~four~

15 1 0
                                    

Przebudziłam się słysząc głos dochodzący z głośników. Nawet nie wiem, kiedy spadły mi z uszu moje słuchawki, a telefon się rozładował. Przeciągnęłam się i słuchałam uważnie komunikatu. 

- Za pięć minut zatrzymujemy się w Nevadzie, gdzie dołączą do nas ostatnie osoby. Będziemy mieć półgodzinny postój, więc możecie wyjść rozprostować nogi i skorzystać z toalety na stacji, ale proszę się nie oddalać. - Ogłosił nam kierownik i było słychać, że niektórzy coś mamrotali nie do końca jeszcze rozbudzeni, a inni budzili swoich kolegów i powtarzali im informację. Znalazłam w plecaku mojego powerbanka i kabel, więc mogłam podłączyć telefon do ładowania i dowiedzieć się która była godzina. Strzelałam, że między 4 a 5 i jak zwykle mój zmysł zegarowy mnie nie zawiódł, była dokładnie 4:30. 

Kiedy się zatrzymaliśmy, wyszłam razem z innymi, żeby skorzystać z toalety. Kiedy już załatwiłam swoją potrzebę i myłam ręce, zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.

- Hej, jedziesz pierwszy raz na obóz? - Zapytała słodkim głosem, jak na moje oko całkiem sztucznym słodkim głosem.

- Pierwszy, a ty? - Starałam się miło odpowiedzieć i nawet się uśmiechnęłam, a dziewczyna zjechała mnie wzrokiem z góry do dołu.

- Ha, widać. - Zarzuciła włosy i zaczęła poprawiać w lustrze makijaż. Cóż, byłam zawiedziona moją pierwszą rozmową z kimś z obozu, ale na pewno nie zaskoczona. Poprawiłam mojego kucyka i wyszłam z pomieszczenia, w którym zrobiło się ciut za gorąco przez naszą wcześniejszą wymianę zdań. Na zewnątrz nie bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić, a nie chciałam jeszcze wracać na miejsce do autobusu, bo wszystko mnie bolało przez długą jazdę. Przeciągnęłam i się i stwierdziłam, że jeśli usiądę na krawężniku to nie będę wyglądać aż tak żałośnie jakbym sama stała i patrzyła na ludzi. Kiedy zamierzałam to zrobić, ktoś na mnie wpadł i gdyby nie refleks tej osoby, to leżałabym na ziemi.

- O mój Boże! Wszystko w porządku? Nie zauważyłem cię! Nic ci się nie stało? - Niebieskooki blondyn zalewał mnie pytaniami ciągle trzymając mnie w ramionach. 

- Wszystko jest okej, udało ci się mnie złapać! - Uśmiechnęłam się do chłopaka i zdjęłam jego dłonie z mojej talii, bo czułam się niekomfortowo.

- Ach! Gdzie moje maniery! - Powiedział i nonszalancko się uśmiechnął. - Jestem William. - Złapał mnie za rękę i w nią pocałował, a ja byłam w lekkim szoku. Tego się nie spodziewałam.

- Yy Luna. - Powiedziałam szybko, odwróciłam się od niego i chciałam jak najszybciej odejść, ale poczułam, że mnie złapał za ramię. Koleś odpuść sobie, proszę.

- Mamy jeszcze dwadzieścia minut, chcesz już wracać do autobusu? - Zapytał i patrzył się na mnie niezrozumiale. Ugh dobra, czyli jednak muszę z nim rozmawiać.

- Noo w sumie to i tak nikogo nie znam, więc... - Chciałam dokończyć, że jestem zmęczona i może jeszcze uda mi się zasnąć, ale wielki pan William mi na to nie pozwolił.

- Znasz już mnie! Chodź, przedstawię cię innym! - To nawet nie było pytanie i nie miałam jak mu odmówić, bo już mnie ciągnął w stronę grupki osób. Okej Luna, dasz radę. Bądź miła to może cię polubią. Chwila, stop. Dlaczego tu są sami chłopacy, o co chodzi? Chciałam poznać jakąś miłą koleżankę, a nie śmierdzących kolesi! No dobra, może nie śmierdzieli, ale to nie zmienia faktu, że przy płci przeciwnej jestem jeszcze bardziej nieśmiała jeśli kogoś nie znam!! Proszę niech ten cyrk szybko się skończy.

- Przegrywy, to jest Luna! - Chłopak entuzjastycznie mnie przedstawił, ale chwila. Dlaczego przegrywy? Popatrzyłam ze zmarszczonymi brwiami na blondyna i na trzech chłopaków, którzy przewrócili oczami na sposób w jaki się do niech odezwał.

Feel the rainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz