Rozdział 7. Prawda czy wyzwanie? cz.1

51 3 0
                                    


Szybkim krokiem podeszła do prowizorycznego barku, który wcześniej był stolikiem ale Ginny sprawnym ruchem dłoni transmitowała go w coś co po przymrużeniu oczu przypominało barek. Przecisnęła się przez tłum uczniów i starała się ignorować ich szokujące spojrzenia związane z jej wyglądem. Większość dziewczyn pewnie by wykorzystała tą sytuację ale nie ona. Dalej nie rozumiała, dlaczego Ron nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi, czyżby coś podejrzewał widząc Malfoya na przyjęciu? Hermiona od razu wyrzuciła ta myśl z głowy, to było bez sensu i głupie. Wiedziała, że gdyby poznał prawdę nie przywitał by się z nią normalnie i nie puścił by jej gdzieś w tłum innych mężczyzn. Wypuściła powietrze z ust i zaczęła szukać jakiegoś alkoholu przy barze, gdy nagle usłyszała prychnięcie za swoim uchem.
Odwróciła głowę w stronę wydobywającego się dźwięku. Malfoy patrzył na nią z dziwną miną, poczuła ukłucie w żołądku. Nie wiedziała, czy jest rozczarowany, że ona to ona czy zszokowany.

-Nie wiem co ze sobą zrobiłaś Granger ale rób tego więcej.-wydusił po paru sekundach niekomfortowej ciszy.

Spojrzała na niego swoimi wielkimi brązowymi oczami i zarumieniła się, ale po chwili doszło do niej, że to Malfoy.

-Wygląd nie ma znaczenia jeśli się jest złym człowiekiem.-zmrużyła gniewnie oczy.

-Dziekuje Granger, mam rozumieć że to nawiązanie do mojej osoby?-posłał jej arogancki uśmiech nie spuszczając wzroku z jej twarzy.

Hermiona uniosła wysoko głowę.

-Może zamiast stać tutaj i gapić się we mnie jak w obrazek nalałbyś mi whisky.

Ślizgon spojrzał na nią z drwiną.

-Czego sobie życzysz Granger w końcu to twój dzień.- nalał whisky do dwóch szklanek i podał gryfonce.

Hermiona podniosła jedna brew do góry. Miły Malfoy kto by pomyślał, że nadejdą takie czasy.

-Jeśli masz zamiar być dla mnie ciągle taki normalny, to chyba serio częściej będę wyglądała tak.-wskazała ręka na swoje włosy i ubrania.

-Uważaj, bo jeszcze pomyślę, że ci na tym zależy.

Hermiona zaśmiała się szczerze, faktycznie jej słowa mogły to sugerować. Po chwili jednak oprzytomniała i doszła do wniosku, że nie może się tak zachowywać. Nie może, rozmawiać z Malfoyem w taki sposób wśród tylu uczniów to może się zacząć robić podejrzane.

-Malfoy, wydaje mi się, że nie powinniśmy przy tylu osobach uśmiechać się do siebie i normalnie ze sobą rozmawiać. Jeszcze Ron zauważy lub ludzie zaczną plotkować.-przełknęła ślinę odwracając głowe w druga stronę upewniając się, że nikt nie przysłuchuje się ich rozmowie.

-Masz racje, dlatego powinnaś na mnie nakrzyczeć.

-Słucham?-zapytała zdziwiona próbując okiełznać śmiech.Malfoy proszący ją o kłótnie tego jeszcze nie było.

-Ludzie widzą to co chcą widzieć, muzyka leci głośno wystarczy , że będziemy zgrywać pozory o tym jak bardzo się nie lubimy i nikt nie zwróci na nas uwagę.-szybkim ruchem upił spora zawartość alkoholu ze szklanki.

Hermiona niechętnie musiała przyznać mu rację, oczywiście nie na głos. Zrobiła zdenerwowana minę i podniosła głos.

-Tępy arystokrata nie wiem kto cię tu zaprosił!

Malfoy uśmiechnął się do niej szczerze a przynajmniej tak się jej wydawało.

-Spokojnie pani naczelna kujonico Hogwartu.

Hermiona już chciała odpyskować ale usłyszała dźwięk tłuczonego się wazonu i odgłosy bójki. Jej pierwsza myśl powędrowała do Ginny i Pansy. Spojrzała wymownie na Malfoya i chwile później udała się z nim w tłum gapiów otaczających osoby walczące ze sobą.Draco z łatwością przecisnął się na sam przód a Hermiona powędrowała za nim. Ku zdziwieniu wszystkich to nie Pansy walczyła z Ginny a raczej Pansy odciągała ruda przyjaciółkę od Lavender Brown. Twarz Malfoya wykrzywiła się w zadowolony uśmiech, z zachwytem oglądał rozwój akcji dopingując dziewczyny. Hermiona miała ochotę go uderzyć ale nie nim się teraz powinna przejmować, szybko wbiegła między walczące dziewczyny o dziwo bez różdżek.

Dramione - Drugie oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz