dramalama: hej hej
dramalama: chciałbyś ze mną wyjść jakoś
dramalama: w tym tygodniu??
jisungie: kurde
jisungie: jeszcze nie wiem
jisungie: bo mi ostatnio wypada kilka rzeczy
jisungie: i nie chciałbym się umówić, a później w ostatniej chwili odwołać spotkania
jisungie: bo to byłoby bardzo niemiłe
dramalama: to co powiesz na spotkanie teraz?
dramalama: o ile masz czas
dramalama: skoro boisz się planować, żeby kogoś nie wystawić
dramalama: a jeśli byłbyś teraz wolny
dramalama: rozumiesz??
jisungie: w sumie
jisungie: to gdzieee
jisungie: ?
jisungie: tam, gdzie byliśmy już kiedyś?
jisungie: w tej kawiarni?
dramalama: no w sumie
dramalama: to dobre miejsce
dramalama: to za ile?
jisungie: dwie godzinki?
dramalama: oke oke
dramalama: to do zobaczenia
dramalama: papaaa
jisungie: paa
***
- No heeej. Co tam? - zagadnąłem uśmiechnięty do wysokiego bruneta, którego zobaczyłem podczas konsumowania przez niego najprawdopodobniej mrożonego americano.
- W zasadzie to wiesz, chciałem porozmawiać. Ale może najpierw zamówię ci sernik? - było mi milutko, że Hwang pamiętał o mojej miłości do tego ciasta. Chociaż tylko ktoś niewidomy i niesłyszący by tego nie zauważył. Oczywiście pokiwałem głową, co wraz z moimi błyszczącymi ze szczęścia oczyma musiało wyglądać cudownie.
Kiedy tylko dostałem swoje zamówienie, byłem w szoku, że zamiast jednego kawałka sernika dostałem cztery talerzyki z różnymi rodzajami. Moje serce zabiło szybciej na ten widok, a Hyunjin chyba dobrze się bawił.
Po zjedzeniu, Hyunjin zamówił mi to samo, co sam wcześniej pił. Okazało się, że faktycznie było to mrożone americano, a ja, od jakiegoś czasu mistrz języka angielskiego i kompozytor w jednym, zacząłem mruczeć coś pod nosem, co jednocześnie mogło brzmieć jak pierwowzór jakiegoś dobrego hitu lata, dlatego też od razu chciałem to gdzieś spisać. Niestety nie miałem ze sobą żadnej kartki, a jedynie długopis, który znalazł się w mojej kieszeni naprawdę przypadkowo. Na szczęście na stoliku były serwetki, które to po chwili posłużyły mi za papier.
- Ice americano we drink it all day... nanana nana a... have a sip babe...* Boże, ale to będzie dobrze brzmiało z głosem Minho hyunga...
- Chcesz napisać piosenkę? - głos wyższego wyrwał mnie z zadumy.
- Nie wiem w sumie. Teraz to mi wpadło do głowy. - spojrzałem na serwetki i uśmiechnąłem się na myśl, że mógłbym zaśpiewać coś z hyungiem. - Dobra, ale nie zaprosiłeś mnie dziś po to, żeby rozmawiać o tym, co sobie piszę.
Na moje słowa mina Hyunjina zrzedła. Od razu mnie to zaniepokoiło, bo o czym on chciał rozmawiać, skoro nawet ten promienny uśmiech zniknął z jego twarzy?
- Tak, masz rację..Może więc przejdziemy się gdzieś? - był widocznie zmieszany tym, co chciał mówić. Oczywiście się zgodziłem i po zapłaceniu udaliśmy się do parku i usiedliśmy na pewnej ławeczce znajdującej się w ustronnej uliczce, gdzie nikt by nam nie przeszkodził. Nie podobało mi się to, że chciał poruszyć temat, który był dla niego niekomfortowy i nie chciałem też go w żaden sposób pospieszać, bo wiedziałem, że mógłby się przez to speszyć.
- Nie spiesz się, okej? Mamy czas. - uśmiechnąłem się, aby dodać chłopakowi nieco otuchy, po czym usiadłem wygodnie, aby móc w skupieniu skupić się na słowach starszego.
- Bo wiesz... W sensie... Ja wiem, jakie musisz mieć o mnie zdanie. Naprawdę, Felix pewnie ci opowiadał... Ale to nie tak, że ja chciałem zabrać mu Changbina hyunga. Ja po prostu chciałem Felixa mieć dla siebie, żeby chociaż on mnie nigdy nie zostawił. Bałem się, że mnie zostawi, więc chciałem, żeby każdy się od niego odwrócił. Wiem, że zachowałem się po prostu kurewsko. Wiem też, że niczym mu tego nie wynagrodzę. Mogę go jedynie przeprosić, chociaż nie wie czy będzie chciał mnie wysłuchać - wziął głęboki wdech - Dlatego też chciałem spotkać się z tobą. Domyślam się, naprawdę, że musisz mieć o mnie teraz jeszcze gorsze zdanie niż wcześniej, skoro się do wszystkiego przyznałem. Ale chciałem powiedzieć ci, że ja naprawdę chcę się z tobą zaprzyjaźnić i nie chcę zniszczyć tego tak, jak z Felixem, który najpewniej nigdy mi nie wybaczy. Nie chcę niszczyć twojego związku. Ja po prostu chcę, żebyś mi pomógł, Jisung. Żebyś pomógł mi się nie stoczyć niżej niż już jestem. Możesz też mnie teraz zostawić. Będę musiał uszanować twój wybór... - po moim policzku spłynęła pierwsza łza, w odróżnieniu do Hyunjina, który rzewnie płakał już od jakiegoś czasu. Chłopak naprawdę mierzył się z czymś trudnym, co nie było zdrowe. Potrzebował pomocy specjalisty i skoro zdał sobie z tego sprawę, oznaczało to, że szczerze chciał się zmienić. Nie mogłem przecież zostawić go w takim stanie. Jedyne, co przyszło mi w tamtym momencie to przytulenie chłopaka i powiedzenie, że wszystko będzie dobrze.
Nie mogłem zostawić go w potrzebie.
*tekst piosenki, którą w Two Kids Song napisali Minho i Jisung.
Podziękujcie również klusia_klusia , która zmotywowała mnie do napisania dzisiejszego rozdziału.
Muszę was też przeprosić, ale w ostatnim czasie mam tyle na głowie, że nie wiem kiedy, a mija dzień, tydzień i nagle miesiąc. Postaram się regularniej dodawać rozdziały.
I powiedzcie mi koniecznie, co sądzicie o historii Hyunjina. Wiele osób pewnie sądziło, że będzie w niego zwykła bad bitch, tak jak w wielu innych fanfiction.
Miłego dnia, kochani ♥️♥️♥️
CZYTASZ
Oops, sorry! II minsung
FanfictionJisung ma dziwnego kota, który robi równie dziwne rzeczy z jego telefonem, a Minho po prostu nie mógł zignorować zdjęcia, jakie otrzymał. fluff, top!mh, bottom!js