- Drakan wstawaj! - potrząsnęła go za ramię.
- Lara odwal się. - jęknął i odwrócił się na drugi bok.
- Czkawko Haddocku III, władco smoków wstawaj do jasnej cholery! - wykrzyknęła mu tuż przy uchu, co dało zamierzony efekt. Chłopak warknął po smoczemu i usiadł z naburmuszoną miną i palcem w bolesnym uchu, odtykając go.
- Zołza. - powiedział i ziewnął - Gdzie Ella?
- Ojciec jej potrzebował i Grzmota. Nie dołączy do nas. Szczerbatek też. Poszedł za moją prośbą pomóc w noszeniu drewna. - szatyn spojrzał wokół siebie i w końcu kiwnął głową.
- Jest jeszcze wcześnie...
- Nie gadaj mi tu... No już rozciągaj się. - dziewczyna ściągnęła z siebie długą ciemnoczerwoną koszulę, zostając w spodniach i materiale, mocno opinającym jej piersi. Dodatkowo idealnie je zakrywał i trzymał na miejscu.
- Wiesz, że będą nas podglądać?
- Wiem. - uśmiechnęła się szatańsko - I o to chodzi. Niech zielenieją z zazdrości. - wystawiła mu rękę, za którą się chwycił i wstał. Oboje pozbyli się butów, bo piasek przyjemnie pieścił ich skórę stóp. Mimo rześkiej pory było dość chłodno. Czkawce to nie przeszkadzało, ale dziewczyna odrobinę zaczęła drżeć, ale wzięła szybki i głęboki oddech, po czym zaczęła się rozciągać w miejscu. Szatyn do niej dołączył. Naciągali stopniowo mięśnie nóg, bioder i ramion. Rozgrzali wszystkie stawy od kostek po kark.
- Naciąganie pleców? - dziewczyna kiwnęła i usiedli w rozkroku na piasku. Ich stopy się stykały tak jak wyciągnięte dłonie. Po czym zaczęli ciągnąć partnera do siebie. Robili tak na zmianę. Po kilku minutach przeszli do bardziej ruchowych rzeczy. Kilka brzuszków, skłonów oraz bieg w miejscu z paroma przyklaskami pod nogami.
- Gotowy? - zapytała.
- Tak. Patrzą na nas. - uśmiechnął się. Dziewczyna kiwnęła głową i podeszła do torby u wyjęła dwie pary czarnych rękawic bez palców. Na kłykciach były metalowe wypustki, tym razem otoczone miękką skórą. Większe rzuciła chłopakowi, który sprawnie je złapał i założył. Zrobił kilka ciosów w powietrzu, po czym dołączył wykopy. Lara zrobiła podobnie. Chłopak znalazł długą gałąź i zaczął rysować okrąg. - Taki wystarczy?
- Idealny. - dziewczyna stanęła w nim. - Do pięciu wyrzutów.
- Dobra. - stanął naprzeciwko niej. Przyjęli pozycje.
- Lumi, daj sygnał. - Smoczyca wstała i zaczęła kumulować pocisk w paszczy, robiąc przy tym wiadomy świst, po czym wystrzeliła pocisk w stronę morza, gdzie wybuchł. Przeciwnicy ruszyli na siebie. Lara wyprowadziła wysokie kopnięcie, a Czkawka starał się ją podciąć, ale ona odskoczyła na jednej nodze w tył i od razu wyprowadziła kolejny cios, tym razem z lewej ręki. Chłopak uniknął go, poprzez podniesienie gardy. Sam wyprowadził cios w tors Lary, który ledwie co uniknęła, zachwiała się i starała się złapać równowagę na drobnym piasku. Udałoby jej się to, gdyby nie szybka seria Czkawki. Dziewczyna wyszła z koła.
- Jeden zero. - Urta westchnęła i poprawiła krąg. - Lumi. - ponowny sygnał. Tym razem Lara od razu przeszła na parter i podcięła chłopaka. Jego głowa wyszła poza granice.
- Jeden, jeden. Lumi ryk. - uśmiechnęła się. Szatyn wstał i machnął na smoczycę. Teraz wydała głośny pomruk i rykniecie. Chłopak zaatakował i trafił w odsłoniętą szczękę dziewczyny. Cios był celny i rozciął jej lekko wargę. - Auć... Ładny cios. - wytarła kciukiem krew. Ruda ponownie podcięła chłopaka i przeturlała się z nim po piasku. Wylądowała w końcu na nim. - Dwa jeden. - noga chłopaka była poza granicą. Odskoczyła od niego, a ten wstał z szybkim rzutem z góry nóg i wygięciu kręgosłupa w łuk, wylądował w kuckach. Smoczyca dała sygnał. Ciosy padały coraz częściej i liczniej, ale już teraz żadne z przeciwników nie mogło zdobyć odpowiedniej przewagi. Szatyn oberwał celnym kopniakiem w tors, a Lara pięścią w udo. Już zaczynały się pokazywać sińce, ale żaden z nich nie stękał z bólu. Na ich twarzy gościł szeroki uśmiech, a pot spływał z ich ciał. Rocznik i kilku innych wikingów, przyglądało się walce z lekkim szokiem, a inny z podziwem. Wilki z Oris, co rusz dopingowało walczących z okrętów, ale oni byli zamknięci w swoim wspólnym świecie walki, krwi i potu. Astrid wpatrywała się w umięśniony brzuch, plecy i klatkę piersiową szatyna z głodnym spojrzeniem. Sączysmark kipiał z wściekłości i zazdrości. Z kolei Mieczykowi ciekła ślinka na widok odsłoniętego ciała Lary. Ris akurat wracał z lasu, kiedy zobaczył, jak Lara poddusza szatyna, w tak zwanym trójkącie duszenia, czyli trzymała się jego ręki, a nogami dusiła go. Wiking uśmiechnął się na ten widok i przyuważył spory tłumek w Wandali. Ujrzał kilka twarzy, które nie spodobały mu się.
CZYTASZ
Wiara, Siła i Smok// HTTYD/JWS 🔵
FanfictionBrak Czkawka x Astrid! Czkawka Haddock III nienawidzony człowiek wyspy Berk. Słaby ciałem, ale ducha nic nie potrafiło złamać. Syn, zdrajca, jeździec, przyjaciel, obrońca i smok. O to historia o młodym wikingu i jego najdroższym przyjacielu smoku.