2

9 1 0
                                    

1983

Dziś dzień sam w sobie był podejrzany i nie ciekawy , z tego że w marcu zapowiada się 19 stopni, ale mówią szczerze cieszyłam się w środku że jest ciepło , znacznie wolałam jak jest mi gorac niż zimno, byłam osobą która , sama w sobie była gorąca a jak się dotknęło ręce były one zimnie jak lód, tak samo jej karnacja , blada jak ścina, opalać się nie można, bo za miast opalać się na batonika ona opalał się na buraka, z byt duża dawka słońca szkodziła jej, unikała raczej słońca , nie chciała w nocy cierpieć od oparzeń na plecach czy na barkach a jeszcze lepiej na nosie.

Była nie śmiałą dziewczynką, nie mogła odnaleźć się w towarzystwie dziewczyn , ale w towarzystwie chłopców czoła się swobodnie może to dla tego ze przez całe życie była otoczona chłopakami ale dziewczynami nie  , nie umiała dobrać odpowiednich słów lub co lepiej bała się zapytać jako pierwsza, nie była otwarta. Codziennie nosiła maskę na twarzy żeby ukryć prawdziwą siebie. Wszyscy do okola się na nią krzywo patrzyli, a może to były jej urojenia , a może nawet jej się coś przewidziało? Sama nie wie.

Nie ukrywając tego, że jeśli ja się pozna to można powiedzieć ze dziewczynka jest pogodna, wesoła, miła i mądra jak na swoj wiek, ale to nie są tylko jej plusy. W samej sobie podoba jej się, jej rudo- kasztanowo włosy, sięgające do piersi, piegi na nosie które po części zakrywają jej buraczaną twarz, piękne niebieskie jak ocean tęczówki , zgrabne ciałko , śliczne długie , ale jasne rzęsy , była dość wysoka miała metr siedemdziesiąt jeden, jak na swoj wiek to dużo .  A jej największymi wadami były te że ma odstające uszy , nie za duża stopę , ale wielka jak na swoj wiek, jej uśmiech nie był ani ładny ani brzydki coś pomiędzy, nos był on normalny może trochę szerszy od ideału i trochę dłuży tez od idealnego i najbardziej nie lubiała piegów , ale nie na nosie tylko na barkach.

Jak to mówią początki są najgorsze a po tem idzie wszystko z górki , u mnie był to początek , nowe życie nowa ja , ale wątpię żeby coś się zmieniło w nowym otoczeniu (jak oczywiście sobie znajdę) wszędzie było tak samo Włochy, Szwecja , Londyn , Paryż i teraz USA, nie jest miłośniczka USA , ale Paryż ja urokł , jak nikt inny. Podobno miejsce zakochanych , ale dla niej to było miejsce otwarcia , odpoczynku i szczerości nie musiała udawać nikogo innego, mogła sama z sobą pogadać i przyswoić się to swojego towarzystwa.

Wracając , do normalności to siędzie sobie z tylu czytając jakaś książkę w szkolnej bibliotece, chociaż ze jest głośno ja i bibliotekarka nie wtrącamy na to uwagę , książki za bardzo ja wciągają moim zdaniem i pani Alicji, ale nie tylko książki , po zajęciach zawsze idę do biblioteki i czekam na trenig który jest dwie godziny po zajęciach, nie opłacałam by się iść 15 kilometrów do domu tylko po koszulkę, buty , nakolanniki , spodnie i rękawki.

Ale dzisiejszego dnia, był wyjątek a czemuż to mój tato przyjechał po mnie , rzadko się to zdarza ,ale wiem ze muszę zrezygnować z dzisiejszego trenigu , na którym mieliśmy omawiać kiedy jedziemy na obóz wiosenny.

Wyszłam przez drewniane drzwi od biblioteki i przemierzałam korytarz nie oglądając się za siebie, przed siebie tylko na nogi. Dosłownie nikt nie wtrąca na mnie uwagi i tak jest zawsze , ale przecież jestem tu idę , nikogo nie obchodzi to co robię , to co z mną się dzieje , a teraz dosyć dużo przeszłam i to bardzo  nie będę się wam chwaliła bo nie ma co.

Wyszłam z szkoły idąc ramie w ramie z moim wesołym ojcem, który przez większość drogi na zewnątrz gadał coś o swojej  dziewczynie. Fakt może i miałam w huj pieniędzy i miałam co dusza zapragnie, ale tak na prawdę nie jestem bogata. Jak wiecie można być bogatym , ale pieniądze nie dają szczęści i miłości , tego się dowiedziałam jak utraciłam najważniejsza osobę na świecie czyli mamę, zmarła bardzo wcześnie. Kiedyś byliśmy kochającą się rodziną, ale dwa miesiące temu zmieniło się to, mój tato bardzo szybko znalazł sobie nową kobietę za która stracił głowę , poświecił by się za nią ,  jest fajna , ale nigdy nie zastąpi mi prawdziwej mamy. A dzisiejszy dzień , był normalny jak każdy inny. Od tych dwóch miesięcy wyprowadzamy się w te i w tę , w sumie przyzwyczaiłam się, nie ma co narzekać.

Iron-men Where stories live. Discover now