28.

2.4K 186 41
                                    

70 gwiazdek = nowy rozdział!





-Zamierzasz milczeć przez całą drogę? - zaśmiał się. Otrząsnęłam sie z letargu. Znów się zamyśliłam... Zganiłam się w myślach, jeśli tak dalej pójdzie to naprawdę komuś stanie się przy mnie krzywda. Nie mogę się na niczym skupić...

-Wybacz. Zamyśliłam się... - mruknęłam, odgarniając kosmyki włosów z twarzy. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na Nika.

-Nie da się nie zauważyć. - prychnął - Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - zainteresował się - Z tego co mi wiadomo, to prawo i uczciwość są dla Ciebie najważniejszymi cnotami. Skąd więc pomysł, aby stać się mordercą? Wydaje mi się, że możesz tego nie udźwignąć... - westchnął, będąc w pełni skoncentrowanym na drodze.

Wiedziałam, że ma rację. Nigdy nie myślałam o tym czy będą w stanie zabić. Jednak teraz? Teraz wszystko było inaczej. Nie byłam już niewinną dziewczyną z bronią przy pasku, tylko krwiopijcą. Byłam w stanie odebrać komuś życie w zaledwie kilka sekund i nie byłby to dla mnie żaden problem. Pytania tylko co z moją psychiką? Straciłam już rodziców i siostrę. Teraz miałam stać się mordercą. Byłam w stanie unieść ten ciężar?

-Muszę sobie z tym poradzić. - mruknęłam - Nie zginą na próżno. Jako policjantka, walczyłam o sprawiedliwość na świecie. Teraz mój zawód w niczym mi nie pomoże. - westchnęłam - Ale nie jestem człowiekiem tylko wampirem. Teraz będę walczyć o sprawiedliwość w inny sposób. - mruknęłam bez przekonania. Wiedziałam jak wiele ryzykuję, ale przecież to była moja rodzina.

- Cassie, nie miej do mnie żalu, ale nie sądzę żebyś była w stanie...

-Jestem. - przerwałam mu. Poczułam łzy w kącikach oczu, jeśli teraz zacznę płakać to mnie wyśmieje. On ma rację. Nie jestem mordercą.

- Nie jesteś taka. - prychnął - Nie jesteś jak ja, kotku. Ja się nie waham. Zabijam i nie miewam przez to wyrzutów sumienia, myślisz, że też tak potrafisz? - spojrzał na mnie kątem oka.

- Nie zawsze taki byłeś... - wyszeptałam. - Nie wierzę, że kiedy zabiłeś za pierwszym razem, nie miałeś wyrzutów sumienia. - mruknęłam bez przekonania. Zaśmiał się pod nosem.

- To dość długa historia. - stwierdził - Byłem kimś zupełnie innym niż jestem teraz. - dodał - Zapewne polubiłabyś tamtego mnie. - mruknął, z uśmiechem na pod nosem. Przymknęłam oczy.

Klaus wciąż ma coś z tamtego siebie. Wciąż są w nim jakieś minimalne pokłady dobra. Nie jest zły do szpiku kości.

-Lubię Cię teraz. - mruknęłam w końcu. Pewnie podniosłam jego ego o jakieś pięćdziesiąt procent, ale co tam.

Spojrzałam na niego kątem oka. Uśmiechał się. Klaus Mikaelson po prostu się uśmiechał i to dzięki mnie.

-Nik, ja naprawdę wiem co robię. - próbowałam przekonać hybrydę.

-Bardzo mi przykro, kotku, ale mam wrażenie, że chcesz przekonać siebie a nie mnie. - wzruszył ramionami. Miał rację. Miał cholerną rację...

- Nie mam wyjścia, Klaus. - mruknęłam - Nie chcesz, aby cierpiał Marcel, więc tak będzie, ale Davina nic dla Ciebie nie znaczy, co innego dla Marcela. - wyszeptałam - On będzie cierpiał, a ona zginie. Ze sprawiedliwości stanie się zadość. - prychnął pod nosem.

- Nie zabijesz jej. - stwierdził, pokręciłam głową.

-Dam radę. Ja...

- Ja to zrobię. - przerwał mi - Masz czyste sumienie i wolę, żeby tak pozostało. Szkoda, aby kolejna dusza była zniszczona niczym moja. - mruknął. Spojrzałam na niego zaskoczona. On sie troszczył. Najzwyczajniej w świecie się o mnie martwił.

-Nik - westchnęłam - masz rację, ale to moja wojna i muszę to zrobić sama. Będę miała wyrzuty sumienia, ale poradzę sobie z tym. - zaczynałam w to wierzyć. Chyba naprawdę byłam w stanie ją zabić. Chyba tego chciałam... - Chcesz mi pomóc i możesz to zrobić. - oznajmiłam - Po prostu przy mnie bądź. - poprosiłam - Po prostu bądź.

-Nigdzie się nie wybieram. - mruknął, gdy zatrzymał samochód. Spojrzałam na dom, kilka metrów przed nami. - To tu. - oznajmił, patrząc na mnie. Pokiwałam głową.

Poczułam jak chwyta za moją dłoń. Spojrzałam na niego zdziwiona.

-Jeśli nie dasz rady, daj znać i zrobię to za Ciebie. - mruknął. Skinęłam głową i zacisnęłam dłoń na jego.

-Dam radę. - powtórzyłam, chwytając za klamkę. Nikt nie skrzywdzi bezkarnie mojej rodziny...


Emilia Mikaelson

Dangerous Game | Klaus Mikaelson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz