Rozdział 2

54 6 0
                                    

*Marek pov*

Tamten chłopak puścił mnie i odszedł. Ciekawe czy wszyscy ludzie tutaj są tacy porąbani? W każdym razie dobrze, że moi rodzice nie chcieli pokazywać mojej twarzy w mediach. Gdyby widzieli mnie w telewizji to pewnie wszyscy by mnie rozpoznali. W każdym razie... Tamten koleś mógł mi coś zrobić. Powinienem jednak iść w bezpieczniejsze miejsce. Moi rodzice i tak są nie kumaci więc mnie nie zn-...
Obsunąłem się na ziemią. Zobaczyłem, że jestem cały we krwi. I boli jak cholera... Mam mgłę przed oczami...

*Łukasz pov*

Dzisiaj nie mam zbyt udanego dnia. Skończyła mi się prawie cała forsa, a na dodatek policja wznowiła poszukiwania mnie... Telefon? Kto to dzwoni? Moja znajoma Karina?
- Cześć, Karinka.
- Wiesz co się stało?! Olejnik prowadził pijany i potrącił kogoś...
- Nic mu nie jest?
- Olejnik zemdlał i...
- Nie pytam o niego! Co z tym poszkodowanym? Znasz go wogóle?
- Nie. Ale Ty chyba tak. Widziałam z daleka, że go szarpałeś.

To Marek... Czy jak mu tam było... Przez Olejnika będziemy mieć kłopoty... I tak policja depcze nam po piętach... Zresztą w sumie szkoda mi też tego Marka...
- Za raz tam będę.

Rozłączyłem się i pobiegłem jak najszybciej mogłem. Karina wyszła z samochodu.
- Spokojnie, kochanie...

Bardzo ją lubię, ale my nawet nie jesteśmy razem, zresztą czy ona zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji?! Podbiegłem do Marka.
Wykonam reanimacje.
Dotknąłem ust Marka i zrobiłem wdechy... On ma takie miękkie ust- Nie, nie powinienem o tym myśleć. Czułem na sobie wściekłe spojrzenie Kariny. O co jej chodzi? Jest zazdrosna, że ratuje komuś życie?! Wziąłem telefon do ręki i zadzwoniłem po pogotowie.
- Proszę przyjechać pod Hallets Point pod sklep osiedlowy.
- Kim pan jes-

Rozłączyłem się. Nie mogę im podać informacji o sobie, bo zabrała by mnie policja. W końcu za liczne kradzieże, handel narkotykami i krwawe bijatyki pewnie dostałbym dożywocie. A ja nie mam zamiaru skończyć w pudle. Odciągnąłem Marka na chodnik. Pogotowie zaraz powinno przyjechać. Ale ja nie mogę czekać.
Spojrzałem na samochód. Był w jeszcze gorszym stanie niż wcześniej.
- Karina, ten grat jeszcze jeździ?
- Tak. Chodźmy już z tąd. Nie mam zamiaru więcej pokazywać się światu w tym obrzydliwym makijażu! Ta szminka jest okropna!

Przerzuciłem Olejnika na tylne siedzenie i odpaliłem auto. Trzeba jak najszybciej się z tąd zmywać.





Fucking prince Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz