Prolog

201 7 0
                                    



31 sierpnia, dzień kolejnej przeprowadzki. Kolejna nowa szkoła, kolejny dom, kolejny rozdział w życiu. Wszystkie te rzeczy trwają zbyt krótko na pogodzenie się z nimi. Czasami zastanawiałam się czy znajdzie się czas, aby odpocząć od tego życia. Spowolnić jego tępo i ciszyć się tak jak inni, mieć przyjaciół, spotykać się z nimi. Niestety moje życie nie wygląda w ten sposób. Całe moje życie polega na przeprowadzkach. W żadnym miejscu nie zostaliśmy dłużej niż pół roku. W każdej szkole jest tak samo. Traktują mnie jak dziwadło. Tylko z tego względu, że przerwy spędzam samotnie, unikam kontaktu z rówieśnikami. Nie mam przyjaciół, bo kiedy nadejdzie dzień odejścia wiem, że będę musiała pożegnać się z nimi, co boli. Dlatego tak jest lepiej. Kiedy nie przywiązuje się do nikogo, kogo wiem, że prędzej czy później stracę...

Opuściliśmy właśnie lotnisko. Zabraliśmy wszystkie bagaże i poszliśmy w stronę samochodu.
- I jak skarbie cieszysz się z powrotu do Korei ? - zapytała moja mama.
- Tak mamo, bardzo - uśmiechnęłam się krzywo.
- Nie panikuj, nie będzie tak źle - powiedział mój brat siedzący obok mnie.
- MooWoo mów za siebie - uśmiechnęłam się lekko. Brat otworzył mi drzwi od samochodu i gestem ręki zaprosił do środka. Usiadłam na siedzeniach z tyłu, a na kolana wzięłam mojego ukochanego psa. Lucky'ego. Był to pies rasy golden retrive. Jak na swój wiek był dosyć sporych rozmiarów. Miał dopiero 3 lata. Wielkości przypominał średnich rozmiarów owczarka niemieckiego.
Lucky wskoczył grzecznie na środkowe miejsce w samochodzie, a głowę położył na moich kolanach. Pogłaskałam go za uchem co bardzo uwielbia. Kiedy reszta rodziny siedziała już w samochodzie, tata odpalił auto i ruszył z pod parkingu wjeżdżając na ulice.
- mamo ? - przerwałam ciszę panującą między nami.
- Tak, córciu ? - zapytała i odwróciła się lekko w moją stronę.
- Gdzie będziemy mieszkać ? - zapytałam z ciekawości. Wcześniej jakoś nie poruszałam tego tematu.
- Napewno ci się spodoba skarbie - powiedziała entuzjastycznie - będziesz mieć pokój z garderobą i łazienką - dodała po chwili.
- To super - przewróciłam oczami.
- Oj skarbie wiem, że często się przeprowadzamy i musiałaś zostawić przyjaciół w Nowym Jorku, ale wreszcie wróciliśmy do Korei - uśmiechnęła się radośnie - odnowisz stare znajomosci i kto wie może znajdziesz w końcu jakiegoś chłopaka - powiedziała i puściła mi oczko. Tata wraz z bratem zaśmiali się. Na co klepnęłam brata lekko po głowie.
- Ałł... - zaczął masować obolałe miejsce dla żartu - a to za co ? - zapytał i lekko się zaśmiał.
- A może ty kogoś przyprowadzisz ? - zapytałam śmiejąc się  - wiesz 24 lata to już nie tak młody wiek - zaśmiałam się.
- MooWoo, twoja siostra ma racje - odezwał się tata - kiedy w końcu kogoś przyprowadzisz ? - zapytał uśmiechając się do niego i spoglądając na nas w lusterku.
- Ahh... jak na razie chce skończyć studia, a dalej kto wie - powiedział i założył słuchawki na uszy włączając muzykę.
Oparłam głowę o szybkę i wpatrywałam się w widok za oknem. Dawno nie widziałam takiego przepychu na ulicach. Autostrady w Korei były dosyć tłoczne przez co często były korki.

Po dosyć długiej jeździe byliśmy w końcu na miejscu. Okolica była cudowna. Wszędzie rosły przepięknie kwitnące wiśnie, a ich zapach roznosił się po całej drodze. Na drogach tutaj było dosyć spokojnie, bez przepychu jak to zazwyczaj się w większych miastach. Mimo tego, że mieliśmy zamieszkać na uboczach Seulu gdzie zazwyczaj spokój nie miał tu miejsca, tutaj było wręcz przeciwnie. Cisza i spokój dawały ukojenie po całym dniu w mieście. Nie było aż tak źle. Do Seulu było 20 minut drogi.

Firma przeprowadzkowa była już na miejscu. Sam dom, a raczej willa była położona na takim jakby małym wzgórzu. Wokół było pełno krzewów i tak samo jak na ulicach pełno rosnących drzew wiśniowych. Ścieżka prowadząca do samych drzwi była w pełni oświetlona przez małe lampki w ziemi. Wysiadłam z samochodu i lekko pociągnęłam Lucky'ego żeby wyszedł razem ze mną. Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam wzdłuż ścieżki. Tata rozmawiał z jakim facetem od firmy, a mama z MooWoo byli już w środku. Korzystając z okazji, że pracownik firmy wyszedł szybko prześlizgnęłam się do domu wołając za sobą Lucky'ego. Zapuszczając się w korytarz przeszłam do salonu. Rozejrzałam się wokół. Nad sporym kominkiem wisiał już nasz rodzinny portret. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Ogółem salon był dosyć sporych rozmiarów. Wielka kanapa narożnikowa stała przed ogromnym telewizorem, a po bokach 2 fotele. Pomieszczenie było bogato wystrojone. Ogromnych rozmiarów diamentowy żyrandol zwisał na samym środku salonu. Po lewej stronie od korytarza była wielka futryna przypominająca drzwi. Jak się nie myliłam była to kuchnia z jadalnią, w której urzędowała już moja rodzicielka.
- o skarbie - odłożyła talerze, które przed chwilą układała - widziałaś już dom ? - zapytała
- Jeszcze nie cały - wydukałam - gdzie będę mieć pokój ? - dodałam zaciekawiona.
- Wejdź po schodach i drzwi na prawo skarbie - uśmiechnęła się - MooWoo pewnie też siedzi w swoim pokoju - powiedziała. Opuściłam kuchnie i weszłam po marmurowych schodach na górę. Przeszłam przez korytarz, przystanęłam na chwile i oparłam się o barierkę. Z góry ten żyrandol wyglądał jeszcze piękniej. Wszystkie diamenciki błyszczały się przez światło. Nagle do salonu wszedł mój tata spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Wszystkie meble masz już w pokoju kochanie - powiedział i poszedł do kuchni. Przeszłam do końcu korytarza i lekko popchnęłam drzwi. Moim oczom ukazał się ogromnych rozmiarów pokój z wielkim oknem z widokiem na ogródek. Pod ścianą stało białe łóżko z pudrowym baldachimem. Po lewej stronie była biała komoda z mniejszym wiszącym lustrem na ścianie. Na panelowej podłodze wyłożony był puchaty biały dywan. Zagłębiłam się dalej. Pod oknem była prześliczna biało-różowa toaletka, a obok niej wielkie stojące lustro. Meble pasowały do białego wnętrza pokoju. Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju okręcając się wokół własnej osi. Moim oczom ukazały się 2 pary drzwi. Podeszłam  nacisnęłam lekko na klamkę i uchyliłam drzwi. To była garderoba. Na całej długości pokoju były rozłożone szafy na ubrania i półki na buty.  Będę miała gdzie pomieścić te wszystkie ubrania. Pomyślałam i uśmiechnęłam się na te myśl. Skoro to była garderoba to te drugie drzwi musiały prowadzić do łazienki. Opuściłam pomieszczenie i zajrzałam do toalety. Duży szklany prysznic, a obok ubikacja. Marmurowe szafki łazienkowe rozciągające się na pół łazienki posiadały dwu-komorowe zlewy, a nad nimi wielkie lustro otoczone w złotą ramę. Rodzice trafili w mój gust. Pokój był urządzony jak dla księżniczki. Usiadłam na miękkim łóżku i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Było już sporo po 17. Jutro pierwszy dzień w nowej szkole. Ciekawe jak tam będzie. Może znajdę jakiś przyjaciół ? Nie. To głupie. Przecież i tak nie długo się przeprowadzimy. Westchnęłam. Kolejny czas kiedy będę traktowana jak dziwadło tylko dlatego, że nie integruje i nie udzielam się w życie klasy. Pociesza mnie jedynie fakt, że nie długo kończę szkołę i wyzwolę się od tego wszystkiego. Nagle moje rozmyślania przerwał dźwięk pukania do drzwi.
- Proszę - powiedziałam i spojrzałam na mamę wchodzącą do pokoju.
- Skarbie zejdź na dół, kolacja - powiedziała z uśmiechem na twarzy - twoje ulubione bulgogi
- Już schodzę mamo - uśmiechnęłam się do niej i razem zeszliśmy na dół. Przy stole siedzieli już wszyscy prócz mnie. Usiadłam obok brata na przeciwko mamy. Zaczęliśmy jeść wspólny posiłek. Nagle ciszę przerwał tata.
- I jak wam się podoba ? - zapytał nakładając  sobie ryż.
- Jest cudownie - powiedziałam popijając wodę.
- Ten dom jest naprawdę przepiękny skarbie - odezwała się moja mama
- A ty MooWoo? Jak ci się podoba ? - zapytał
- Okolica jest świetna mam blisko na uczelnie - uśmiechnął się.
- Cieszę się, że wam się podoba - powiedział tata.

Po kolacji pomogłam posprzątać mamie. Poszłam na górę do swojego pokoju i zaczęłam wypakowywać trochę rzeczy. Usłyszałam pukanie.
- proszę - powiedziałam składając ubrania.
- Ty jeszcze nie rozpakowana ? - zapytał MooWoo wchodząc do pokoju i siadając na łóżku.
- Jak widać nie - uśmiechnęłam się krzywo - nie oszukujmy się MooWoo za kilka miesięcy znowu się przeprowadzimy - powiedziałam ściszonym tonem głosu siadając obok niego. Ten westchnął i wykrzywił usta w grymasie.
- Sooyoung nie podchodź do każdej sytuacji w ten sam sposób - mruknął - może spróbuj patrzeć pozytywnie ? - zapytał unosząc brew ku górze.
- Jak ? Jak mam to robić ? Skoro i tak wyjedziemy ? - zapytałam. Odpowiedziała mi głucha cisza. MooWoo wstał i powiedział
- Proszę... chociaż spróbuj - mruknął i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Dlaczego ? Dlaczego każdy myśli, że wyolbrzymiam? Ja... czasem mam problem żeby rano wstać z łóżka i zacząć nowy dzień. Nikt nie chce postawić się na moim miejscu, a co dopiero zrozumieć mojej sytuacji. Dokończyłam składać ostatnie ubrania z pierwszej walizki, a resztę położyłam z garderobie, jutro dokończę. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Było po 22. Zabrałam ze sobą ręcznik i świeże ubrania do spania. Wzięłam odprężający prysznic i umyłam włosy szamponem waniliowym. Odświeżona wyszłam z kabiny owijając swoje ciało w puchaty ręcznik. Założyłam na swoje ciało piżamę i skierowałam się do łóżka. Położyłam się na miękkim materacu i ułożyłam głowę na poduszce. Szczelnie okryłam się kołdrą i nim się spostrzegłam, zasnęłam.

Sekretna miłość w Seulu | Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz