Siedziałem w biurze, patrzyłem na kamery.
Dlaczego wymienili nas?! Może dlatego, że waliliśmy martwymi dziećmi? Ugh... Zabije William'a! Dlaczego ten dziwak zabił pierwsze lepsze dzieci?! Olej, który w przypadku animatrona był łzami i krwią, spłynął po moim policzku. A właśnie! Niby jakie dzieciaki są w Toy'ach? Niby mogły być... Nie. Nie będę wspominać TAMTEGO dnia. Tamte wydarzenia mnie zbyt... Wzruszyły. Żałuję, że wtedy dałem Panu Fioletowemu uciec, że nie rzuciłem się na niego. Jestem słaby, jeśli nawet nie chce opowiadać tego w mojej głowie? Zawsze byłem silny, uważałam się za lidera, chociaż był nim Freddy. A teraz? Nawet nie umiem wspomnieć jednego dnia.Zmieniłem kamerę na 12, gdzie mój widok lekko się popsuł. Po wejściu w kamerę 12 pojawił mi się "Audio error", więc uderzyłem w monitor, i jak przypuszczałem, wszystko się naprawiło. Przez chwilę na kamerze przez chwilę widziałem fioletowy glitch w kształcie jakiejś postaci, który zaraz zniknął.
~ Zapewne powiązane z error'em audio
~ Pomyślałem.
Odłożyłem monitor. W lewym rogu biura stał Toy Bonnie, ale wyglądał dziwnie... Czarny z świecącymi zębami... Zamiast oczu dwie białe, świecące kropki...
- Toy Bonnie? - powiedziałem niepewnie.
- Nie tym razem. Ja jestem RWQFSFASXC
- RQSFX... - Próbowałem wymówić jego imię.
- Eh... Mów mi Shadow Bonnie.
- To Shadow Bonnie... Czego ode mnie chcesz? - mruknąłem oschle.
- O co chodzi z "TAMTYM" dniem?
- Co? Ty słyszałeś...?
- Yup! Słyszałem twoje myśli - Shadow usiadł na monitorach w prawym rogu pokoju.
- To uuh...
- Spoko, wystarczy, że o tym pomyślisz.
- Dobrze... - Nie znałem Shadow'a, więc zbyt mu nie ufam, ale raczej nic złego nie zrobi.~ To był dzień jak codzień, tylko jako animation, heh... Jak zwykle się szykowałem, żeby wybiec z Pirate Cove do dzieci. Zawsze była jakaś ta sama piątka, lubili mnie. Tylko że...
- Kontynułuuj. Nie bój się, chce Ci pomóc.
~ Te dzieci... Były martwe... Ukryłem je w Parts&Servis... Wróciłem do Pirate Cove... Wtedy przypomniałem sobie, że widziałem William'a... Dałem mu uciec. Nie rzuciłem się na niego. Nie wybiegłem szybciej z zatoki, by uratować dzieci... Przeze mnie zginęły... ~ Przez te myśli cały czas się trząsłem...
- Oh, biedny ty... Spokojnie, to nie twoja wina! Skąd miałeś wiedzieć, że William wróci?
- Tak, ale możliwe, że te dzieci teraz się męczą w Toy'ah... To mnie trapi... - zwieżyłem się.
- A ty? Kim ty jesteś? - spytałem go.
- Ja? Ah. Zapewne kojarzysz Freadbear's Familly Dinner. To tak jakoś około 1983 roku w stroju Springbonnie'go miałem dać występ na urodziny dzieciaka jednego, chyba Gabriel się nazywał. Z resztą, był tam mój przyjaciel w stroju Freadbear'a. Potknąłem się, sprężynowe zatrzaski się poluzowały, zatrzasnąłem się w kostiumie. Żeby uciec do Safe Room'u było za późno. Biedny dzieciaczek musiał to oglądać... Trauma na całe życie. Mój przyjaciel też się zatrzasnął. Dzieciak uciekł... Do dziś czuję ten ból...
- Oh... - nie wiedziałem co powiedzieć. To straszne! Biedni ludzie, chcący ucieszyć dziecko w tak okrutny sposób umierają.
- Więc, dlaczego Twoja dusza nie jest w Springbonnie'm?
- Moje ciało nie miało remnantu, który trzymałby mnie w tym sprężynowcu.
- Oh... - Stwierdziłem, że nie będę pytał o remnant. Nie będę go męczyć.
- Hey, możesz iść, ja zajmnę się stróżowaniem.
- Dziękuję! - powiedziałem wesoły. Moja robota była trochę męcząca.Poszłem do miejsca z kamery 12, Kids Cove. Usunęli z tąd moją kurtynę, bo tu kiedyś był mój Pirate Cove. Niby nowa pizzeria, ale zostały stare obrazki. Chyba nawet był jakiś z Freadbear'em w biurze. Zauważyłem na stole w Dziecięcej Zatotcze cztery pluszaki. Bonnie, Freddy, Chica i... Ja. Kto je zbierał? Nie wiem, ale musiał lubić oryginalną czwórkę.
- Hej, co tu robisz? Nie "pilnujesz" nas? - usłyszałem ten znajomy zepsuty głośnik. Obruciłem się i zobaczyłem ją. Mangle.
- Hej kamracie(?), i tak, nie pilnuje was. Pewien Ciemny Mędrzec tym się zajął.
- Odparłem.
- "Ciemny Mędrzec"?
- Jak do niego pójdziesz, opowie Ci swoją historię.
- Ahaaaaaaaa?
- Ah! I wiesz czyje to pluszaki?
- Te? - wskazała na czwórkę pluszaków - One są moje. Dosyć ciężko było zdobyć Foxy'ego, małe dzieci Cię lubią. Mnie trochę mniej... - Orzekła i spojrzała na swoje ciało.
- Napewno Cię lubią, w tym momęcie 5 moich fanów mnie raczej nie lubi.
- Wzruszyłem ramionami, przez co mój endoszkielet zaskrzypiał.
- Ah, nie pytam. Ja może przejdę się do tego Mędrca - Przy końcu drugiego zdania się zaśmiała. Wyszła z pokoju po suficie. Może ten nowy model nie jest aż taki zły? Wychodząc z Kids Cove wstąpiłem do Praize Corner(?). Była tam pozytywka i sporo pluszaków. Wziąłem pluszaka Mangle.Myślę, że będziemy dobrymi przyjaciółmi! Mangle wygląda na spoko kumpele.
꧁●๑------------------------------------------๑●꧂
Haio!
Yup, następny rozdział!
Będę publikować rozdziały w środy i w soboty.
Tylko tak wspomnę, że będą występować tu moje teorie. Dla mnie dziecko z FNaF'a 4 to Gabriel, RWQFSFASXC to martwy pracownik. W Toy'ah są duszę dzieci, i takie tam
To tyle..Baiooo
![](https://img.wattpad.com/cover/234066520-288-k404438.jpg)
CZYTASZ
✨FNAF|NEW&SHINE,OLD&FROGOTTEN✨
Fanfiction[stare, nie kończę tego, będzie rewrite] Miejsce 4 w #shadowbonnie - 16.02.2021 Rok 1987, Freddy Fazbear Pizza(II) Zrezygnowano z rozłożenia Toy animatroników. Po prostu pozostawiono je w pizzeri. Czy to dobry pomysł? To się okaże.