06.

3.7K 216 130
                                    

70 gwiazdek = nowy rozdział!





-Korki wysadziło i w całym komisariacie zapanowała ciemność. - mruknęła Iris - Byłam w pokoju z dowodami w sprawie morderstwa Floyda, a wiesz, że tam drzwi zamykane są automatycznie. Nie mogłam wyjść, jakaś masakra... - żaliła się. Kiwnęłam  głową na znak, że zrozumiałam.

Nie miałam zamiaru nikomu mówić, że też utknęłam wtedy na komendzie. Od razu byłyby pytania gdzie byłam i w ogóle. A nie miałam zamiaru tłumaczyć policjantom, że napadła mnie pierwotna hybryda. Wzięliby mnie za wariatkę.

-Utknęłam tam całkowicie sama... - wyszeptała, kręcąc głową - Pierwszy raz w życiu, tak bardzo się czegoś bałam. - wyznała.

Jak na kobietę, która pracuje w wydziale kryminalnym, nie była zbyt odważna... No ale nie mnie oceniać.

-Współczuję. - mruknęłam, biorąc kolejny łyk kawy. Miałyśmy właśnie przerwę, więc postanowiłyśmy się razem wybrać do Starbucksa. - Nie mam pojęcia co bym zrobiła na twoim miejscu. - całe szczęście, że banalnie łatwo przychodziło mi kłamstwo. Inaczej mogłabym mieć problemy. Zwłaszcza, że żyję w Nowym Orleanie z wampirami, wilkołakami i czarownicami na karku... Nie polecam.

-Coś ty, Cassie. - blondynka machnęła dłonią - Jesteś najodważniejszą osobą jaką znam. - stwierdziła - Nawet chłopaki w naszego wydziału przy tobie wymiękają. Jestem pewna, że będąc na moim miejscu nie panikowałabyś tak jak ja... - wyznała szczerze. Wzruszyłam jedynie ramionami. Co niby miałam jej na to odpowiedzieć? Przecież miała rację. Nie wiele rzeczy na tym świecie mnie przeraża.

-Iris, myślę, że... - przerwał mi czyjś krzyk. Nagle do środka wbiegło kilka osób i zaczęli siać panikę na całą salę.

-On tam jest! Zabił go! Widziałem na własne oczy! - wrzasnął jakiś brunet. Wyglądał na naprawdę przerażonego. Kurwa. Nikt nikogo nie zabija w biały dzień przy tłumie ludzie.

Mikaelson. Zabiję...

-Iris - zwróciłam się do koleżanki - spróbuj ich uspokoić, a ja wyjdę sprawdzić co się dzieje. - zaproponowałam.

- Co? Chcesz wyjść tam sama? Nie słyszałaś co ten facet powiedział? Widział Jak ktoś kogoś zabił! Nie możesz tak po prostu...

-Wiem co robię. - warknęłam, przegrywając jej - Nie pozwol nikomu stąd wyjść i za wszelką cenę postaraj się ich uspokoić. - zarządziłam i wyszłam na zewnątrz. Jeśli to znowu Klaus to przysięgam, że znajdę ten pieprzony kołek z białego dębu i go zabiję...

Rozejrzałam się, ale nie zauważyłam niczego co przykułoby moją uwagę.

Ruszyłam do najbliższego zaułka, między budynkami. Jeśli już coś mieliśmy się stać to właśnie w takim miejscu...

Tak jak myślałam, trzy ciała bez życia leżały na betonie, a nad nimi stał uśmiechnięty szatyn. No proszę, będę miała okazję poznać trzeciego z rodziny Mikaelson...

-Niech zgadnę. - mruknęłam idąc w stronę pierwotnego - Kol Mikaelson. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Położyłam dłonie, na biodrach, patrząc na wampira, który stał uśmiechnięty od ucha do ucha.

-Skoro tak się bawimy. - wzruszył ramionami - Zapewne rozmawiam z Cassidy Green. - uśmiechnął się podstępnie, a ja skinęłam głową - Tak też myślałem. Moi bracie trochę mi o tobie mówili. - mruknął.

-Czyżby? - zdziwiłam się.

-Zrobiłaś na nich wrażenie. - wyznał zgodnie z prawdą - Zainteresowali się Tobą na tyle, że nawet szukali informacji na twój temat. Powiedz mi, co w tobie takiego niezwykłego, Cassie? - zagryzł dolną wargę.

-Cała ja. - skwitowałam - Lubię zawracać na siebie uwagę. Mógłbyś nie zabijać ludzi? Przynajmniej na widoku. - prychnęłam - Dorabiasz mi pracy po godzinach. - poskarżyłam się.

-Oj daj spokój... - machnął dłonią.

-Słuchaj, wy macie swój sposób na życie, a ja swój. Wierzę w prawa i rygorystyczne zasady, więc dla własnego dobra nie wychodzicie mi w drogę. - syknęłam.

-Relaks, kochanie...

-Daruj sobie. - przerwałam mu - Nie będę spokojna, bo nie mam do tego powodów. Ty i twoja rodzinka jesteście tu od kilku dni, a ja już mam przez was problemy i więcej pracy. Zabierajcie walizki i wypad z Nowego Orleanu! - warknęłam zła.

-Ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz...- ponownie mu przerwałam.

- Nie boję się ani pierwotnego psychopaty, ani hybrydy ani nikogo z Mikaelsonów. Denerwujecie mnie i tyle. Nie boję się was, najzwyczajniej w świecie mam was dość! - syknęłam - A tych ciał ma tutaj nie być. - zarządziłam - Nie będę zarywała kolejnej nocki żeby po was sprzątać. - warknęłam i odeszłam w drugą stronę, zostawiając Kola samego.

Lepiej żebym więcej tych ciał nie widziała. Inaczej Kol ma przesrane...


******
Zostałam nominowana:

******Zostałam nominowana:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

1.

2

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

2.

3

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

3. Enola Holmes.

4. The originals, the vampire diaries, arrow, the flash, frinds i teoria wielkiego podrywu.

5. Ariana Grande.

6. Jak zwykle mi się nie chce. Sorry ✌


Xoxo Emilia Mikaelson

Dangerous Game | Klaus Mikaelson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz