3

4 1 0
                                    


— to sobie pospaliście, w połowie zasieliście , oblewający mnie kakałem — powiedział oburzony Rhody pokazując na wielka plamę na koszulce — nie musicie dziękować że was nie obudziłem — powiedział sarkastycznie na co ja się zasmiałam

— zrobiłam śniadanie a tak właściwie to kolacje — powiedział ciężarna iDać w stronę kuchni — mam nadzieje że wam posmakuje zrobiłam makaron z serem — podałam nam małe miski a my usiedliśmy — nie jestem dobra w gotowanie , ale przyznajcie nie jest takie złe — nie było jest pyszne po zjedzonym posiłku

— dziękuje — wstałam od stołu i dałam brudne naczynie do zlewu uśmiechając się do kobiety

— jeśli chłopaki zechcą mogą zostać na noc tylko jutro do szkoły rano wstać — zmarszczyłam brwi ale pokiwałam przecząco głowa i odezwałam się

— nie maja ubrań , a tak w ogóle to maja coś innego do roboty niż siedzenie z dziewczynami , błagam cie eliz — przewróciłam oczami i poszłam w stronę kanapy

— dziękujemy było dobre ale my musimy już iść — powiedział Rhody i wziął kolegę za rękę kierując się ku wyjściu — do widzenia — powiedział i zamknął za sobą drzwi eliz nie zdarzyła odpowiedział bo z hukiem zamknął drzwi

— fajnie są — powiedziała kobieta potchodzac do mnie i siadając na tej samej kanapie tylko ze trochę dalej od mnie

— nie — spojrzałam się na kobietę a na jej twarzy malowało się nie wielkie zdziwienie . Nie znam ich on nie znają mnie , najlepiej by była gdybyśmy się nie spotykali

— nie?— dalej zdziwiona krąży temat — będziesz z nimi chodziła do klasy— uśmiechnęła się gdy mówiła , jak ona może być tak szczęśliwa , nawet jej piekny uśmiech nie jest w stanie żebym ja się uśmiechnęła

— no i?— podrapalm się za uchem i przeniosłam wzrok na telewizor gdzie aktualnie leciały fakty a po nich leciała pogoda

— to że może w końcu będziesz miała przyjaciół — nie będę się bawiła w jakieś gierki przyjaźń nie ma dla mnie najmniejszego sensu i nigdy nie będzie miała

— nie będę miała przyjaciół — mówię stanowczo i wstaje z kanapy i kieruje się do pokoju , wnioskując ze na dworze jest już ciemno podobno w wrześniu jest grubo po 21 zerkam na zegarek i ku mojemu zdziwieniu jest 23

— dobranoc ninka — mówi a ja zamykam drzwi za sobą i padam na łużko żeby po tem wstać do szkoły i się ubrać

Wstałam rano ubierając na siebie biała z krótkim rękawem koszulkę porozciągana  , szare trzy czwarte spodnie dresowe  koszula w żółto czarną kratkę i do tego białe conversy.  Nie ubierałam się jak dziewczyny bardziej jak chłopcy , wolałam ubrać się wygodnie niż żeby na lekcji majtki w dupe mnie uwierały , co ja poradzę że wygoda jest dla mnie najważniejsza , nie obchodzi mnie to co inni o mnie mówią , każdy ma się czuć z sobą swobodnie , a ja właśnie w takim ubraniu tak się czuje. Biorę plecak na plecy i kieruje się do łazienki z potrzeba wyszukana się i umycia zębów , po wyjściu z toalety poleciła na dół spoglądając na zegarek na ścianie i była dopiero 7:24 wiec miała jeszcze czas wzięła gofra z talerza i podziękowała eliz wyszła zabierając deskorolkę

Była przed szkołą nie czoła żadnych towarzyszących jej emocji nie odczuwała kąpletnie nic strachu, odwagi, smutku i rozczarowania kompletnie jak by nie miała pełnej świadomości co robi. Weszła do budynku a tam roi się od uczniów , którzy nawet nie zwróci na nią najmniejszej uwagi ale przecież tu jest , to chcyba dobrze ze nikt się nią nie interesuje , przyzwyczajila się do tego. Wsadziła deskę do szafki i ja się odwróciłam stała tam ganksta dziewczyn mierzące mnie wzrokiem

— możecie się posunąć — powiedziałam ale one bez najmniejszego dźgnięcie , przewróciłam oczami i chciałam przejść , ale nie byłam w stanie przejść przez nie

— drogie dziewczyny , możecie zostawić w spokoju nasza przyjaciółkę?— z tylu zobaczyłam tonego od razu przewróciłam oczami. Odsunęły się żeby zrobić mu miejsce — nic ci nie zrobiły nina — wyszeptał mi na ucho a ja po nowinie przewróciłam oczami , dał swoją rękę na mój bar  a ja ja od razu ja ściągnęłam i popatrzyłam się na niego jak na ostatniego wroga

— puść mnie tony— powiedziałam z pogarda bo byliśmy w centrum uwagi czolam się nie swojo i nie dobrze

— złość piękności szkodzi — zabrałam jego rękę i przecisnęłam się przez tłum ludzi idąc w stronę łazienki , weszłam cała nabuzowana , zamknęłam się w toalecie nie chcąc mieć z nimi nic do czynienia . Zabrzmiał dzwonek , a ja nie przyszłam na pierwszą lekcje , dopiero wyszłam z toalety gdy był lunch

Szlam korytarzem nie który się na mnie patrzyli a nie którzy nie wtrącali uwagi , weszłam na stołówkę jak cicha myszka omijając szerokim łukiem stolik starka i innych a on podejrzliwie mnie zmierzył wzrokiem , a ja powędrowała na sam koniec jednego z najcichszych i najmniej zaludnionych stołów , położyłam tace na stoliku i opadłam na metalowe siedzenie , wzięłam kilka kawałków kanapki do buzi a po chwili dosiadł się do mnie jakiś chłopak

— cześć — powiedział nie pewnie — jestem Brandom Luck Jeremi — uśmiechnął się a ja dalej z kamienna twarzą patrzyłam na niego , nic nie powiedziałam ignorowałam go jak by tu go w całe nie było

— witaj Brandon  — powiedział Rhody z tego co kontem oka zauwarzyłam , a ja dalej nie wzracalam na to uwagi jak by mnie nie było — możesz się przesunąć — pomachał ręka

— ja już idę możecie siadać — wstałam po woli biorąc tace do rąk nie patrząc się na nich

— nigdzie nie idziesz słońce — powiedział i posadził ja na krześle

Mijały miesiące , a my z każdym dniem coraz bardziej się lubiliśmy aż w końcu był hallowen nie mogliśmy się doczekac tego święta , byliśmy nie rozlaczni dla tego wszyscy w ten dzień przegraliśmy się za atomówki ja byłam różowa , tony niebieska a Rhody zielona i tak ruszyliśmy na poszukiwanie cukierków i tony miał u mnie spać bo Jamsowi mam nie pozwalała

— okej to co oglądamy — pytam się gdy wchodzę do pokoju widząc tonego który leżał rozłożony na moim łóżku popatrzyłam się na niego jak bym miała go za chwile udusić — grubasie jeden co ja ci mówiłam o tym gdzie goście siedzą — wskoczyłam na łużko z miską popcornu

— mówiłaś ze goście śpią na twoim łóżku a gospodarz siedzi na podłodze — uśmiechnęła się trufualnie a ja go zdzieliłam poduszka

— gdzie masz zamiar spać?— powiedziałam bo nie mam w domu więcej pokoji jest tylko mój i taty no i jego dziewczyny

— z tobą — zatkało cie to że lubiałam tonego to ten teks mnie zwalił ja z nim na jednym łóżku — słyszysz mnie — zapytał się a ja dalej nie mogłam przetwawic ze będziemy spali na jednym łóżku , ale z czasem stanie się to normalne

— tak słyszę — złapałam się za głowę i uśmiechnęłam — to weź ten — wskazałam na płytę z kolejnym horrorem

— nie będziesz się bała?— zapytał na co ja prychłam

— proszę cię ja się niczego nie boje — wzruszyłam ramionami

— jak chcesz możesz się do mnie zawsze przytulić — powiedział i odpalił ja kiwłam głowa . Chciał mieć ją blisko siebie i chronić ja , była dla niego z byt cenna i urocza i tak zasnęli wtuleni w siebie






                                                          1133 słów

Iron-men Where stories live. Discover now