodzina królewska jedzie na imprezę.
Pomimo kilku nieprzyjemnych sytuacji często u nas na twarzach gościła radość i uśmiech, a żarty stawały się normą na poranne powitania. Po niecałych trzydziestu minutach jazdy oczywiście taksówką znaleźliśmy się pod kubem. Długo nie zwlekając, daliśmy przepustkę ochroniarzowi i weszliśmy bez kolejki. Pokierowano nas do naszego miejsca i odrazu podano drinki z whisky. Nikt z nas jakże by inaczej nie odmówił i zaczęła się zabawa. W pewnych, dość licznych momentach parkiet taneczny był mój, Roksany i Zuzy. Alkohol lał się cały czas, wypiłam chyba wszystkie możliwe drinki, które znajdują się w barze tego klubu. Bartek był tak wstawiony że odleciał na prawie godzinę, a Zuza, z resztą razem zemną, tańczyła na scenie u DJ'a. Trochę niekomfortowych i dziwnych rzeczy się działo, ale nie żałuje. Wiem że Mateusz trochę potańczył z Roksaną, a potem zawiną się w grupie jakiś francuzek. Na przerwy nie było czasu, ale miałam taki moment kiedy tak zakręciło mi się w głowie że przestałam widzieć. Byłam wtedy na parkiecie i wiem że ktoś mnie złapał i zaprowadził do loży, nie wiedziałam kto to aż do momentu w którym siedziałam na kanapie i odpoczywając zapytałam kim jest mój wybawca.
-Dzięki ci... Jak ci tam? - dopytałam wstawiona
-To ja, Mateusz - odpowiedział mi znajomy głos, który wcale nie bełkotał
-A tak dzięki, dzięki. - położyłam się na chwilę odczuwając dziwnie ból głowy który z resztą zignorowałam po dziesięciu minutach i wstałam żeby móc znów iść potańczyć
-A ty do kąt? - spytał nadal siedzący przymnie Mateusz
-Na parkiet, napić się czegoś, nie wiem, na pewno nie będę tu siedzieć. - wstałam i ruszyłam do baru.
Przy barze spotkałam jakiegoś mężczyznę, ciemny blondyn, o ładnych oczach, był ładnie ubrany i mówił po angielsku. Próbowałam się jakoś z nim dogadać i się udało. Zamówił mi drinka, którego sam mi podał, trzymał za rękę, patrzył mi w oczy, był czuły. Zakochać się szło. Dużo nie myśląc wypiłam drinka od niego i zaprowadziłam go na parkiet.Tańczyło mi się z nim dobrze, nawet potrafił trochę się pogibać, ale po chwili zaczęłam tracić równowagę i kontrolę nad nogami. Czułam jak ktoś mnie łapie, a potem puszcza żeby znów mnie złapać i wziąć na ręce. Już później nic nie pamiętam, mam dziurę w głowie.
Obudziłam się w białej, jak mniemam hotelowej pościeli, w swoim pokoju. Głowę mi rozrywało, telewizor był włączony dość cicho, a ja słyszałam go jakby ktoś krzyczał. Na fotelu spał... Mateusz? A ja byłam w samej bieliźnie, dobrze że nie naga. Wyłączyłam TV i weszłam do łazienki, w lusterku ujrzałam roztrzepane włosy i rozmazany makijaż. Wyglądało to okropnie, dlatego czym prędzej ogarnęłam się, wzięłam prysznic, z malutką myślą że ta woda pomoże chociaż troszeczkę na ból głowy, no ale niestety nic to nie dało. Ubrałam na siebie czystą bieliznę, tym razem czarne spodenki i białą koszulkę, obie te części garderoby były z adidasa. Zawiązałam włosy w lekkiego koka, po wcześniejszym ich rozczesaniu i wyszłam z łazienki. Na fotelu tak samo jak wcześniej spał Mati, a ja ze starannością tak żeby go nie obudzić otworzyłam barek, który znajdował się w praktycznie każdym pokoju i wzięłam z niego wodę, kiedy się odwróciłam upijając łyk wody chłopak już nie spał, a się patrzył na mnie. Z dosłownej pustki w głowie i braku pomysłu co mu powiedzieć lub jak zacząć rozmowę po prostu postanowiłam pomilczeć i poczekać aż on zacznie rozmowę.
************
Okej i jest oto długo wyczekiwany rozdział. Mam nadzieję, że ta sytuacja już wyprowadzi ich relację na prostą i nie będzie kłótni. Bo tak serio sama w sumie nie wiem co wymyślę i jak potoczą się ich losy.
Dobra myślę, że rozdział był okej.
Jak coś piszcie w komentarzach wszystko. Na pewno przeczytam i odpisze :))
CZYTASZ
Jeszcze raz || Żabson || Zakończone
FanfictionPrzez głupie sprzeczki został zniszczony związek. Potrzeba wielu dni aby znów zakochać się na nowo. Bynajmniej tak myślą niektórzy, bo inny jeszcze nie przestali się kochać. A tak naprawdę ukrywają swoje uczucia.