XII

360 17 12
                                    

Pov. Weronika
Dzień następny

Weszłam do szkoły smutna. Nie miałam ochoty na nic. Na lekcjach też chodziłam jak jakaś nie żywa. Na przerwach umierałam. Każdy się na mnie gapił jakbym ubrała się na emo. No ale nie. Byłam zombie. Nie wyspałam się. Całą nos przepłakałam. O tego idiote co mnie nie chciał. Może nie, nie chciał. Ale, no ale... Mogłby mi chociaż powiedzieć, że ma inną. No ale cóż... Mam nadzieję że jest szczęśliwy z nią... Nie każdy może doświadczyć tego szczęścia. Miłość... Bóli i rani... A czasem jest niesamowicie... Zależy od tego, co komu los da. Nikogo z niesamowitej trójki nie widziałam. Ani  Kingi chodzącej z Marcusem ani... Jego... Cały dzień siedziałam sama jakbym byłam ubrana w koszulę na której jest bezrękawnik sweter we świąteczne wzory. Powinnam pomyśleć o zmianie życia... Powinnam znaleźć chłopaka i zapomnieć o Tinusie. Ale który by mnie chciał. Zanim wyszłam ze szkoły założyłam sb konto na Tindrze. Na razie nie zasktualizowałam mojego zdjęcia. Chciałam popatrzeć na chłopaków.

Idąc w stronę domu przewijałam jak pojebana zdjęcia chłopaków. Żaden mi nie odpowiadał. Bo żaden nie był nim.... Moim ślicznym Martinuskiem... Wchodząc do domu wybuchłam płaczem. Nigdy się tak dziwnie nie czułam. Bez niego nic nie miało sensu... Czułam się pusta w środku. Jakbym miała dziurę w środku serca. Zbyt późno sobie uświadomiłam że jest dla mnie ważny... Zbyt późno na jego miłość... Postanowiłam że już nie pójdę na zakończenie roku jutro. Zostanę i przepłaczę. Sama. Wszędzie sama... Bez miłości, rodziny (pojechali w delegacje na całe wakacje xD jaki rym) przyjaciółka też mnie zostawiła... Dla chłopaka... Spędziłam z nią całe dzieciństwo a ona wolała spędzić wakacje na tropikalnych wyspach z Marcusem. A ja? Ja się zamknę i będę siedzieć. Sama. Bez niego. Jak zwykle wszyscy mnie zostawiają jak są mi potrzebni. A ja im zawsze pomagałam...
Leżałam jeszcze tak godzinę a potem usnęłam.

Gdy się obudziłam była burza. Noc. Wiatr za oknem szalał jak po dragach. Idealna pogoda na płacz. Jeszcze tylko smutnej muzyki brakuje. Wstałam i zeszłam na dół. Włączyłam sobie tv. Usiadłam na wygodnej wielkiej sofie. Zrobiłam sobie popcorn i przełączałam kabały po kolei. Nic jak zawsze ciekawego nie leciało. Włączyłam kanał muzyczny i rozpoczęłam sprzątanie. Ścieranie kurzy zajęło mi około 3 godzin w całym domie. Siadłam na sofie. Byłam zmęczona i wyczerpana. Sprzątanie pozwoliło mi chodź na chwilę o nim zapomnieć. Włączyłam telefon. Przeglądałam powiadomienia i odpisywałam na nie. Gdy zobaczyłam powiadomienie od martinusa musiałam przetrzeć sobie dwa razy oczy. To jest prawdziwe czy nie? Kliknęłam w to. Zaczęłam czytać wiadomość od niego.

Tinus: hejka wpadniesz? Nudzi mi się a wiem, że Ty też jesteś sama w domu

Przeczytałam tą wiadomość dwa razy. Zaprosił mnie do siebie... Serce zaczęło mi szybciej bić. Postanowiłam, że pójdę. Odpisałam na jego wiadomosc:

Ode mnie: hejka jasne że wpadnę🤪 tylko jest 22.24 trochę późno...

Nie czekałam długo na odpowiedź.

Tinus: podjadę po ciebie😉

Uśmiechnęłam się do telefonu. Jest uroczy... Postanowiłam że się podszykuje trochę. Rozpuściłam i rozczesałam włosy. Założyłam czarne dżinsy z dziurami na kolanach a do tego różowy neonowy top. Buty w tym samym kolorze. Założyłam jeszcze gruby łańcuch na szyję i byłam gotowa. Jeszcze tylko błyszczyk na usta i perfumy. Błyszczyk był z brokatem a perfumy wybrałam najlepsze. Od Gucciego. Pachniały tak jakbym włożyła sobie głowę w bukiet róż i lawend. Mam nadzieję, że chodź trochę zrobię na nim wrażenie...

Usłyszałam auto podjeżdżające pod mój dom. Wiedziałam kto to... Serce mi zabiło szybciej na myśl o nim... Popatrzyłam się ostatni raz na siebie w lustrze i zgasiłam światło. Wychodząc zakluczylam drzwi. Wyszłam z domu i wsiadłam do auta z uśmiechem.

Ciąg dalszy nastąpi...

Przed Siebie ~ Martinus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz