🅧

2.6K 120 9
                                    

Dni i kolejne tygodnie mijały nam na zwykłych spojrzeniach czasem pocałunkach i rozmowach. Usilnie próbowałam wmówić sobie, że nie wcale każdego dnia nie czuje do niego coraz więcej. Jednak to były tylko kłamstwa. Niestety nie byłam w stanie pokochać go mniej a tym bardziej wmówić sobie, że nie będę za nim tęsknić. Serce zawsze jest ślepe na kłamstwa. Bo uczyć nie jesteś w stanie się nauczyć ani ich sobie wmówić. Jeśli kogoś kochasz, to nigdy się to nie zmieni. Jednak jeśli nie jesteś w stanie kogoś pokochać, to nawet najpiękniejsze słowa nigdy tego nie zmienią.

I może właśnie dlatego patrzenie na Richarda w garniturze i białej koszuli było tak bolesne. Bo wiedziałam, że te kilka dni matur miną bardzo szybko. A kolejne kilka lat rozłąki będzie niewypowiedzianym cierpieniem. Myśl, że rano nie przywita mnie jego uśmiech, a jego głupie żarty nie sprawia, że nawet najgorszy dzień stanie się znośny była po prostu bolesna.

Bo z czasem uczucie nie zniknie. A kiedy pozwoliłam sobie w pełni go doświadczyć, zrozumiałam jak wiele ono dla mnie znaczy. Jak ważną częścią mojego życia był ten wilkołak. I jak bardzo bolała mnie myśl, że kiedy ubierze się właśnie w taki sposób  i stanie na mównicy wilczyce całej Europy będą pożerać go wzrokiem. Niczym hieny będą porządać władzy i jego samego. Mimo że nigdy nie będą go kochać. A ja w tym czasie będę daleko. Kończąc studia, zastanawiając się czy w jego życiu nadal jest na mnie miejsce.

- Stresujesz się? - Spytał ciemnowłosy,  podchodząc do mnie.

- Sama nie wiem. - Przyznałam zgodnie z prawdą. - Jak nie zdam to trudno najwyżej poprawie. A z drugiej strony fajnie by było już się tym nie martwić.

- Wiem. Wkurwia mnie myśl, że będziemy tak daleko. - Wyznał, opierając się o najbliższą ścianę.

Richard w granatowym garniturze wyglądał no cóż, idealnie. Niczym prawdziwy władca, za którym każdy pragnie podążać. Bo właśnie nim urodził się Rich przywódcą, który ma władać wilkołakami. A skoro tak było, to ja rodziłam się by być jego luną. Kobieta, która ma stać u jego boku nie zależnie czy nasz świat będzie stał stabilnie, czy rozpadam się w posadach.

- Mnie też Rich. Mnie też. - Przygryzła dolna wargę, z uwaga śledząc każdy jego ruch. - Jednak kiedyś znowu się spotkamy. I wtedy ujrzymy prawdę.

- Jedno spojrzenie, dla którego żyliśmy. I kilka chwil, w których poczujemy tyle emocji, że wyda się to nierealne. - Dodał wilkołak a ja przymkłam oczy rozmarzona.

- I kilka chwil grozy, kiedy cały świat wstrzyma oddech, przyglądając nam się z uwaga. A następnie chwilą ciszy która będzie tylko zwiastunem wojny, która nadejdzie, by spowić nasz świat mrokiem.

- Nadajesz się na poetkę. - Stwierdził, przeczesując moje włosy palcami. - Będziemy jeszcze najszczęśliwsi na świecie, zobaczysz. Po prostu to jeszcze nie nasz czas.

- Ile można czekać na szczęście, które może nie nadejdzie? Najbardziej wkurza mnie to, że żyjemy tylko by dożyć czasu kiedy będziemy szczęśliwi. A co z chwilą, która dzieje się tu i teraz?

- Musimy czerpać z niej jak najwięcej. Mimo że nie do końca tak jakbyśmy chcieli. - Wyjaśnił wilkołak, a ja powstrzymałam się by się na niego nie rzucić.

- Życie bez ciebie też będzie musiało nabrać sensu. Jeszcze nie wiem jakim cudem, ale będzie musiało.

- Poradzisz sobie. Jak zawsze.

Życie tak często okazuje się tylko krótką nic nieznaczącą chwilą, która przezywamy jakbyśmy już byli martwić. I, mimo że mamy na tym świecie tak niewiele czasu to z taką łatwością go marnotrawimy. Ja jestem wieczna. Jednak na co komu wieczność, jeśli nie potrafi czuć szczęścia? Jeśli każda chwila istnieje tylko po to by jakoś ją przetrwać, bo życie okazuje się tylko sztuką przetrwania. Każdy z nas ma swój czas. A ja nie zamierzam go zmarnować. Nie tak jak zawsze mi się wydawało, że to zrobię.

Może dlatego nagle przestałam żałować wszystkich tych chwil, kiedy powinnam się uczyć, ale wolałam dobrze się bawić. Świadomość, że dobrze spożytkowałam te chwile była niczym największa ulga. Być może to ona pomogła mi zrozumieć, że nie żałuję, że wtedy poszłam do lasu by wesprzeć mojego mate. Bo być może życie nie polega na wskazywaniu i wiecznym narzekaniu na to, co nam się w nim nie podoba. Życie to coś więcej to próba odnalezienia szczęścia nawet w tym, co jest nie do końca, takie jakbyśmy tego chcieli.

- Richard czekaj! - Krzyk wydobył się z mojego gardła i sprawił, że wilkołak momentalnie się zatrzymaj.

Spojrzał na mnie tymi ciemnymi tęczówkami, które tak kochałam. I szczerze mimo wielu prób nie umiałam odnaleźć w nich źrenic. Były zbyt ciemne. Nawet nie brązowe a czarne niczym węgiel. Podobnie jak jego włosy, które uwielbiałam przeczesywać.

- Co jest Adel? - Spytał, używając tego skrótu który tak uwielbiam.

- Chciałam po prostu ostatni raz cię zobaczyć. Bo pewnie nie będzie już ku temu okazji. - Stwierdziłam, widząc wzrokiem po jego twarzy. Tak jakbym chciała zapamiętać w niej każdy szczegół.

- Pewnie już nie. - Stwierdził Rich, wzdychając ciężko. - Jednak wiem, że sobie poradzisz, bo...

Nie pozwoliłam mu dokończyć. Bo tak jak i za pierwszym razem, kiedy się całowaliśmy, połączyłam nasze usta. Dzięki wysokim butom, które ubrałam było mi o wiele łatwiej, dosięgnąć jego ust. On na nic nie czekając, po prostu odwzajemnił mój gest. Poczułam jego dłonie na moich biodrach. Ja tymczasem wsunęłam jedna dłoń w jego włosy, w droga położyłam na jego policzku. W tym momencie był tylko on. I nie potrzebowałam żadnej więzi by wiedzieć, że jest dla mnie ważny. On mnie rozumiał i kochał mimo wszystko. Mimo moich wad, których nie oszukujmy się mam od cholery. I kochał mnie nawet, wtedy kiedy nie wiedział o więzi.

- Kocham cię Adel. - Wydusił przerywając nasz pocałunek. Gdzieś tam w tle słyszałam gwizdy, jednak one kompletnie mnie nie ruszały. Podobnie jak zdziwione spojrzenia słane przez Amandę czy Daniela.

- A ja jakbym nie chciała, nie umiem powiedzieć, że ja ciebie nie. - Odpowiedział w nieco pokręcony sposób, na który Rich odpowiedział krótkim parsknięciem. Które za cholery nie wiem, co znaczyło. - Chodźmy do mnie. - Dodałam, co spotkało się z jego zdziwionym spojrzeniem. - Wyciągnijmy z tej ostatniej chwili jak najwięcej.

Richard skinął głową i złapał mnie za rękę, prowadząc do samochodu. Jutro będę tego żałować jednak to już problem dnia jutrzejszego. Teraz liczy się tylko to co tu i teraz. A teraz chce świętować zakończenie matur i otwarcie nowego rozdziały w moim życiu.

Zakazane spojrzenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz