Rozdział 5

40 5 2
                                    

* Łukasz pov*

Jest 6 rano. Marek jeszcze śpi. Dzisiaj miałem w planach zaproponować chodzenie Karinie. Przekładałem to od kiedy poznałem Marka. A znam go już prawie miesiąc. Coś mnie odpycha od bycia z Kariną. Ale... Jak nie teraz to nigdy. W końcu ją kocham... Tak mi się przynajmniej wydaje.

- Cześć Marek! Wstałeś?
- Jak widać. Co jesteś taki szczęśliwy?

* Marek pov*

Miło widzieć Łukasza uśmiechniętego.Ale jak się domyślam nie dla mnie jest ten uśmiech...
- Dzisiaj chcę wyznać miłość Karinie.

Zamarłem. On chcę z nią być?! W końcu mogłem zauważyć jak się do niej przymila.

- Coś się stało, Marek?
- Nic...
- Pójdziemy dzisiaj do domu Kariny, i wted-
- Przecież wiem co. Nie musisz się powtarzać.

* Łukasz pov*

Nie wiem o co mu chodzi. Od kiedy mu powiedziałem o Karinie jest bardzo smutny i zły. Może ma zły dzień. Nie lubię gdy się smuci... Ale teraz moim priorytetem będzie Karina. Zresztą zawsze tak było.

* 4 godziny później *

Doszliśmy do domu Kariny.
- Ona ma taką wielką chatę. Dlaczego nie mieszkasz u niej tylko na tej melinie?
- Niedługo może to się zmieni. Zresztą może ona chce prywatności?
- Prywatności... Ona ma 5 pokoji.

-Cześć Karina!
- Cześć.
- Musimy o czymś pogadać.

*Marek pov*

Karina spojrzała na mnie z nienawiścią. Odwróciłem wzrok. Nie mam ochoty na kłótnie z nią. Choć i tak wiem, że do niej dojdzie.

- Karinka?
- Tak, Łukasz?
- Mogłabyś wyczynić wielką przysługę i zostać moją dziewczyną?
- Oczywiście!

Łukasz pocałował się z tą suką. Obrzydliwe.

- Marek, możemy pogadać?

Czego ona ode mnie chce?

- Tak.

Karina zaciągneła mnie do pokoju na górę.

- Myślisz, że nie wiem co tu się dzieje? Wiem, że podoba Ci się Łukasz. Ale on jest mój. Zresztą, wybrał mnie, a nie Ciebie. Więc lepiej zapomnij o nim, śmieciu. Jeśli myślisz, że ktoś taki jak on by Cię chciał to się mylisz. Nie zasługujesz na niego. Ty nawet nie zasługujesz na to żeby żyć.

Karina chamsko się uśmiechnęła i zeszła na dół. Zamknąłem jeden z pokoi. Jestem w bluzie którą miałem podczas uczieczki od rodziców. Wyjąłem z kieszeni bluzy żyletkę. Wiem, że nie powinnienem, ale zawsze na wszelki wypadek miałem ją przy sobie. Zaciąłem się lekko, a potem przeciąłem sobie żyłę. Jedną, drugą,trzecią... Mam całą rękę we krwi. Opadłem na podłogę.

* Łukasz pov*

- Karina, wiesz gdzie jest Marek?
- Nie wiem. Zajmij się mną!
- Ta, potem. Gdzie on kuźwa jest?
- Ech... Ostatnio był na górze, a reszta mnie mało obchodzi.
- Jak możesz Karina?!

Pobiegłem na górę. Zobaczłem krew powoli wylewającą się z jednego z pokoi...

Fucking prince Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz