𝑹𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂𝒍 𝑰𝑽

85 9 2
                                    

𝑷𝒐𝒗.𝑵𝒊𝒄𝒌

Dziś mamy samolot do Londynu, dokładnie wylot jest o dwudziestej trzeciej sam lot trwa jedynascie godzin więc na miejscu będziemy jakoś po dziesiątej wcześniej od nauczycielki dopytałem o dokładną lokalizację naszego hotelu, mam szescie bo będzie położony on nie daleko domu mojej babci którą  odwiedzę obecnie jest siódma rano z racji że mojej mamy nie ma w domu cały dzień i wraca dopiero o dwudziestej pierwszej nie pójdę do szkoły. Zresztą będę mieć więcej szasu na spakowanie.

Od 🚁
Będziesz jeszcze dzisiaj na drugą lekcje?

Do🚁
Nie, zostaje w domu nie chce mi się dzisiaj iść do szkoły do zobaczenia

Od🚁
Poczekaj zaraz u ciebie będę

Przynajmniej resztę dnia spędzę z Tonym a nie sam.
Po około dwudziestu minutach w domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, nie zwlekając dłużej poszedłem otworzyć

-Specjalnie uciekałeś z lekcji zeylby że mną posiedzieć?

-A myślisz że wolę tam siedzieć i słuchać durnego gadania tej baby z historii. Czego się nie robi dla przyjaciół haha.

-Dzięki, dobra wchodź oglądamy jakiś film?

-Jasne.

Skierowaliśmy się po schodach do mojego pokoju położyliśmy się na łóżku i pościłem jakiś film który akurat leciał w telewizji. Film sam w sobie nie był zły i fajnie się go oglądało, ale pod koniec filmu ta bułka musiała zasnąć. Sprawdzam godzinę 13:34, nie tak źle. Starając się nie obudzić brazowookiego zszedłem na do kuchni zrobić coś do jedzenia bo jeszcze nic dzisiaj nie jadłem, zabrałem się za przygotowanie jedzenia.

𝑷𝒐𝒗.𝑻𝒐𝒏𝒚
Podczas ogladania filmu zasnąłem, obudził mnie zapach przygotowanych naleśników, a z racji że jestem bardzo głodny zbiegłem że schodów do kuchni niczym Reksio za szynką. W kuchni ujrzałem Nicka nakładającego ostatnia porcje na talerz

-Boże Nick jak ja cie uwielbiam że zrobiłeś te naleśniki

-A kto powiedział że to dla ciebie... Haha nie no bierz śmiało - oboje się zaśmialiśmy.

Po zjedzeniu dochodziła 14 więc jest jeszcze wcześnie.

-Idziemy gdzieś się przejść?
-a możemy zostać w domu i pograć na przykład w coś? Proszę niechce mi się nigdzie wychodzić - powiedział błagalnym głosem. No i jak tu zaprzeczyć.
-No dobra.

                      ♡︎

Pograliśmy trochę na konsoli mówiąc trochę chodzi mi o dwie godziny, posiedzieliśmy trochę gdy była już siedemnasta musiałem się zbierać bo przecież jeszcze trzeba się spakować a na lotnisku muszę być o dwudziestej. Wróciłem do domu wziąłem szybki prysznic i skierowałem się do swojego pokoju się pakowac.
Z Nickiem Austinem jest tak jak z nikim innym. Z nim przesiedzę cały dzień dobrze się bawiąc. Dobra koniec tego rozmyślania. Spakowałem się w miarę szybko położyłem się na łóżko ale nie na długo, ponieważ z dołu słyszałem moich rodziców kłócących się... Kurwa chyba trzeci raz w tygodniu, od jakiegoś czasu im się nie układa, nagle usłyszałem swoją mamę

-Nie! Wychodź z tego domu!

Aż nagle po całym domu rozległ się głośny trzask drzwi. Schodzę na dół i widzę moją mamę powstrzymującą się od łez

-Co znowu dzieje mamo.

-Bo... My z tatą... Rozwodzimy sie.

Super poprostu super zaraz nie wytrzymam, wyszlem w domu do pobliskiego parku uświadomic sobie to co się właśnie stało siedzę tu już jakieś półtorej godziny , jestem zły ale także strasznie smutny z tego faktu patrzę na zegarek, dziewietnasta, mam godzinę super jeszcze tego brakowało. Dobrze że jestem całkowicie spakowany, wracam do domu zabieram ze sobą walizki i żegnam się z moją mamą. Chętnie zostałbym w domu dla niej ale już wszystko opłacone i nie będę już rezygnować, na dodatek chyba się spóźnię na lotnisko.
Wsiadam szybko do mojego czarnego audi i ruszam w stronę lotniska. Nick jedzie z matką więc będę jechał sam zresztą przez to wszystko niechce z nikim teraz rozmawiać ,musze się trochę pospieszyć. Dojechałem zerkam na godzinę 19:48, uff zdążyłem, wchodzę na lotnisko tak aby większość osób mnie nie zauważyła podchodzę tylko do nauczycielki się zgłosić i idę usiąść na jakieś krzesło trochę dalej.
                      ♡︎

𝑷𝒐𝒗.𝑵𝒊𝒄𝒌
Właśnie wchodzimy na pokład trochę się martwię ponieważ jeszcze go nie widziałem ani razu na lotnisku, jednak nauczycielka powiedziała że się zgłosił i jest zacząłem go szukać i nic zobaczymy w samolocie. Z nami miała jechać jeszcze jakaś inna grupa ale coś tam odwołano i nie lecą więc w samolocie jest więcej miejsca. Usiadłem na swoim miejscu które wybrałem i czekałem na Tonego który powinien się zaraz pojawić, po chwili zauważyłem jak idzie
-Tony stój, przysiądziesz się?

-Nie - Powiedział krótko.

Co mu się stało przecież jeszcze wcześniej normalnie się dogadywaliśmy, coś zrobiłem źle? Na pewno nie. Obrociłem się za siebie i kilka rzędów dalej zauważyłem loki Tonego, muszę do niego iść porozmawiać.

-Hej Tony, co się dzieje że nie siedzisz że mną? Coś zrobiłem?

-Nic - odpowiedział, jak mi nie powie nie dam sobie spokoju

-Tony. Proszę powiedz mi, nie chce zebyc tak siedział cały czas.

-Nick,moi rodzice się rozwiedli, poprostu nie potrafię się z tym pogodzić, nie przejmuj się mną idź.

-Nigdzie się nie ruszam - usiadłem koło bruneta i oparłem się głową o jego bark (niewiem jak to dokładnie napisać)
-Przepraszam, nie panuje nad emocjami nie chciałem cie ignorować ale mam tego dość. Nie mogę pogodzić się z tym że oni się rozwodzą poprostu.

-Juz nie przepraszaj, dobranoc idę spać bo jestem zmęczony a ty jesteś wygodny - lekko się zasmialiśmy. Cóż zapowiada się cudowne dziesięć godzin w samolocie...

_____________________________
        ꧁𝑲𝒐𝒏𝒊𝒆𝒄 𝒓𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂𝒍𝒖꧂

Szczerze to nie jestem zadowolona z tego rozdziału ale nie jest najgorzej. Dziękuję za przeczytanie.
____________________________

𝑰𝒎 𝒉𝒂𝒗𝒆 𝒐𝒃𝒔𝒆𝒔𝒔𝒊𝒐𝒏 𝒘𝒊𝒕𝒉 𝒚𝒐𝒖 ♡︎ 𝒕𝒐𝒏𝒊𝒄𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz