Rozdział 4. Wyrzuty sumienia.

65 4 0
                                    

Hermiona szła wzdłuż długiego i ciemnego korytarza prowadzącego do gabinetu dyrektorki. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła się jakby została wezwana za karę, jakby uczyniła coś złego. Wyrzuty sumienia po tym, co zrobiła tej nieszczęsnej nocy z Malfoyem odbijały się na jej życiu codziennym. Może, ona sama chciała zostać ukarana, za to co podświadomie ją wyniszczało. Starała się unikać Malfoya, nie wiedziała nawet jak mogłaby spojrzeć mu w oczy po tym co się stało, ale była Hermiona Granger i niezależnie od sytuacji musiała sprostać zadaniu. Nie wiedziała kiedy jej nogi doprowadziły ją pod gabinet profesor Mcgonagall, na jej szczęście nie widziała nigdzie drugiego prefekta naczelnego. Zgrabnym ruchem dłoni zapukała w stare zadbane drzwi. Weszła do środka i ujrzała ten zadziorny uśmiech. Starała się ignorować ten fakt i usiadła na krześle naprzeciwko Mcgonagall.

-Dobrze, cieszę się, że jesteśmy już w komplecie.-Dyrektorka miała spokojny i delikatny ton głosu. -Jak wiecie, zbliża się nieubłaganie szybko bal zimowy. Zdaję sobie sprawę, że macie dużo czasu aby się za to zabrać, natomiast musicie zwołać spotkanie prefektów i ustalić dokładny regulamin przyjęcia. Wierzę, że sami świetnie to zaplanujecie dlatego daje wam wolną rękę

-Regulamin ma zawierać jakieś konkretne regulacje? -zapytała gryfonka

Draco nie mógł się powstrzymać przed głośnym ziewnięciem. Hermiona spojrzała w jego stronę zdenerwowana.

-Granger Pani dyrektor właśnie nas poinformowała, że mamy wolną rękę. -Odpowiedział tonem jakby tłumaczył coś małemu dziecku

-Panie Malfoy, troszkę kultury. Jedynie co, to uważam, że bal powinien być możliwy dla uczniów od czwartego roku w Hogwarcie.-Dodała starsza kobieta

Hermiona spojrzała na swoje buty i zaczęła bawić się palcami w oczekiwaniu i zezwolenie swojej byłej opiekunki domu aby opuścić jej gabinet.

-Dobrze, myślę, że to wszystko. Jesteście wolni.-Kobieta wstała i zgrabnie wskazała dłonią drzwi, które w tym samym momencie się otworzyły.

Hermiona kiwnęła głową na pożegnanie i ruszyła szybko w stronę drzwi, niestety ku jej planowi Malfoy ruszył równie szybko co ona. Spowodowało to,że wyszli wspólnie z gabinetu.
Gryfonka przegryzła wargę i spuściła głowę aby uniknąć bezpośredniej konfrontacji.

-To jak Granger, może w piątek?-zapytał neutralnym tonem

Twarz Hermiony stała się czerwona, nie wiedziała co ma być w piątek i o czym mówi Malfoy ale jej serce waliło z strachu oraz poczucia winy.

-Co niby ma być w piątek?-Zapytała odwracając głowę w przeciwną stronę do rozmówcy aby nie był w stanie zauważyć jej rumieńców

Nie wiedziała czy bardziej była skrępowana jego obecnością czy pokusą jaką się dla niej stał.

-Spotkanie prefektów w sprawie balu, boże Granger przed chwilą o tym rozmawialiśmy z Mcgonagall. -skomentował posyłając zawstydzonej dziewczynie jeden z jego firmowych uśmieszków

Hermiona miała ochotę uderzyć się z całej siły w czoło. Od ich wspólnego incydentu przestała myśleć racjonalnie.

-Ah tak mi pasuje, pójdę do poinformować gryfonów i krukonów.-Powiedziała szybko wbiegając na schody prowadzące do ich pokoju wspólnego.

Draco spojrzał w górę na oddalająca się sylwetkę gryfonki i z uśmiechem udał się w stronę lochów.

________

Piątek

Hermiona zbierała się na kolację, parę dni wcześniej wywiesiła informację o dzisiejszym spotkaniu prefektów przez co nie miała więcej obowiązków na głowie. Była w miare zadowolona bo o dziwo udawało się jej omijać Malfoya szerokim łukiem. Większość czasu spędzała z Ginny aby podnieść ją na duchu po wybryku Harrego. Jedyną rzeczą jaka jej się aktualnie nie układała to relacja z Ronem. Od ich kłótni minęły prawie dwa tygodnie a chłopak nie wyglądał jakby miał zamiar ją przeprosić. Wiedziała, że jako perfekt spotka się z nim dziś i bała się jego chłodnego nastawienie do niej. Nie chciała aby ich związek był bezpośrednio nastawiony na krytykę innych uczniów.

Z jej rozmyślań wyrwał ją dźwięk wydobywający się z jej przypominajki.Wiedziała, że nastawiła ją na godzinę spotkania z prefektami dlatego dopiła szybko sok z dyni i szybkim ruchem opuściła wielką salę.

Hermiona skierowała się w salę od transmutacji gdzie czekali już wszyscy prefekci. Przeleciała wzrokiem po uczniach i zauważyła Malfoya podrywającego Pansy Parkinson oraz Blaisa stojącego obok nich. Wypuściła powietrze z ust i ucieszyła się, że Malfoy nie zamierza prowokować jej przy Ronie. Posłała uśmiech w stronę swojego chłopaka i stanęła na środku sali.

-Dobrze, że już tutaj jesteśmy wszyscy, im szybciej to omówimy tym szybciej mamy wolne.-Powiedziała pewnie gryfonka.-Mamy zaplanować bal zimowy i Mcgonagall dała nam wolną rękę więc czekam na propozycję.

Hermiona nie musiała czekać nawet minuty jak głos zabrała znienawidzona przez nią ślizgonka.

-Jestem za tym aby bal zimowy był w kolorach bieli i niebieskiego, ewentualnie brudnego różu.-Odpowiedziała dziewczyna

Hermiona spojrzała na grupę prefektów i nie zauważyła sprzeciwu dlatego zapisała pomysł na pergaminie.

-Zagrać może zespół "czarownice".-dodała krukona

Minęła chwila a Hermiona miała zapisaną całą listę przewodnią co do zaplanowanego balu.

-Dobra, teraz najważniejsze kto będzie dekorował salę na bal?-Zapytał jakby od niechcenia Ron

Hermiona wpadła w tym momencie na pomysł, zerwała kawałki pergaminu i podała każdemu prefektowi z każdego domu.

-Zapiszcie swoje imię, zrobimy losowanie.-Wyjaśniła gryfonka widząc niezrozumienie na twarzach uczniów, jedynie Malfoy kompletnie nie zwracał na nią uwagi

Po sekundzie Hermiona rzuciła czar na papier i z torby wystrzeliły dwie kartki. Hermiona podniosła pergamin z ziemi i przeczytała na głos imiona zapisane na kartce.

-Pierwsza osoba to Malfoy, a druga to...-gula stanęła w jej gardle a oczy powędrowały na ścianę. Nikt nie miał takiego pecha jak ona, nikt.-Druga osoba to ja więc naczelni perfekci zajmą się wystrojem. -Odpowiedziała smutnym głosem.

Przez moment poczuła na sobie wzrok pewnego ślizgona ale kiedy odwróciła się w jego stronę już zmierzał w stronę wyjścia z sali jak reszta osób.

Hermiona zaczęła powoli zbierać rzeczy ,które przygotowała  na spotkanie. Chwile później zarzuciła torbę na ramię i ruszyła  w stronę drzwi. W głębi serca miała nadzieję, że za drzwiami będzie czekał na nią Ron. Zależało jej na nim, od zawsze byli przyjaciółmi a ciche dni wymieszanie z wyrzutami sumienia wykończyły ją. Niestety ku jej rozczarowaniu za drzwiami nie było już nikogo, zagryzła dolną wargę i szybko ruszyła w stronę swojego dormitorium.

W trakcie drogi do dormitorium czuła się nieswojo, nie wiedziała czy to przez jej przemyślenia czy fakt, że Hogwart późną godziną zdawał się straszny ale jednocześnie piękny na swój sposób. Przechodząc obok komórki na miotły Hermiona poczuła dotyk na swoim przedramieniu i nim zdążyła krzyknąć ktoś wciągnął ją do środka.

Dramione - Drugie oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz