Rozdział XXIV

1.3K 50 0
                                    

- Dobrze tatusiu, a czy mógłbyś mi powiedzieć dlaczego ci ludzie chcieli mnie zabić?

- Córciu, to nie jest rozmowa na telefon, jak przylecisz do mnie to wszystko ci wytłumaczę

- Ok ( choć wcale dobrze nie jest, nic niewiem i od nikogo jak narazie się nie dowiem, wszystko w swoim czasie)

- Pa córeczko, muszę już kończyć, niebawem się odezwę

Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, a on zakończył połączenie, coś mi się tu nie podoba, tata nigdy się tak dziwnie nie zachowywał. Z tą myślą usnełam

Obudziło mnie gwałtowne pukanie do pokoju i wbrew temu co myślałam osobą pukajacą nie był mój ochroniarz, ale Nadia.

- Marissa otwórz drzwi

Podeszłam do drzwi i otworzyłam jej.
Szczerze nie chciało mi się jej oglądać tak samo jak Adrana, ale wypuściłam ją do pokoju, a ona zaczęła

- Bardzo mi przykro, że na samym początku byłam dla Ciebie niemiła, ale czy ty na moim miejscu nie zachowałabyś się tak samo jak ja, w końcu mój chłopak przyprowadził do naszego wspólnego domu dziewczynę, nic wcześniej mi o tym nie wspominając

- Rozumiem Cię i ja też przepraszam, że byłam w stosunku do Ciebie negatywnie nastawiona

- Posłuchaj mnie, Adrian wszystko mi wytłumaczył o tym, że prawie mogłaś zginąć i, że nasz dom był jedyną opcją, abyś przeżyła, dlatego zrozumiałam swój błąd i chciałam się z Tobą pogodzić- powiedziała i skierowała swoją rękę w geście pojednania

Ciekawe czy powiedział jej również, że prawie się ze mną przespał, jak taki szczery z nią jest.

- Ja również- odpowiedziałam i podałam jej rękę na zgodę

- To skoro już wszystko sobie wyjaśniłyśmy, to chodźmy teraz na jedzenie, które przygotowałam

- Dobrze

Zeszłysmy na dół, natomiast tego debila nie było, nie żebym tęskniła czy coś, ale ciekawiło mnie gdzie jest.

- Gdzie twój ukochany?- zapytałam

- Gdzieś wyszedł jakiś pół godziny temu i dalej nie wrócił

Mój nowy ochroniarz (1 CZĘŚĆ ZOSTAŁA ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz