Ziewnął przeciągle, przewracając stronę książki, którą czytał. Oparł się łokciem o stół i zerknął na Akashiego, który podniósł się, odkładając na bok gazetę.- Pójdę jeszcze do łazienki - poinformował go. Ten tylko przytaknął.
Kątem oka obserwował jak Akashi znika za drzwiami. Kiedy wreszcie do tego doszło, podniósł się cicho z siedzenia. Włożył małą zakładkę między strony i udał się do przedpokoju. Tam sięgnął za regał na buty, w którym znajdowało się pudełko pełne jego małych skarbów. Wyciągnął jeden z nich, po czym zaczął szukać przedmiotu niezbędnego do użycia owego skarbu.
Ze zdenerwowaniem stwierdził, że nie może go nigdzie znaleźć. Wrócił do kuchni i zaczął myszkować po szafkach, starając się to robić jak najciszej.W pewnym momencie usłyszał ciche skrzypienie. Wyprostował się, po czym obejrzał powoli za siebie. Popchnięte lekko drzwi łazienki, otwierały się coraz szerzej. Tuż za ich progiem ukazała mu się postać czerwonowłosego demona, świdrującego go wzrokiem z założonymi na piersi rękoma.
- Co ja bohaterem horroru jestem? Mógłbyś normalnie wchodzić - stwierdził ponuro, powracając do poszukiwań.
- Nie znajdziesz. - Usłyszał krótkie, lecz jak wiele mówiące zdanie.
Westchnął ciężko.
I oto wybiła czarna godzina.
Sięgnął dłonią na najwyższą szafkę i zaczął błądzić po niej na ślepo. Zerknął na demona, znaczy, swojego chłopaka i z rosnącą satysfakcją obserwował jego podejrzliwe spojrzenie.W końcu dosięgnął to, czego szukał. Czyli tej jednej kryjówki nie przewidział. Pewnie go to bolało, w końcu mógł się domyślić, że schowa coś tam, gdzie Akashi nie będzie mógł sięgnąć bez podstawienia sobie krzesła.
Jego beznamiętna twarz, chowała w oczach poczucie wyższości. Wyciągnął dłoń przed siebie i potrząsnął, sprawiając, że zapałki w trzymanym pudełku zagrzechotały. Akashi jedynie zmarszczył brwi, ale nie zareagował w żaden inny sposób na tę drobną manifestację. Czyżby tym razem mu odpuścił?
Wolał go mimo wszystko bardziej nie denerwować, więc wyszedł na balkon.
Włożył swój skarb do ust, po czym podpalił jego końcówkę zapałką. Zadowolony zaciągnął się dymem, który niedługo potem z błogą miną wypuścił z ust. Cudowny zapach nikotyny znacznie poprawił jego samopoczucie. Zaciągnął się po raz kolejny, po czym zaczął rozglądać się za popielniczką.
A on naiwnie myślał, że przechytrzy demona.
Spojrzał na okno balkonowe. Oczywiście już tam stał, a jego spojrzenie dawało wyraźny przekaz: ,,Wygrałem"
- Jeszcze zobaczymy - burknął cicho.
Strzepnął popiół do donicy z drzewkiem, po czym pokierował się do środka. Zazwyczaj nie lubił sobie utrudniać życia - mógł równie dobrze korzystać z tej doniczki, dopóki nie wypali całości, ale miał już dość. Żeby we własnych czterech kątach nie można było sobie zapalić! To z dnia na dzień robiło się coraz bardziej niedorzeczne.
- Gdzie jest popielniczka? - rzucił prosto z mostu.
- Chihiro, nie pal w domu - odpowiedział ostrzegawczym tonem.
- Pytałem się o coś.
- Wyjdź - to śmierdzi. - Przecedził przez zęby.
Przez kilka kolejnych chwil prowadzili niemą walkę na spojrzenia. W końcu stwierdził, że to nie ma sensu, więc wyminął go i podszedł do zlewu, strzepując do niego kolejną porcję popiołu. Po chwili oparł się swobodnie o blat, ponownie mierząc się spojrzeniem z Akashim. Bez skrępowania wypuścił z ust kłąb dymu, na co Seijuurou skrzywił się zniesmaczony.
CZYTASZ
Codzienność [ Multiship KnB]
FanficChłopcy z Generacji Cudów szykują się na coś wielkiego. Na jeden dzień, przed tym wydarzeniem, wkradniemy się w ich życie prywatne. Będziemy im towarzyszyć od rana do wieczora, obserwując ich codzienność u boku życiowych partnerów. Tylko pamięt...