Per. Hubert
Diler uderzył mnie w nos odrazu po tym jak wyszliśmy że sklepu a potem uciekł
Ktoś:zadzwonić po policje
Hubert:Nie
Ktoś:a po karetkę
Hubert:nie
Później poszłem do bazy(do domu Ernesta,Karola, itd.)
Hubert:siema
Ernest:siema
Piotrek:siema co tam
Hubert:jest Karol
Ernest:od godziny go nie ma
Nagle zadzwonił telefon
To był karol
Karol:to się nigdy nie powturzy już nigdy cię nie skrzywdze
Hubert:ale co ty chcesz zrobić
Nagle usłyszałem głos policjanta który powiedział nie skacz
Karol:skocze z budynku
Hubert:chory jesteś ja cie potrzebuje
Karol:Naprawde
Hubert:tak
Na chwilę zapadła cisza
Karol:okej wracam do bazy
Hubert:jej