Trochę nie podoba mi się styl w jakim to pisałam/ Ale niestety nie mam czasu by zacząć to od nowa ;(
Poprawione
Widzisz błąd ortograficzny/stylistyczny przypnij z boku komentarz bym mogła poprawić Jeszcze tylko :
1113 słów
Nowy dzień, nowe miejsce, nowa szkoła siedziałam właśnie w samochodzie mojego taty kierując się do tego piekła jakim jest szkoła. Tak w zasadzie nigdy jej nie lubiłam zwłaszcza dlatego że nie byłam zbytnio w niej lubiana ale przynajmniej miałam jednego przyjaciela. Przyjaciela którego musiałam zostawić. Naprawdę nie rozumiem mojego taty jest jednym z najlepszych lekarzy - chirugów i mógłby mieć prace gdzie tylko mu się wymarzy a ten wybrał jakąś norę o nazwie Beacon Hills. Mój wewnętrzny monolog został przerwany przez głos mego ojca
- No to jesteśmy - mój wzrok automatycznie na nim wylądował - Masz wszystko? Zeszyty? Książ... - postanowiłam przerwać jego wywód nie dając dokończyć zdania
- Tato uspokój się, poradzę sobie - zapewniłam rodziciela
- I właśnie to mnie przeraża. Kiedy ty tak dorosłaś ? - zapytał z lekko wyczuwalną melancholią
- Przypuszczam że wtedy gdy operowałeś jakieś truchło i stwierdziłeś że dla dwunastolatki oglądanie tego będzie spełnieniem marzeń - zaśmiałam się wypominając mu wspomnienia z dzieciństwa
- Nie miałem cię z kim zostawić ! - tłumaczył się
- Dobra lecę, kocham cię - dałam mu buziaka w policzek po czym wyszłam z auta
- Ja ciebie też. A Zoe wrócę jutro w nocy nie czekaj.
- Tak jest szefie - krótko mu zasalutowałam po czym udałam się w kierunku szkoły. Stanęłam przed wielkimi drzwiami do budynku. Cóż raz kozie śmierć. Otworzyłam drzwi po czym swobodnie weszłam do środka. Zaczęłam rozglądać się za pokojem dyrektora. Na moje szczęście poszukiwania nie trwały długo.
Delikatnie zapukałam po czym weszłam do pokoju. Za biurkiem siedział mężczyzna w średnim wieku. Gdy tylko moja stopa przekroczyła próg spojrzał na mnie znad sterty papierów- Zoe Li nowa uczennica - uśmiechnęłam się przyjaźnie
- A tak, tutaj jest Twój plan zajęć i szyfr do szafki - wskazał na półkę z przyszykowanymi rzeczami - Wybacz że cię nie odprowadzę ale sama widzisz ile mam roboty - westchnął z dezaprobatą
Zabrałam to co miałam wziąć po czym pożegnałam się i wyszłam. No dobra co teraz mam? Matma no świetnie jak będę mieć takiego typa jak w poprzedniej szkole to z góry mam przejebane. Spytacie czemu ale powiem wam tyle że jeszcze nie spotkałam matematyka który toleruje spóźnialskich a jest już dobre 15 min po dzwonku. Szybkim krokiem ruszyłam w kierunku klasy, kiedy byłam już przed nią zatrzymałam się i zaczęłam się poprawiać, no co przecież trzeba się jakoś ludziom pokazać. Położyłam jedną dłoń na klamce a drugą uniosłam w górę przymykając oczy. Spokojnie dasz radę. próbowałam uspokoić lekko przyspieszony oddech. Zapukałam po czym weszłam do klasy. Chyba wszystkie pary oczu skierowały się na moją osobę włącznie z oczami nauczyciela, taa już widzę że do najmilszych nie należy
- Zoe Li nowa uczennica - przedstawiłam się
- Zajmij wolne miejsce i łaskawie nie przeszkadzaj
Spojrzałam na klasę w celu znalezienia wolnego miejsca jednak moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem pewnego bruneta który jak tylko mnie zobaczył aż otworzył usta upuszczając przy tym długopis. Zawiesiłam się lekko ale chwilkę potem zaśmiałam się schylając po pióro i oddając je właścicielowi.