Rozdział 19

2.1K 89 60
                                    

Powoli zbliżamy się do końca tej książki.

PS: pozdrawiam Shunsuk3, który napisał do mnie dzisiaj na messengerze i zmotywował do napisania chociaż krótkiego rozdziału. Będzie on dość lajtowy i raczej bez zaskakujących zwrotów akcji, a dlaczego to wyjaśnię na końcu.

A teraz wasza ulubiona ROZMOWA DNIA (starring: ja, Dawid - mój bff, Mateusz - jego chłopak)

*siedzimy sobie razem, ja cisnę w Detroit Become Human na konsoli, Mateusz grzebie w telefonie*

Dawid: Ej Agata, bo jak tak sobie pomyślałem...

Ja: Niemożliwe...

Dawid: Bo skoro podobają mi się faceci i dlatego jestem gejem, to skoro tobie też podobają się faceci to też jesteś gejem?

Ja: ...

Mateusz: ...

Connor na ekranie telewizora: ...

Ja: Tak kurwa, Dawid jestem gejem. Zawsze to wiedziałam, ale cieszę się że pomogłeś mi to odkryć przyjacielu i w końcu mogę się otwarcie do tego przyznać. 

Mateusz: W sumie to jest nawet logiczne, bo jakbyś była chłopakiem to miałabyś na imię Dawid więc... (serio, to prawda)

Ja: No debile...

Ekipa z Jeepa w składzie: Jack, Jeff, Jonathan, Christopher, Jenny oraz Daniel

Wściekłość to zbyt delikatne słowo aby nazwać teraz szatyna. To była jedna wielka furia. Zapewne gdyby mógł, to wyszedłby z siebie i stanął obok. Nie minęła minuta, zanim ze schodów zbiegli Jonathan z Christopherem, zaalarmowani wybuchem szatyna.

- Co do... och kurwa. - skwitował Jonathan i zagwizdał a Chris jedynie otworzył usta, będąc w całkowitym szoku.

- Macie minutę na wytłumaczenie się z tego. Jedną. Pierdoloną. Minutę. - wysyczał Jack.

- No więc... - zaczął zakłopotany Daniel.

- Ciebie akurat nie pytam. - warknął szatyn i zwrócił się do siostry. - Może ty mi to wyjaśnisz co? Najpierw wieszasz na nim psy, w kółko tylko słucham twojego narzekania na to jakim to Daniel nie jest idiotą, a teraz zastaje cię z nim w łóżku. Pomijam fakt że sama na mnie wrzeszczałaś jak chciałem się po prostu przespać z przypadkowym facetem, twierdząc że powinienem poczekać na "prawdziwą miłość" czy jakieś tam inne gówno.

- No bo... ja... - jąkała się Jenny. - Za dużo wypiłam wczoraj, dobrze się bawiliśmy no i tak jakoś wyszło.

- Tak jakoś wyszło. - Jack prychnął i zaśmiał się gorzko. - Najgorsze wytłumaczenie jakie słyszałem. Ale w porządku, to twoje życie, twoje wybory. Ale z łaski swojej nie próbuj mnie umoralniać skoro sama nie jesteś lepsza. A i argument, że Daniel nie jest przypadkowym człowiekiem jest chujowy więc nawet go nie używaj.

- Wiem Jack. Strasznie mi głupio. - mruknęła Jenny i zażenowana schowała twarz w dłoniach. Natomiast Daniel zastanawiał się jak szybko i skutecznie opuścić pomieszczenie. 

- Tak, ja... też przepraszam. - mruknął Daniel drapiąc się po głowie.

- Powinienem ci obić mordę za to, że upiłeś moją siostrę i się z nią przespałeś ale... ja umawiam się z byłym seryjnym mordercą, którego przypadkiem spotkałem we własnym pokoju więc chyba wyszedłbym w tym momencie na idiotę. - stwierdził Jack i rzucił w przyjaciela bokserkami znalezionymi na podłodze.

Go to Jeff...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz