26.

2.7K 209 40
                                    

70 gwiazdek = nowy rozdział!





Obudziło mnie nadmierne gorąco i obcy zapach. Zanim zdążyłam otworzyć oczy, już wiedziałam, że nie jestem u siebie w mieszkaniu. Mruknęłam cicho pod nosem i próbowałam przewrócić się na drugi bok, ale dłoń owinięta wokół talii mi to uniemożliwiła. Powoli uchyliłam powieki i ujrzałam śpiącego blondyna. Wspomnienia z ostatniej nocy szybko do mnie wróciły i mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie powinno do tego dojść, ale zdecydowanie było warto...

Przysunęłam się bliżej Nika i mocniej wtuliłam w jego klatkę piersiową. Miałam nadzieję, że nie obudzę tym ruchem hybrydy, jednak sekundy później poczułam jak jego dłoń mocniej zaciska się na moim biodrze. Uśmiechnęłam się pod nosem. 

-Nie chciałam cię obudzić. - mruknęłam cicho, a klatka piersiowa mężczyzny, na której trzymałam głowę, zawibrowała. Śmiał się. Niklaus Mikaelson się śmiał... To wyjątkowo rzadkie zjawisko.

-Nie spałem już od kilku minut.- lekko uniosłam głowę i spojrzałam na blondyna, który powoli otwierał oczy. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a na ustach pierwotnego pojawił się uśmieszek. - Czemu tak na mnie patrzysz? - zagryzł dolną wargę.

-Kto wie, kiedy będę miała następną okazję, aby zobaczyć samego Klausa Mikaelsona bez koszulki? - prychnęłam. Przewrócił oczami. Wbiłam wzrok w twarz blondyna. Był wyjątkowo przystojny i wielu mężczyzn może mu tego pozazdrościć...

Co się stało to się nie odstanie, ale szczerze mówiąc nie miałam czego żałować. Seks z Klausem Mikaelsonem to jedna z lepszych rzeczy, która mnie ostatnio spotkała.

Wzięłam głęboki wdech.

Śmierć rodziców. Śmierć siostry. Kto będzie następny? Kogo teraz Marcel i Davina skrzywdzą, abym cierpiała? Jak daleko są w stanie się posunąć?

Przymknęłam oczy.

Nie zawahają się nawet przez moment, więc ja też nie powinnam. Muszę być bezlitosna, tak jak oni. Od teraz muszę być o krok przed nimi. Nie! Muszę być o dziesięć kroków przed nimi. Nikt więcej nie ucierpi. Chyba, że Marcel lub Davina.

-O czym myślisz, kotku? - moje rozmyślania przerwał głos Nika. Potrząsnęłam głową, aby wybudzić się z letargu i spojrzałam blondynowi w oczy.

-Chcę zemsty, Nik. - słowa opuściły moje usta zanim zdążyłam to dobrze przemyśleć - Marcel i Davina posunęli się za daleko. - stwierdziłam - Nie chcieli, abyście odzyskali władzę, wiedzieli, że nie dadzą rady skrzywdzić was, więc skrzywdzili mnie. - wyznałam to co siedzi mi w głowie - Ale teraz moja kolej. Teraz to ja będę rozdawać karty. - stwierdziłam i wstałam z łóżka, przy okazji zabierając z krzesła koszulkę Nika i swoją bieliznę.

Zanim zdążyłam wyjść z pokoju, poczułam uścisk na nadgarstku. Odwróciłam się i ujrzałam powagę wymalowaną na twarzy hybrydy.

-Co? - jęknęłam.

- Marcel jest dla mnie jak syn. - mruknął - I choć teraz żyjemy w napiętych stosunkach to nie pozwolę go zabić. - podkreślił ostatnie słowa - Ale wiem co sprawi, że będzie cierpiał. Myślę, że to dla wielu gorsze niż śmierć. - uśmiechnął się pod nosem.

-Co masz na myśli? - powoli wysunęłam dłoń z jego uścisku i skrzyżowałam ręce na piersi, patrząc w oczy pierwotnemu. Uśmiech na jego twarzy poszerzył się.

-Młoda czarownica. - mruknął z diabolicznym uśmiechem - Dziewczyna nie jest mi do niczego potrzebna. - stwierdził, wzruszając ramionami. - Więc, to ona może być naszym celem. - zaproponował.

-Naszym? - zdziwiłam się.

-Jesteśmy sojusznikami, kotku. - zagryzł dolną wargę - Od skrzywdził Ciebie, my skrzywdzimy go. - stwierdził - Powiedz mi tylko czy jesteś w stanie ubrudzić sobie ręce krwią nastolatki? - prychnął. Niemal od razy pokiwałam głową.

-Masz co do tego jakieś wątpliwości? - zakpiłam - Osobiście wyrwę jej serce. - wysyczałam.

-Świetnie. - podsumował - Możemy, więc iść do mojego rodzeństwa i wyjaśnić im plan działania? - zainwestował się.

- Jak najbardziej. - mruknęłam z nadzieją - Im szybciej zaczniemy tym szybciej będę mogła ją dopaść. - nie kryłam entuzjazmu na myśl o śmierci Daviny.

-Jeszcze nie wiesz co mówisz, skarbie. - zaśmiał się, otwierając drzwi - Gdy zabijesz po raz pierwszy to możliwe są tylko dwa scenariusze. Pierwszy, wyrzuty sumienia nie dadzą Ci spokoju i znienawidzisz samą siebie. - prychnął.

-A drugi? - podeszłam bliżej niego, jednocześnie wychodząc poza próg pokoju. Klaus uśmiechnął się pod nosem.

-Polubisz to uczucie i nie będziesz chciała tego kończyć. Staniesz się wariatką, pragnącą śmierci innych. - wzruszył ramionami - Którym typem jesteś, kotku? - spojrzał na mnie wyraźnie zainteresowany.

-Czas pokaże. - stwierdziłam, wychodząc na korytarz.

Czas pokaże...



Emilia Mikaelson

Dangerous Game | Klaus Mikaelson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz