🅘🅘🅘

3.3K 137 5
                                    

~Adelajda~

Spojrzałam na Amandę, która przegrzebywała szafę w poszukiwaniu idealnej sukienki. Zawsze to lubiłam w tych naszych wspólnych wyjściach. Wygłupy przy szukaniu ubrań i wspólnym robieniu makijażu. Zawsze po tym wszystkim w pokoju panował rozpierdziel jakby tornado przez niego przeszło. Jednak dobra zabawa była tego warta.

- Może ta? - Spytała, przykładając do ciała czarna sukienkę z rękawem do łokci i rzemykami przy dekolcie.

- Idealna. - Stwierdziłam, rozsiadając się na fotelu w kącie pokoju. - Podniesiesz ciśnienie wszystkim facetom. A kobiety zaostrza sobie na ciebie pazurki.

- No z tego, co wiem, ma być kilka wilczków więc może przyprowadzą swoje kobiety. - Stwierdziła, rzucając sukienkę na łóżko i podchodząc do mnie. - No i będzie też twój wilczek.

- Oj coś ty się tak uparła na to, że Rich jest mój? Jest słodki i bardzo przystojny jednak wilki i wampiry się nie parują. To nie jest możliwe i nawet niezgodne z prawem. - Przypomniałam, wstając z fotela i ją omijając. - Poza tym założę się, że on wolałby jakąś seksowną wilczycę.

- Ta w końcu u wilkołaków na pieska nabiera nowego znaczenia. - Stwierdziła wampirzyca na co obie wybuchłyśmy śmiechem. - Jednak ja to was shipuje. Pasowalibyście do siebie i mielibyście takie urocze dzieci. - Stwierdziła, uśmiechając się rozmarzona. - No i skąd wiesz? Żadne z was nie jest przemienione, a takie rzeczy czuję się po przemianie.

- Już przestań się upierać. Ja i Richard jesteśmy przyjaciółmi. - Stwierdziłam dobierajac się do szafy. - Nic tego nie zmieni, mogę Ci to zagwarantować.

- Ty już nie bądź taka pewna. - Amanda wepchnęła się obok mnie i podała mi jedna z sukienek. - Ubierz te.

Była to najprostsza czarna sukienka na ramiączkach. Szybko ją ubrałam i do tego założyłam czarną dżinsową kurtkę i czarne trampki. Do tego dobrałam biżuterię i zrobiłam lekki makijaż. Byłam gotowa.

- Idziemy? - Spytałam i w tym momencie Amanda wybiegła z pokoju.

Ja szybko podniosłam się z miejsca i ruszyłam za nią. Miejsce odbywania się imprezy znajdowało się stosunkowo niedaleko mojego domu. Dlatego zdecydowałyśmy się iść na nogach. Branie samochodu mijało się z celem. Było blisko, poza tym po alkoholu się nie prowadzi. Dzięki temu, że moja przyjaciółka stwierdziła, że dobry bieg będzie dobrym początkiem tej imprezy, na miejscu byłyśmy po dziesięciu minutach. Weszłyśmy na podwórko, które było dosyć opustoszałe. Większość wampirów i wilkołaków bawiła się w środku, by nie wkurzać sąsiadów. Przed wejściem już czekali na nas Rich i Daniel.

- Hej chłopaki. - Rzuciłam, rzucając się Richardowi na szyję. Ten złapał mnie, bym nie spadła. Amanda zrobiła to samo tyle, że z Danielem.

- Widzę, że jesteście w świetnych i bardzo imprezowych nastrojach. - Daniel zaśmiał się lekko a ja mu zawtórowałam.

- Zawsze. A teraz chodźmy się zabawić. - Rzuciła blondynka, puszczając szyję wilkołaka. Następnie złapała go za rękę i pociągła w głąb domu.

Ja również puściłam szyję Richa i ruszyliśmy za tą dwójką. Obaj są dosyć nieprzewidywalni i zdecydowanie lepiej nie zostawiać ich samych. Oczywiście od razu udali się do kuchni i zgarnęli alkohol. Ani ja, ani mój wilczy towarzysz nie zamierzaliśmy zostać z tyłu więc i my wzięliśmy po plastikowym kubku.

- W ogóle powinnyśmy się martwić tą pełnią? - Spytała Amanda patrząc na parę wilkołaków.

- Nie. - Daniel machnął ręka olewczo. - Na nie przemienione wilki to nie działa. No mamy więcej energii i tyle. - Spojrzał na Richa, który wydawał się wyjątkowo niespokojny. - A na niego uważajcie. Pewnie zbliża się jego pierwsza przemiana i jest podmionowany.

- Spokojnie nic mi nie jest. - Zapewnił wilkołak, biorąc kolejny łyk alkoholu.

- W tym wypadku ruszaj kundlu. - Daniel szturchnął go w bok i pokazał na jedną z dziewczyn, która obczajała go, od kiedy tylko weszliśmy. - Caroline młoda wilczyca z sąsiedniej watahy. No, ale ty to syn alfy Europy więc w zasadzie to z twojej.

- Dzięki za przypomnienie. - Parsknął śmiechem i ruszył w kierunku dziewczyny.

Nie wiem dlaczego, ale poczułam się lekko zazdrosna. Zdecydowanie tak nie powinno być. W końcu to tylko mój przyjaciel. A ta kobieta może być nawet jego przeznaczoną. Lepiej jak nie będę o tym myśleć. Złapałam Amandę za rękę i pociągłam ją na środek salonu, który aktualnie służył za parkiet. Zaczęłyśmy tańczyć a po chwili przyłączył się do nas Daniel. Amanda skupiła się na nim a, po chwili do mnie zbliżył się Zijo. Młody wampir, którego kojarzyłam ze szkoły. Bez wybrzydzania zaczęłam z nim tańczyć. Po jakiś dwudziestu minutach dołączył do nas Rich. Wyglądał dosyć dziwnie, a w pewnym momencie jego oczy stały się czerwone.

- Ej wszystko okej? - Spytałam, jednak on mnie nie usłyszał było strasznie głośno. Złapałam go za rękę i wyciągłam go na dwór. - Wszystko gra? Twoje oczy zmieniły kolor.

- Ta dzisiaj pełnia, a ja pewnie niedługo się przemienia. To normalne.

- A co jak przemienisz się teraz? - Spytałam chyba bardziej przejęta niż on sam.

- Wyczuje to i wyjdę. Tu niedaleko jest las, więc będzie dobrze. - Stwierdził przeczesując włosy palcami. - Ty się już tak nie stresuj i chodź się bawić.

Wilkołak wrócił do domu, a mi nie pozostało nic innego jak po prostu iść za nim. Mimo wszystko nieco się martwiłam, jednak Rich chyba wie lepiej jak działa przemiana u wilkołaków. Więc nie pozostało mi nic jak wrócić do dobrej zabawy.

I w końcu zaczęło się coś, czego miałam nadzieję ominąć. Karaoke na imprezach z alkoholem nigdy nie przynosiło nic dobrego. To po prostu nie miało prawa dobrze się skończyć. Pijani nastolatkowie drący mordę do znanych hitów. By jakoś to przetrwać, złapałam za kolejny kubek z alkoholem i go opróżniłam. W końcu nie mogło być inaczej i nawet Amanda zabawiła się w Taylor Swift. Naprawdę nie chciałam tego słuchać. No, ale chociaż się pośmiałam.

Ogólnie im więcej wypiłam, tym wszystko robiło się zabawniejsze. Chociaż nie lubiłam opijać się do nieprzytomności. Zazwyczaj piłam tylko na tyle, by się rozluźnić. Dlatego też darowałam sobie kolejną kolejkę. I z uwagą obserwowałam już wstawionych nastolatków. Jednak kiedy moim oczom ukazał się Richard, idący do wyjścia nie mogłam tego tak zostawić. Chciałam, chociaż wiedzieć, czy idzie już do domu czy o co chodzi. Jednak kiedy podeszłam i zobaczyłam jego czerwone oczy i wysunięte kły wszystko stało się jasne.

- Nie chce nic mówić, ale, a nie mówiłam. - Złapałam jego ramię tam by uniknąć ostrych pazurów. - No, ale ty zawsze wiesz lepiej.

Wilkołak nic mi nie odpowiedział, jedynie warknął cicho. Zignorowałam to, postanawiając upewnić się, że dotrze do lasu. Wolałam nie widzieć jutro nagłówków w internecie o wilkołakach lub o tajemniczym morderstwie.

Zakazane spojrzenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz