***Dwie godziny do świtu***
Czkawka znalazł jeszcze trzy wstążki, łącznie z tymi ze śnieżnej góry. Ostatnią znalazł w miejscu, gdzie odprowadzili Starego Wodza na miejsce wiecznego spoczynku. Łącznie miał już dwanaście, kiedy Bork spytał, czy Grzmot oddał mu wstążkę, chłopak zrobił zdziwioną minę a smok, który jak się okazało, ukrył wstążkę, po czym schował się za Szczerbatkiem i Malborem przyłapany na gorącym uczynku. Szatyn po tym incydencie latał coraz bardziej sfrustrowany, bo nie mógł znaleźć ani swojej dziewczyny, ani swojej siostry. Klął co rusz na lekko uśmiechniętego Borka i smoki, które spały w kącie.
- Wiesz, co... - zaczął Drakan - Zleciałem całą wyspę czterokrotnie. I to dwa na lądzie, a Szczerbek w locie. - westchnął - Powiedz mi barcie, gdzie jest Ella. - zielone oczy błagalnie spojrzały na w dalszym ciągu uśmiechniętego bruneta.
- No Czkawka. - powiedział i wstał z puf, przeciągnął się lekko - Niecałe dwie godziny do świtu. Możemy zakończyć zabawę w chowanego, kosztem wszystkich lotek. - w tej samej chwili Szczerbatek jęknął załamany i ze stłumionym uderzaniem położył psyk na kamieniu. Smok patrzył błagalnie na swojego jeźdźca, by się nie zgadzał.
- Mordko za cholerę nie znajdę Elli, Lary i Lumi. - westchnął - Zresztą ty też się nie popisałeś kolego. - smok spojrzał na niego zirytowany i syknął. - Nie znalazłeś swojej smoczycy, a ja swojej. - Szczerbatek warknął i położył się plecami do niego obrażony. Bork prychnął i spojrzał kątem oka na Ellę na krokwi. Dziewczyna uśmiechała się szeroko. Szatyn odwrócił się do bruneta. - Bork myślę, czy się nie poddać, ale dobrze wiesz, że nie chcę Larze robić zbyt dużej satysfakcji, bo będzie mi wypominać przez wieki.
- Tu masz racje. - westchnął - Powiem jej, żeby pozwoliła ci zachować lotki, ile masz wstążek. Kiedy już wszyscy wybierzemy, które mają iść do zniszczenia. - na tyłach było słychać jęk i skamlenie.
- Mordko, jakbyśmy skończyli o czasie, to wynik byłby ten sam. Musimy się przyznać do porażki. Wygrali. - smok wstał i podszedł do swojego jeźdźca załamany. Czkawka pogłaskał go lekko po pysku.
- Więc... Poddajecie się? - upewnił się. Szatyn skinął głową. - Słownie i głośno młody. - Bork uśmiechnął się.
- Poddajemy się. - powiedział, a w głosie był zawód do samego siebie. Mordka spuściła psyk smutna. - Ella słyszałaś? - Bork uśmiechnął się szeroko i pomachał równie zadowolonej dziewczynie. Szatyn wybałuszył oczy i otworzył szeroko oczy z szoku, po czym błyskawicznie się odwrócił. W tej samej chwili Ella pomachała swojemu chłopaki i ze zwycięskim uśmieszkiem zaczęła bujać nogami w te i z powrotem.
- Co... - wykrztusił i pokazał na nią palcem - Ty cały czas... ty byłaś tu?
- Owszem. - skinęła głową uśmiechnięta - Lara i Śledzik wykonali spory kawał roboty.
- Kurwa mać, ty byłaś tu przez cały czas?! - wykrzyknął odzyskawszy rezon.
- Tak byłam. - potwierdziła i przewróciła oczami - A teraz już czas, by ci powiedzieć, gdzie jest twoja siostra.
- Ale jest tu na wyspie, prawda? - spojrzał błagalnie na bruneta.
- Tak. Bez obaw. - poklepał go po ramieniu. Przez ten czas z krokwi zeszła brunetka i przytuliła się do niego. - Lara jest na skalnych kolumnach. Rozwiesiła tam białą sieć, na której leży Lumi. Sama siedzi pewnie na szczycie i doglądała twoje ruchy.
- Ja się zajęłam informowaniem jej, póki było jeszcze słońce, gdzie lecisz. - wtrąciła Ella i pokazała lusterko.
- Ja pierdole taka oczywistość. - złapał się za nasadę nosa - Przyznaję się poniosłem sromotną klęskę. - westchnął. Gdyby taki plan miał Viggo, poległbym.
CZYTASZ
Wiara, Siła i Smok// HTTYD/JWS 🔵
Fiksi PenggemarBrak Czkawka x Astrid! Czkawka Haddock III nienawidzony człowiek wyspy Berk. Słaby ciałem, ale ducha nic nie potrafiło złamać. Syn, zdrajca, jeździec, przyjaciel, obrońca i smok. O to historia o młodym wikingu i jego najdroższym przyjacielu smoku.