#29

216 10 7
                                    

I wtedy on podszedł do niej... Objął ją delikatnie w talii.
Ona zmrużyła oczy i wciągnęła jego zapach... Delikatny męski szampon przeplatał się z zapachem jego domu i  jakby z mieszanką dymu z ziemią i arbuzem... A może jej się wydawało. Cokolwiek. Był cudowny. Jej serce zmieniało rytm. Nieco ją to przerażało.

- Nie wiem dlaczego się na to zgodziłam. - wyszeptała
- Ja też nie. - mat się od niej oderwał, złapał jej dłoń i zaprowadził do stołu.
- Agata leży w szpitalu, a ja wychodzę z tobą na randkę... - pokręciła głową siadając przy asyście mężczyzny
- Agata sama cię wywaliła. Po za tym zaraz wychodzi. - zauważył Matt - Nie masz o co się martwić. - uspokoił - Pójdę po jedzenie. - odszedł do kuchni, a Ruby rozejrzała się po salonie. Widać było, że Stacy robi wszystko aby nie był on całkowicie męską dziuplą.
Rozmyślenia przerwał jej Matt wchodzący z dwoma talerzami.
- Mmm... Makaron. - ucieszyła się
- Spagetti z sosem paprykowo-cukiniowym. Specjalność mojej córki.
- Czyli Stacy gotowała. - zauważyła
- Sama to zaproponowała. - potwierdził Matt
- A teraz gdzie jest? - spytała
- Śpi u przyjaciółek przed egzaminami. Pełen relaks.
- Najważniejsze egzaminy w jej dotychczasowym życiu. - zauważyła Ruby - Ja normalnie bym siedziała w książkach i się stresowała, że nic nie umiem. - roześmiała się
- Miałem tak samo. - zaczęli jeść - Studiowałaś w Polsce jak Agata? - spytał
- Nie. W Cambrige. Nigdy nie mieszkałam w Polsce, ale moi dziadkowie byli sąsiadami dziadków jej i Lili. Przyjaźniłyśmy się więc od zawsze. Zaskoczyła mnie tym, że poszła w psychiatrię i to nas bardzo zbliżyło.
- Myślałem że to był jej pierwszy wybór. Wydaje się zakręcona na tym punkcie. Jak ty.
- Ja faktycznie wybrałam tą specjalizację już przed studiami. Agi jednak chciała inną karierę. Jednak teraz kocha to co robi i wymiata.
- Jak Lili... - posmutniał Matt
- Są takie podobne. - potwierdziła kobieta
- Nikt jej nie zapomni. Wszyscy ją kochali. - na twarz Matta wszedł uśmiech.
- Jej imię będzie nosić klinika. - mruknęła Ruby
- Serio? - zdziwił się
- Nooo...
- A jak prace przy klinice? - spytał
- Agata wszystko zaplanowała tak perfekcyjnie, że w sumie samo się robi. Jutro mam ją zawieźć i pokazać postępy. Zachwyci się bo to już wykończeniówka. Zaraz wejdą meble.
- Słyszałem też, że wasze mieszkanie już prawie gotowe.
- W następnych tygodniach mamy się przeprowadzić. - potwierdziła Ruby i skończyła jeść. - Naprawdę pyszne. - poderwała się i zaraz podeszła od tylu do Matta, który również przełykał już ostatni kęs
- Cieszę się. - spojrzał jej w oczy aby to zrobić zadarł głowę. Ruby zauważyła sos obok jego ust i wzięła ze stołu serwetkę.
- Pobrudziłeś się. - mruknęła i delikatnie wytarła sos

Potem ich rozmowa stoczyła na ich osoby. Poznawali się i zachwycali się sobą nawzajem. Gdyby ktoś stanął obok to wyczułby narastającą chemię pomiędzy nimi. Chociaż wtedy oni nie zdawali sobie z tego sprawy. Wieczór minął... nawet nie wiedzieli kiedy Matt musiał odwieźć ją do jej wynajmowanego mieszkania. Był szczęśliwy

Ruby była równie energiczna jak Lili. Matta właśnie to pociągało. Tylko, że to było jedyne co je łączyło. Liliana nigdy nie była tak poplątana, tak zwariowana, roztrzepana, zapominalska, a w jej otoczeniu nie było takiego chaosu. Ruby miała swój artystyczny nieład w którym jakimś cudem się odnajdowała, zawsze znalazła czas nawet jeżeli miałaby się rozdwoić. Takie sprawiała wrażenie. Nawet jej wygląd...
Jak tylko w jego życiu pojawiła się ta zakręcona lekarka przestał cierpieć. Jakby Lili zesłała mu z nieba właściwą osobę. Żałoba mijała. Mu robiło się lżej... A przecież znał ja dopiero kilka dni... Jednak w obu kiełkowało uczucie. Mocne, zdrowe i bez ograniczeń.












To był ostatni wieczór Leo jako ucznia akademii. Jego szkolenie jeszcze się nie skończyło. Przed wielkim „graduation" musiał jeszcze odbyć 13 miesięcy w patrolu pod okiem nauczyciela i zdać egzamin.
Jego ojciec jednak postanowił to uczcić i to chyba w najbardziej męski sposób jaki można sobie wyobrazić: Xbox, popcorn, chipsy, wielka pizza i dwa litry Coca-Coli.
Przez cały ten czas trwała ich chyba najbardziej szczera rozmowa od wielu miesięcy.






Jedyna || Chicago Fire FF ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz