Jenny
Czekałam spokojnie w domu na powrót Jacka. Jego kumple zdążyli już zmienić mój telefon w wibrator, zabójczą ilością wiadomości. Kocham mojego brata i też jest mi przykro że cierpi z powodu Jeffa, ale nie zamierzam na niego naciskać. Ponownie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Jak mnie ten Daniel wkurza...
- Kretyn. - burknęłam pod nosem, ale nie zdążyłam odpisać mu wymyślnej wiązanki. Nagle do domu wpadł mój brat obściskujący się z jakimś facetem. Praktycznie zjadali sobie twarze. Ruszyłam do przedpokoju i zobaczyłam Jacka przyciśniętego do ściany, przyssanego do ust jakiegoś bruneta. Noga delikwenta umiejscowiona była między tymi należącymi do mojego brata.
- CO TU SIE ODPIERDALA?! - wrzasnęłam a chłopacy odskoczyli od siebie. Co jak co, ale nie będą mi tu burdelu robić. Won do sypialni.
- Jenny... ja... - Jack zaczął się jąkać, ale jego towarzysz tylko się bezczelnie uśmiechnął. No co za debil. Nie dość że molestuje mi brata, włazi jak do siebie to sie jeszcze cieszy.
- Słuchaj koleś, przestań suszyć zęby i gadaj lepiej coś ty za jeden zanim cie zrobię drugi przedziałek w dupie. - warknęłam.
- Jenny, kochana po co ta agresja? - zapytał brunet z uśmiechem. - Przecież moje słoneczko jest ze mną bezpieczne. Poza tym złość piękności szkodzi a ty nie bardzo masz czym szastać.
- TY CHUJU WAFLU! - wrzasnęłam zirytowana. - Ty bezczelny chamie, imitacjo faceta, ty...
- To Jeff. - przerwał mi Jack.
- Wiem. No więc... - zamarłam kiedy dotarło do mnie co powiedział brat. Spojrzałam na bruneta, który rechotał się ze śmiechu. O chuju złoty, to naprawdę on.
- Ciebie też miło widzieć Jenn. - Jeff opanował w końcu atak śmiechu. Zdjęłam z nogi kapeć i rzuciłam nim w głowę bruneta.
- TY SKOŃCZONY ZŁAMASIE! WPIERDALASZ SIE JAK DO SIEBIEZ GWAŁCISZ MI BRATA W KORYTARZU I JESZCZE MNIE OBRAŻASZ! CO TY SOBIE MYŚLISZ TY... - zgubiłam słowo.
- Emm... - Jeff podrapał się z zakłopotaniem po głowie.
- Ładnie to zrobiłam? - zapytałam brata z uśmiechem. Ten tylko niepewnie kiwnął głową. - No, to skoro ten etap mamy za sobą... cześć palancie. - uśmiechnęłam się szeroko i objęłam Jeffa. Przypakował skubaniec.
- Cześć. - brunet zaśmiał się lekko. Odsunął się a ja dopiero teraz zauważyłam tatuaż na jego ręce. Seksownie. Dobry gust ma ten mój brat.
Jack
Chyba nie do końca wiem co się właśnie stało, ale nie zamierzam o to pytać. Dobrze, że Jenny odpuściła. Razem z Jeffem poszli do kuchni, prowadząc ożywioną rozmowę. Zdjąłem buty i kurtkę po czym do nich dołączyłem. Chciałem usiąść na krześle obok Jeffa, ale ten miał już inny plan. Pociągnął mnie za nadgarstek tak, abym usiadł na jego nodze.
- Dokąd to księżniczko? - wymruczał i pocałował lekko moje ucho. Zadrżałem.
- Też was kocham, ale jak chcecie się miziać to won do łóżka. - powiedziała Jenny zalewając herbatę.
- Z chęcią skorzystam, ale później. - Jeff uśmiechnął się i poruszył sugestywnie brwiami a ja poczułem jak robi mi się gorąco. Zbok.
- Przestań. - burknąłem czując jak przesuwa nosem po mojej szyi. Jednocześnie je go dłoń gładziła moje udo. Jak on zaraz nie przestanie...
- A co ja będę z tego miał? - wymruczał mi do ucha.
Wszystko.
- Kocham cię księżniczko. - mruknął i pocałował mnie w usta. Oddałem pieszczotę i usłyszałem dźwięk aparatu. Oderwałem się od Jeffa po czym spojrzałem na Jenny, która z uśmiechem chowała telefon do kieszeni.
- Wyśle ci potem. - powiedziała z uśmiechem do Jeffa.
Boże, daj mi siłę na tych idiotów.
Siedze w pociągu od 5 godzin i się nudzę dlatego pisze rozdziały.
CZYTASZ
Go to Jeff...
RandomJack jest zwykłym nastolatkiem który kocha horrory i uwielbia rysować. Lubi samotność i toleruje jedynie obecność swojej siostry Jenny. Pewnego dnia Jack spotyka seryjnego morderce którym od dawna sie zachwyca. Czy pomiędzy Jackiem i Jeffem The Kill...