Rozdział 5. Pokusa.

65 3 0
                                    


Hermiona zdezorientowana starał się zrozumieć co się właściwie dzieje. Szybkim ruchem nadgarstka wyciągnęła różdżkę w stronę osoby,która wciąż trzymała ją za ramię. W schowku na miotły było ciemno i ciasno na tyle, że dokładnie czuła oddech osoby, która stała naprzeciwko niej. Nie zdążyła zareagować, ponieważ usłyszała arogancki głos pewnego ślizgona.

-Spokojnie Granger, nie masz się raczej czego bać.-zaznaczył chłopak prześmiewczym głosem.

Hermiona wzdrygnęła się na ton w jakim odzywał się do niej Malfoy, poczuła strach i zarazem ekscytacje. Przypomniał jej się ich wspólny patrol gdzie ten arystokratyczny dupek prowadził ją w stronę zakazanego lasu a następnie wrzucił do jeziora.

-Co ty sobie wyobrażasz Malfoy!-krzyknęła wbijając palec wskazujący w klatkę piersiowa chłopaka.

-Ostrożnie wiedźmo, chciałem porozmawiać. Mówiłaś wieprzlejowi o naszym sekrecie?

Hermiona zagryzła dolna wargę ust i starała się nie wybuchnąć gniewem.

-Oczywiście, wszystkim powiedziałam bo to świetny temat do rozmów.- odpowiedziała zagryzając zęby i próbując okiełznać gniew.

-Skoro nie wie o tym, to dlaczego był dziś dla ciebie taki oschły?

Hermiona zamrugała trzy razy zastanawiając się nad słowami ślizgona. Nie była świadoma, że aż tak widać jak bardzo jej relacje z Ronem się oziębiły. Zdanie opinii publicznej było dla niej ważne, dlatego przejęła się komentarzem Malfoya tak bardzo, że nie zwróciła uwagi na to, co go to w ogóle interesuje.

-To nie ma nic wspólnego z nami.-odpowiedziała wypuszczając powoli powietrze z ust. Po chwili usłyszała cichy śmiech chłopaka. Podniosła bojowo głowę szukając w ciemności jego szarych oczu.

-Oco ci chodzi? Wciągnąłeś mnie tutaj siła a teraz jawnie się ze mnie naśmiewasz!-podniosła głos.

-Po prostu nigdy nie myślałam, że usłyszę z twoich ust określenie, że coś nie ma wspólnego z "'nami". -chłopak zaakcentował ostatnie wypowiedziane słowo w zdaniu.

Hermiona zarumieniła się, sama nie wiedziała czy z powodu uczucia gniewu czy zażenowania. Dziękowała w myślach Merlinowi, że jest ciemno i nie musi patrzeć na twarz ślizgona.

-Nie wiem czy cię to powinno cieszyć czy raczej martwić. Uważaj, bo od zbyt długiej rozmowy ze mna ubrudzisz się szlamem. -ostatnie zdanie wysyczała mu gniewnie prosto w twarz.

-Ostatnio się tym jakoś nie martwiłem, kiedy zasypialiśmy razem nadzy. -On również zbliżył się niebezpiecznie blisko dziewczyny rzucając jej tym samym wyzwanie, którego uparta Gryfonka nie mogła zignorować.

-Ty arogancki dupku.

-Przemądrzała kujonica.

-Nadęty arystokrata.

-Wścibska Gryfonka.

Nie wiedzieli kiedy i kto zainicjował pocałunek, stało się to tak szybko i niekontrolowanie, że obydwoje byli zaskoczeni ruchem swoich ciał.
Emocje oraz agresja, która się w nich kumulowała szukały ujścia w jakimkolwiek dotyku oraz akcie bliskości. Draco nie czekając na pozwolenie przycisnął ciało mniejszej gryfonki do ściany nalegając na niej. Hermiona łapczywie  jeździła dłońmi po włosach chłopaka. Nie minęła chwila, kiedy mężczyzna zaczął odpinać guziki w jej mundurku i całować po szyi. Hermiona wiedziała, że kiedy emocje opadną będzie żałować tego na co się teraz zgadza, ale potrzeba bliskości oraz odczuwane podniecenie nie dawało za wygraną. Malfoy był jej cholerna pokusa, której nie potrafiła się przeciwstawić. Nie zależało jej na nim, ale czuła się przy nim wolna, bez oceniania i zgrywania wiecznie ułożonej Hermiony Granger. Poczuła jego rękę pod swoją spódniczka wiedziała , że na grze wstępnej się nie skończy, chwile później zatracili się w sobie.

Dramione - Drugie oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz