☆5☆

1.9K 115 8
                                    

☆☆☆

Po ostatnich wydarzeniach w życiu Jeon Jeongguka odczuwał on coś czego zdecydowanie nie powinien.
Nie nazwałby tego pustką, bo akurat ona towarzyszyła mu już od dawna. Było to raczej coś pod kątem niedosytu.

Zapewne spowodowanym brakiem Kim Taehyunga.
Od ostatniego razu, gdy widział jego śliczną buźkę minęły
może trzy, maksymalnie cztery dni, a Jeongguk tęsknił
jakby nie widział się z nim rok, a nawet dłużej.

A przecież nic szczególnego, poza kilkoma głupimi wymianami zdań, ich nie łączyło, prawda?

Nie wiedział czy to z kwestii przyzwyczajenia, czy może
silnej chęci przespania się z nim, ale non stop czuł
jego brak. Pragnął w końcu scałować całe jego policzki
oraz dać mu spełnienie i szacunek na jaki zasługuję, lecz wolał ukrywać się pod maską
wampirzego kasanowy, który w głowie ma tylko przelecenie go jak pierwszą lepszą dziwkę.

I tak przystojny wampir wyniszczał się brakiem Taehyunga,
jakby ten śliczny wampirek z ostrymi pazurkami był jego
prywatną heroiną, od której uzależnił się, a teraz
żyję na okropnym odwyku.

Więc nie mógł ukryć swojej euforii, gdy jego
najlepszy przyjaciel oznajmił mu, że dzisiejszej nocy
ich ukochany klub zostanie zaszczycony
obecnością pociągającego chłopca.

Nie trzeba dodawać, że po tej informacji, przystojny wampir,
postanowił odjebać się jak szczur na otwarcie kanałów,
tylko po to, by młody Kim zwrócił na niego swoją uwagę.

Gdy w końcu, wraz z Minem, dotarli do "Roses", do ich czułych nozdrzy dotarł
zapach alkoholu, spoconych ciał oraz masy tytoniu.

Jeongguk od razu wyłapał wzrokiem Taehyunga, który wyglądał jakby bawił się zdecydowanie za dobrze.

Jego ślicznie ułożone włosy, w tym momencie stanowiły wręcz burze, staranny makijaż zdążył się delikatnie rozmazać, a jego duże usta błyszczały od alkoholu.

Jeongguk zapomniał o Yoongim czy Jiminie, bo wtedy liczył się tylko Taehyung.

Kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się, Jeongguk musiał nabrać powietrza, bo gdy ujrzał jak te rozkoszne uda i pełne pośladki poruszają się w rytm muzyki, jego ciało postanowiło przestać współpracować.

Oh Taehyung, grabisz sobie Skarbie.

Jeon oblizał lubieżnie usta, ruszając powolnym krokiem w strone chłopca, który świetnie się zabawiał.

Bez słowa ułożył dłonie na biodrach które delikatnie kołysały się w rytm muzyki, oraz które niemal automatycznie przywarły do tych starszego. Tae otarł się tyłkiem o jego męskość, schowaną w spodniach, łapiąc jego dłonie w te swoje mniejsze i dotykając się nimi. Przesuwał je po swoim ciele, nie pomijając żadnego fragmentu swojej skóry, a mężczyzna za nim tylko mruczał cicho, zadowolony z poczynań chłopca.

To wszystko było cholernie dobre. Jungkook w życiu nie spodziewałby się takiego zachowania ze strony młodszego, który gdyby tylko był trzeźwy, zapewne sam by się za to skarcił. Ich ciała ocierały się o siebie w rytm muzyki, rozchodzącej się po całym klubie.

Było mokro i duszno, a oni w samym środku tego wszystkiego, całkowicie zatraceni w swoich ciałach nawzajem.

Chłopiec odwrócił się w pewnym momencie przodem do mężczyzny, po czym złapał go za rękę i pociągnął w strone toalet. Zamknął za nimi drzwi, przyszpilając Jeona do ściany, a na jego usta wpłynął delikatny, uwodzicielski uśmiech.

Te mniejsze dłonie, należące do Kima, opierały się tuż obok głowy wyższego, a sam Kim oblizywał usta na widok zaskoczonego, ale wciąż pewnego siebie Jeongguka.

- Ggukie.. Dotknij mnie, proszę. - wyszeptał, sięgając swoimi ustami do szyi starszego, składając na niej mokre i trochę niezgrabne pocałunki.

Mimowolnie dłonie Jeona znalazły się na biodrach napalonego chłopca, choć w głębi siebie czuł, że w pewien sposób wykorzystuje Taehyunga.

I gdy poczuł dłonie na swoich policzkach, zobaczył nieśmiały wyraz twarzy oraz te zarumienione policzki, wiedział, że nie tak ma wyglądać ich pierwszy, prawdziwy pocałunek.

Najdelikatniej jak tylko mógł, złapał za dłonie mniejszego i zdjął je ze swoich polików, nie puszczając ich nawet na sekundę.

- Nie powinieneś tyle pić Taehyungie... - powiedział, głaszcząc jego włosy.

Kim ze zdezorientowaniem obserwował twarz starszego. Nagle poczuł jak niekontrolowane łzy wylewają się z jego oczu.

- Już ci się nie podobam? - zapytał smutno, ściskając jego dłonie. - Już nie jestem atrakcyjny?

Na usta Jeona wpłynął pocieszający uśmiech. Z każdą chwilą, Taehyungie stawał się dla niego rozkoszniejszy.

- Oczywiście, że mi się podobasz, ale to co robimy jest złe Taehyungie. Nie chcę abyś później czegoś żałował, okej? - odpowiedział, wycierając kciukami jego słone łzy. - Odprowadzę cię do twojego domu i położymy cię spać, co ty na to skarbie?

Oczy Taehyunga błyszczały coraz bardziej, z każdym kolejnym słowem.

- D-Dobrze..

Pozwolił Jeonggukowi nieść się na rękach, aż do samego mieszkania. Czuł jedną z jego rąk pod swoimi pośladkami oraz drugą na plecach i kiedy wtulał się w te umięśnione ramiona czuł się po prostu... Bezpiecznie, właściwie, idealnie.

☆☆☆

Taehyung zasnął dobre dwadzieścia minut temu, ale Jeongguk nie był wstanie wyjść i przy tym oderwać wzroku od jego śpiącej buźki. Podczas snu wyglądał jak najprawdziwszy aniołek, a nie potwór żywiący się krwią.

Jego włoski zakręciły się delikatnie tworząc naturalne loczki, a lekko różowe policzki tylko dopełniały jego piękno, potwierdzając Jeongguka w przekonaniu, że Taehyung tak naprawdę został zesłany z samego nieba.

Ale nie to było teraz najważniejsze...

Najważniejszy był fakt, że ciało starszego, z każdym kolejnym spotkaniem, wypełniało się coraz większym ciepłem.

Coraz częściej czuł niepokój związany z bezpieczeństwem Kima. On tak bardzo nie chciał go stracić.

I w momencie, gdy nieświadomy Taehyung, tak uroczo wtulił się w jego dłoń, Jeon zrozumiał, że jeśli chcę móc nazywać tego ślicznego wampira "swoim",
jego maska, za którą chowa swoje wszelkie uczucia, musi opaść na samo dno.

A Taehyung zdecydowanie był tego wart.

☆☆☆

vampire ✧ taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz