1.

9.9K 411 54
                                    

Pewnego jesiennego popołudnia w Hogwartckich lochach dwójka podopiecznych domu Godryka goniła czarnego kota z dużymi, zielonymi oczami. Gonili go od ponad godziny, ale okazało się, że kot ma lepszą kondycję niż pałkarz drużyny Griffindoru i czarodziejka pochodzenia mugolskiego. Nie tylko kondycję czworonóg miał lepszą, ale też taktykę, wiedział bowiem, że w lochach jego przyjaciele napewno się zgubią, ponieważ do ,,siedliska węży,, schodzą tylko gdy mają lekcję z Mistrzem Eliksirów. Kot jednak nie pomyślał, że równie rzadko schodzi do lochów magicznej szkoły. Zielonookie zwierzę schowało się za zieloną zasłoną.
-Kici kici… Ron nie ma go tu!- krzyknęła zdenerwowana Hermiona.
-Cicho… - zganił ją rudowłosy chłopak - Słyszysz?
-Tylko ciebie słyszę głąbię! Wracajmy, bo nie zdążymy na kolację, a jeszcze musimy wydostać się z lochów. Harry napewno se poradzi. -powiedziała gryfonka -Mam taką nadzieję… -dodała ciszej tak aby nie usłyszał tego Weasley.
-Eh okey. Chodź! -pociągnął dziewczynę za rękę -Zjadłbym kurczaka! Albo kilka! Tak kilka, tak z piętnaście!-stwierdził szczęśliwy chłopak
-Ronaldzie! Nasz przyjaciel zaginął… W dodatku w ciele małego kiciusia, a ty myślisz o jedzeniu! -zganiła go Granger
-Sama chciałaś wydostać się z tego gniazda piepszonego Salazara!!! -krzyknął rudowłosy -No, a potem iść na kolację -dodał już spokojniej
-Po prostu chodź… -powiedziała gryfonka kierując się w stronę z której przyszli
Gdy Harry uznał, że dzisiaj już nic złego go nie spotka wyszedł ze swojej kryjówki, jednak bardzo się myli ponieważ po chwili usłyszał szuranie.Obrócił się i zobaczył trójkę ślizgonów wychodzących ze swojego pokoju wspólnego.
-Na Merlina!!! Draco, Blaise patrzycie jaki słodki kotek! -krzykneła piskliwym głosem Parkinson
-Pansy zostaw go, pewnie należy już do kogoś -powiedział spokojnie Zabini do swojej przyjaciółki która już trzymała kociaka
-Draco ty szukałeś ostatnio zwierzątka! -znowu krzyk -Ja bym go wzięła, ale nie chcę mieć sierści w pokoju...
Kot popatrzył na Malfoy'a zielonymi oczami, które wyrażały ,,Spadaj tleniona fretko,, i to właśnie te spojrzenie sprawiło, że srebrnoki powiedział:
-Myślę, że ten kot zasługuje na takiego właściciela jak ja -odparł dumnie blondyn.
-Uuuu~ W naszym księciu obudziła się arystokratyczna duma -zaśmiał się Zabini
-Zamknij się diable! -fuknał młody Malfoy biorąc kociaka na ręce. Już po chwili miał ślady po pazurkach zielonokiego zwierzaczka.
-Mały ma charakterek -skomentowała Parkinson
-Na szczęście jest jeszcze mały i rany nie są głębokie -powiedział z cieniem radości w głosie Draco
-Dobra chodźcie jestem głodny, a wy się rozczulacie nad kulką futra -odparł Blaise idąc w stronę wyjścia z lochów. Zaraz za nim pobiegła brązowowłosa.
-Ale moją kulką futra... -pomyślał srebrnooki i udał się wraz ze zwierzakiem na rękach za swoimi przyjaciółmi

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak podobał się wam pierwszy rozdział?

My kitty (Drarry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz