Pech

42 2 0
                                    

"-co robisz? - odwróciłem się i zobaczyłem Jasona. Był o wiele szybszy niż ja..."

Nim zdążyłem zareagować leżałem na ziemi.

***jakiś czas później***

-Uhh- wydałem z siebie cichy jęk.

Poczułem, że nie mogę się ruszyć leżałem na zimnej mokrej podłodze, miejsce, w którym się znalazłem wyglądało na ciemną opuszczoną piwnice w żadnym stopniu nie wyglądającą na tą z rezydencji, co o dziwo mnie ucieszyło.
Po chwili usłyszałem stłumione kroki, które stawały się coraz głośniejsze aż zatrzymały się przed wielkimi wyglądającymi na pancerne drzwiami. Nie miałem czasu by obmyślić jakikolwiek plan, więc po prostu postanowiłem czekać.
Po chwili drzwi od piwnicy otwarły się szeroko a ja od oślepiającej smugi światła wdzierającej się do ciemnego pokoju przymrużyłem oczy. W drzwiach dostrzegłem męską sylwetkę domyśliłem się, że to Toymaker
- Toby co ci się stało?! Dlaczego to zrobiłeś?! - zbliżył się do mnie, a w moich myślach krążyło tylko jedno pytanie a mianowicie " ile on widział?"
-O-ona leżała tam a t-ty..ty nic nie zrobiłeś patrzyłeś się na to z kamienną twarzą!- przyglądał mi się z widocznym przerażeniem
- Toby odezwij się do cholery! Wytłumacz mi to! - cały czas trzymał się ode mnie na dystans
-Ja... Zobaczyłem jak spadała..i..chciałem sie dowiedzieć co cię stało..i iść po kogoś.. Po pomoc.. - to wiadome, że nie mówiłem prawdy, po prostu musiałem coś na szybko wymyślić.
-TOBY MÓW PRAWDĘ ALBO PÓJDE PO SLENDERA! - zirytował się. Musiałem coś powiedzieć jeśli pójdzie po tego starego blendera to moja szansa na życie, a tym bardziej na miłość, przepadnie.

- Powiem Ci wszystko jeśli mnie wypuścisz, możemy współpracować- to co powiedziałem było tylko zwykłą częścią mojego planu, nie jestem taki głupi żeby mu uwierzyć.

- O-okej- łyknął to

-Jesteśmy mordercami ale żeby sami siebie nawzajem mordować to chyba przesada.. - mamrotał bardziej do siebie niż do mnie, rozwiązując sznur którym byłem związany.

Wstałem, gotowy kontynuować moje dzieło.
Wyszliśmy z piwnicy, okazało się że miałem rację, nie byliśmy w rezydencji tylko gdzieś w lesie. Nagle poczułem coś w kieszeni, był to odłamek szkła, ostry odłamek szkła, musiał mi tam wpaść bo nie pamiętam żebym tam coś takiego wkładał, tak czy siak byłem gotowy do kolejnego morderstwa.

-No więc Toby, co się tam stało? - zapytał

- Oh nic ważnego, mówił ci ktoś, że bardzo pasuje do ciebie czerwony? - na mojej twarzy pojawił się szyderszy uśmiech, a ja byłem gotowy do ataku.

-N-nie toby o co ci ch.. - urwał a na jego twarzy wymalował się ból a z ust pociekła krew.

- Hmmm tak czerwony to zdecydowanie twój kolor- powiedziałem wyjmując z niego wcześniej wbity odłamek szkła, teraz pokryty głębokim szkarłatem.

Wyrzuciłem ciało do piwnicy i zamknąłem ją na klucz, po czym popędziłem do mojego Tim'a już nie długo będzie TYLKO mój...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 02, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HEY MASKYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz